wtorek, 2 czerwca 2015

Chapter Thirty-Six

************************************************************************
Hejka wszystkim!!! Mamy kolejny rozdział, ale coś moja wena szwankuje ;(( będę dodawać rozdziały co jakiś czas, bo piszę kolejne opowiadanie. Dobra nie będę się bardziej rozpisywać. To miłego czytania o ile da się to czytać. Buźka ;****
************************************************************************
* Oczami Liliany *
Po całej tej akcji weszłyśmy do clubu. Odbijał się zapach seksu i alkoholu. Ludzie an parkiecie wywijali swoim ciałem, a wręcz bzykali sie na nim. Zapytałam się Kati czy chce coś do picia ( oczywiście coś z alkoholem, bo mamy się dzisiaj napierdolić ). Ty idiotko chyba zapomniałaś, że jesteś w ciąży!! No tak!! Jak ja mogłam zapomnieć. Tylko jest taki problem, że ja nie miałam żadnych dolegliwości i może ten Greg się pomylił?? Przecież jeden drink nikomu nie zaszkodzi. Podeszłam do baru i zamówiłam jednego Cosmopolitan a sobie sok żurawinowy. Jednak wiem, że nie powinnam w ciąży pić więc będę się świetnie bawić bez alkoholu. Kelner jakoś ciągle się do mnie uśmiechał zamiast robić to co do niego należy. Kiedy skończył zapłaciłam i zaczęłam szukać mojej przyjaciółki. Ale nigdzie jej nie mogłam znaleźć. Pewnie poszła do toalety. Wobec czego szukałam jakiegoś wolnego stolika no i w końcu znalazłam. Tam zaczekałam na Kati, a sama piłam swój sok. Chociaż malego łyczka wzięlam Cosmopolitana. Jakoś nie mogłam się powstrzymać. No ale to tylko łyk, więc nie mam się co martwić. Mijały minuty, a ja dalej nie wiedziałam, gdzie jest Kati. Nigdzie jej także nie widziałam. Nawet poszłam zobaczyć do toalet, ale tam też jej nie było. Dobra nie ma co panikować, na pewno się znajdzie. I na pewno jest wszystko w jak najlepszym porządku. Minęło pół godziny,a Kathrine usiadła koło mnie na siedzeniu.
- Gdzieś Ty do cholery była??! Odchodziłam od zmysłów myśląc, gdzie żeś polazła.
- Przepraszam, ale spotkałam moją pierwszą miłość i chcialam z nim porozmawiać, dlatego poszłam na zewnątrz, bo tu jest za głośno. No nie gniewaj się na mnie... Proszęęęę!!- no w końcu nie mogłam się długo gniewać, bo bardziej byłam przestraszona tym, gdzie sie podziała, ale na całe szczęście jest koło mnie i już niczym nie muszę się martwić. Więc przytuliłam ją mocno i powiedziałam:
- Zeby było mi to ostatni raz Kathrino!!
- Obiecuję Matko!!
- Ja Ci kurwa dam Matko!!! Juz pij swojego drina i idziemy tanczyć. 
- Się robi!!- wypiła całego drina duszkiem, jak ja swój sok i posżłyśmy szaleć. Ciekawe kiedy Zayn się dowie, że mnie nie ma w domu xD
* Oczami Zayn'a *
Po całej tej rozmowie z Juanem jestem kłębkiem nerwów, ale na razie nic nie mogę powiedzieć Lili ani po sobie poznać, ze jestem zdenerwowany. Tylko jeden minus jest taki, że Juan pracował dla niego tylko raz i nie wie jak sie nazywa. Mówił na niego Pan Zemsty. Nie wiem co to oznacza ani kim on jest, ale muszę jak najszybciej się tego dowiedzieć.
Podjechałem pod dom i miałem zjeść kolację z Lili. Mam nadzieję, że jest uszykowana, bo będę zły na nią i na niej na pewno się wyżyje a tego nie chce.
Zaparkowałem wóz, wyłączyłem silnik, wysiadłem i zamknąłem samochód. Wyszedłem z garażu, kierując się prosto do domu no i naszej sypialni. Pewnie wygląda zjawiskowo. Już nie mogę się doczekać, bo po romantycznej kolacji będzie upojna noc, ale tym razem nie w naszym domu. Wchodząc do sypialni nie zastałem tak ani jednej żywej duszy. Kurwa co jest?!!
Sprawdziłem łazienkę, wszystkie pokoje, kuchnię, dosłownie cały dom, ale nigdzie jej nie było. Ogarnął mnie taki gniew, jak jeszcze nigdy dotąd. Nie spodziewalem się tego, że aż tak to na mnie zadziała. Wiem, że nie moge jej za bardzo skrzywdzić, bo jest w ciąży, ale przysięgam, że jak ja znajdę to nie ręcze za siebie. Zszedłem na dół, w celu znalezienia ochroniarza. Musiała mu coś zrobić skoro nie ma jej w domu. Bo z nim tak łatwo nie ma. Wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem Chrisa.
- Chris!! Gdzie jest Lili!!
- szefie. Próbowałem ja zatrzymać, ale wrobiła mnie i walneła mnie tak w jaja, że nawet szef sobie nie wyobraża, a jeszcze jak zauważyłem jakimi butami dostałem to zemdlałem.
- w to akurat Ci wierze. Ona plus obcasy plus platformy plus kopniak w jaja równa się bezpłodność oraz utrata chuja. Dobra wiesz moze gdzie mogła pójść??
- Nie, ale sądząc po jej ubiorze to na impreze. Była jeszcze z jakąś dziewczyną. To one razem wszystko ukartowały.
- Kati. Dobra jadę po nią. Mam nadzieje, że się modli, bo jak ją znajdę to będzie biedna.
Szybko wlazłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon. Mam nadzieję, że jest w clubie EXTAZY, bo nie mam duzo czasu na szukanie jej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz