piątek, 31 października 2014

Chapter Seventeen

Postanowiłam jednak, że trochę się z nim pobawię. Bo jeśli on kłamie i próbuje mnie złapać w sidła? Może i jestem blondynką, ale nie jestem głupia i mam swój rozum. Poddam się temu uczuciu kiedy tylko będę miała pewność, że coś do mnie czuje. Kurwa muszę przyznać, że tamta wersja Zayn'a mi odpowiadała i nie chcę żeby się zmieniał. Bardziej mnie podniecała. Mam nadzieję, że nie zmieni się w żadnego Romeo, bo ja jego Julią nie zostanę. Tylko co tu kurwa wymyśleć żeby się jak na razie odpierdolił i nie zmienił swojego zachowania?? Lilka myśl!!! Przecież potrafisz!!! No przecież... Kurwa eureka!!!! Jestem boska. Tylko ciekawe czy to zadziała. Mam nadzieję, że chociaż troszkę się wkurwi. 
- hahaahah-- zaczęłam się śmiać i tak jak podejrzewałam zbiłam z tropu Mulata. Patrzył na mnie jak na idiotkę, ale przecież o to mi właśnie chodziło.
- Co tu jest takiego śmiesznego w tym, co powiedziałem??!!- widać,że już troszkę jest poddenerwowany. No malutki jeszcze troszeczkę. Zawsze chciałam spróbować seksu na przeprosiny... Co Ty kurwa pierdolisz??? Później myśl o seksie. Teraz masz misję nie zmieniania go w ciapę!!!!
- No jak to z czego??!!! Czy Ty właśnie myślałeś, że ja na prawdę Cię kocham?? Proszę Cię!!! Nie zakochałam się w Tobie jak byłeś kurewsko agresywny, to tym bardziej nie zakocham się w jakimś pizdusiu, który chce być dla mnie lepszy, niczym Romeo&Juliett!!!! Pomyliłeś adresy kochanieńki, a teraz spierdalaj jak najdalej, bo nie chcę Cię widzieć na oczy!!! Za jakiś tydzień dostaniesz papiery rozwodowe i astalavista bejbe!!!!
- Czy Ty właśnie na głowę upadłaś??!! Czy Ty myślisz, że ja Cię tak zostawię, bo Ty tak chcesz?? Pierdolę te Twoje papiery rozwodowe!!!! Słyszysz??!!! Nie uwolnisz się ode mnie nawet jakbyś chciała!!!! Jesteś na mnie skazana na dożywocie!!! Nie chcesz żebym był milszy?? Dobrze będę wrednym chujem!! Z Twojej strony pokażę Ci prawdziwe piekło, ale z mojej strony pokażę Ci miejsce, w którym nawet anioły nie były!! Strzeż się mnie kochanie, bo może być gorąco, niekoniecznie dla Ciebie.- zostawił mnie samą. Wyszedł wkurwiony bardziej niż kiedykolwiek. Ale czy nie o to mi chodziło?? Boże Lilka!!! Czego Ty tak właściwie chcesz?? Kurwa zdecyduj się w końcu!!! Bo już mnie wkurwiasz!! 
Chcę, aby był dominujący, troskliwy. Chciałabym żeby miał i te dobre cechy, jak i te złe. A co jeżeli tymi słowami zniszczyłam te dobre?? Chciałabym żeby tu był i mnie kochał. No i co dalej?? Jak mam to zrobić?? Jezu dopomóż, bo już się kompletnie pogubiłam!!!
I nagle usłyszałam huk otwieranych drzwi. Odwróciłam się w tym kierunku i zobaczyłam w nich Malika. Widziałam furę w jego oczach.
- Jednak postanowiłem, że Ci tego nie odpuszczę.- ja pierniczę. Co on chce mi zrobić?? Zaczęłam się cofać do tyłu, ale on szedł powoli w moim kierunku. W końcu natrafiłam na ścianę. W natychmiastowym tempie znalazł się tuż przede mną, a ja o mało co się nie zesrałam w majty. N dosłownie. Nigdy go takiego nie widziałam. Czy aż tak mocno go wkurwiłam tymi słowami??!! Nie tak to miało w takim razie wyglądać!! Z agresywnością odciągnął mnie od ściany i rzucił na łóżko. Moją twarz zasłoniły włosy, więc nie miałam jak uciec. Nagle zostałam przygwożdżona do materaca jego ciałem. O kurwa!!! To chyba mój koniec. Zaczął mnie całować zbyt natarczywie. Nie czułam w tym pocałunku ani krzty uczuć. Oderwał się ode mnie i powiedział:
- Teraz będziesz moja czy tego chcesz czy nie!!! Nie pozwolę sobą pomiatać żadnej dziewczynie, nawet mojej żonie, która ma niewyparzony jęzor i gębę. Mam nadzieję, że zapamiętasz tę noc do końca życia, bo to będzie Twój pierwszy raz. I  w końcu skonsumujemy nasze zajebiste małżeństwo.- zaczął rozrywać moje rzeczy, które miałam na sobie. Nie reagował na moje protesty. Czy on chce mnie w tym momencie zgwałcić?? Boże święty!!! Do czego ja doprowadziłam??!! Jeszcze się z nim szarpałam, ale tylko spotkałam się z jego ręką na moim poliku. Już się z jednej strony przyzwyczaiłam do tego. Bo kiedy ja nie dostałam?? No właśnie zawsze dostaję w mordę. Nagle poczułam, że moje ciało przestaję się szarpać, a nawet ulegać!!! Nie to niemożliwe!! Nie mogę się tak łatwo poddać!! Nie!!! Co tu robić??!! Ale zaraz mój mózg się wyłączył kiedy poczułam jego język tak gdzie nigdy nie powinien się znaleźć. Przecież to są jakieś jaja. Zaczęłam odczuwać ogromną przyjemność. Usłyszałam tylko przyduszony jęk, który opuścił moje usta, jak i tego pana sexowny śmiech. Tak kurwa bardzo śmieszne jełopie!!! W końcu dotarło do mnie, do mojego ciała spełnienie. Chociaż wiem, że z jego strony to nie koniec. Żeby się ze mną trochę podrażnić, włożył do mojego wnętrza palec i zaczął nim przesuwać, kręcić, a ja wyginałam się w łuk, bo czułam że zaraz znowu dojdę. Boże kurwa mać on mnie wykończy. Kiedy czułam, że koniec się już zbliża, wyciągnął palec. Poczekał chwilę, aż mi przejdzie i dołączył drugi palec. Zaczął poruszać się coraz szybciej i szybciej. To stawało się nie do wytrzymania. Po jego torturach w końcu poczułam pełne spełnienie.
- Widzę, że moja kocica jest posłuszna. Kocham, kiedy dziewczyna się szarie, ale i tak  na końcu jest tylko moja i pragnie mnie cała sobą.- nie zdążyłam nawet powiedzieć jednego słowa, aż w końcu wbił się we mnie, a ja krzyknęłam z bólu. Wbiłam paznokcie w jego ramiona, bo nie wiedziałam co mam z nimi zrobić.
- Boże byś tak kurwa był trochę ostrożniejszy!!! Jakbyś chciał sobie przypomnieć jestem dziewicą kretynie!!!- i dostałam w policzek. Kurwa za co??!! Przecież nic takiego nie powiedziałam!!! Pierdolony złamas. Kiedyś się odegram, a wtedy mu tak wjebię jakimś ciężkim czymś i ciekawe czy będzie mu tak przyjemnie.
- Będziesz cierpieć za to, że mnie okłamałaś, że bzyknęłaś się z kimś innym. Powiedziałem Ci kiedyś, że mnie się nie oszukuje. Pamiętaj, że mimo posiadania firmy nie zrezygnowałem z gangu. Tak żebyś wiedziała.- i zaczął kontynuować swoje ekscesy. Nie wiem czy kobieta po takim bólu jak po rozdziewiczeniu powinna czuć przyjemność, ale ja czułam. Nie wiem czy to normalne, ale nie zastanawiałam się już nad tym tylko korzystałam z tego, bo to było cholernie przyjemne. Zaczęłam pojękiwać, bo czułam że już się zbliża z każdym jego kolejnym pchnięciem. On też był już blisko, bo słyszałam jego gardłowe jęki. Postanowiłam trochę go po wkurwiać. Ale kiedy ja tego nie robiłam?? No właśnie. Też nie pamiętam xD Zacisnęłam tak moje dolne okolice, że nie mógł się przepchać. Teraz ja go pomęczę z dojściem. 
- Lili przestań, bo już czuję, że zaraz dojdę, a ja nienawidzę jak ktoś tak robi w takim momencie, więc z łaski swojej otwórz się!!!!
- Nie!! Przykro mi już jej późna godzina. Za długo to robiłeś. widać nie jesteś doświadczony w rozdziewiczaniu. Ja o tej godzinie się zamykam i nie am wejścia, nawet jakbyś bardzo błagał.- widziałam, że traci resztkę cierpliwości i zaraz wybuchnie, ale guzik mnie to obchodzi.
- Zobaczymy czy na długo.- nie wiedziałam o co mu biega?? Ciekawe co on knuje?? Nagle poczułam jego palce na mojej kobiecości i jakby ktoś rzucił zaklęcie wszystkie moje starania poszły na marne, bo poczułam, że Zaynnie dalej się we mnie porusza. Kurwa!! Tym razem zaczął przyspieszać i doszedł najpierw on, a później ja. Myślałam, że za karę nie da mi spełnienia, ale jak widać nie jest aż taki zły. Kretyn!! Położyliśmy się razem do łóżka i o dziwo mnie przytulił. Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę i nagle zaczął dzwonić jego telefon. Malik sięgnął po swoje spodnie i wyciągnął swojego zajebistego fona. Ciekawe ile kosztuje?? Pewnie bym musiała na niego pracować przez pół swojego życia, ale to szczegół.
- Czego??... Co??!! Ale jak to kurwa możliwe??!!!... Czy wy sobie ze mnie jaja robicie??!!!... Zaraz tak kurwa będę!!!... tak!! Za 15 minut!!! Macie tam na mnie czekać!!! Wiecie co robić..- i koniec rozmowy
- Kurwa... co za banda kretynów. Nic ni umieją zrobić!!!! Jasny gwint!!!!- Zayn zaczął w  pośpiechu się ubierać. 
- Stało się coś?? 
- Tak, ale to nie powinno Cię kurwa obchodzić. Kim Ty kurwa jesteś??
- Teraz jestem Twoją jebaną żoną psychiczny fagasie. Przez tą rozmowę mózg Ci chyba wypłynął i skasował pamięć. 
- Przepraszam.
- Pierdol się!!!! Mam to gdzieś. I Ciebie i Twoje nic nie znaczące przeprosiny. Wsadź sobie je w gacie. Może Ci przez to urośnie!!!- i poszłam do łazienki zamykając się na klucz. 
- Jeszcze o tym porozmawiamy. A konkretniej o Twoim pyskowaniu!! Idę do firmy. Nie wiem kiedy wrócę.- i tyle go słyszałam. On myśli, że ja jestem jakąś pustą, tępą blondynką???!!! Przecież wiem, że tu chodzi o gang!!! Tylko mam złe przeczucia. Co jeśli coś mu się stanie?? Boże tylko nie to, bo ja go kocham. Jasny szlag. Ubrałam się w pośpiechu i pobiegłam do samochodu, żeby pojechać za nim. Mam nadzieję, że mnie nie zauważy, bo będę miała przejebane po całości i to wtedy mnie będą zabierać do kostnicy.

wtorek, 28 października 2014

Chapter Sixteen

*********************************************************************************
Więc od razu z góry Was mocno przepraszam, że aż tyle czasu nie dodawałam kolejnego rozdziału... zwłaszcza, że powiedziałam o dodawaniu rozdziałów częściej... Tak mi wstyd, że nie dotrzymałam słowa, ale na prawdę się poprawię... Więc teraz się tłumaczę... po postu starałam się o szukanie pracy, mam chłopaka no i nie małe problemy osobiste... ale od razu uprzedzam nie mam zamiaru usuwać tego opowiadania, a wręcz przeciwnie!!! Chcę to skończyć dla tych, którzy czytają te opowiadanie... myślałam, że one nikomu się nie spodoba, a jednak komentujecie i bardzo się z tego cieszę, że moja praca nie idzie na marne... dobra więcej już Was nie zanudzam i zachęcam do czytania no i komentowania... Kocham Was bardzo i dziękuję za Wasz miłe komentarze :*** <3 
*********************************************************************************

- No to teraz się zabawimy kochanie.- i się zaśmiał. O cholera!! Mam przejebane gorzej niż sobie to wyobrażałam.
Co on chce ze mną zrobić?? W mgnieniu oka znalazł się koło mnie. Nie zdążyłam zareagować, a już byłam przewieszona na jego ramieniu. Waliłam go po plecach, krzyczałam żeby mnie puścił, a on tylko powiedział:
- Ładny masz ten tyłek.- i mi w niego klepnął. Zacisnęłam tylko mocno szczękę, aby mu nie wypierdolić. Rzucił mnie na łóżko i zaraz położył się na mnie.
- Pamiętasz, co Ci powiedziałem??- patrzyłam na niego jak na kompletnego kretyna. O co mu chodzi?? Dużo rzeczy mi mówił, ale nie wiem, o którą mu dokładnie chodzi.
- Nie nie pamiętam i nie chcę pamiętać. Więc z łaski swojej zejdź ze mnie i wypierdalaj z mojego domu.- zaczęłam się szarpać, ale byłam chyba głupia, jeżeli myślałam, że go z siebie zrzucę.
- Chyba śnisz skarbie. Nie zapominaj, że jesteś moją żoną do końca przeklętych dni. Czy to Ci się podoba czy nie do jasnej cholery. A ja przyszedłem po to, co mi się należy i powinienem Ci to odebrać trzy lata temu!!!- o czym on mówi do jasnej cholery??!!! Co mi odebrać?? Życie?? Moje nędzne życie???Jeżeli tak to niech robi co chce.
- To odbieraj!!! Tak nie mam po co żyć!! Proszę zabij mnie!! No zabij!!! Na co czekasz?- a on się tylko zaśmiał. Widzę przez te trzy lata humorek mu się zaostrzył.
- Moje kochanie, jeżeli się kogoś kocha, nie zabija się tej osoby. Przyszedłem po to co powinienem Ci odebrać Twoją najcenniejszą rzecz w noc poślubną. Ale z tego co mi powiedziałaś,, niby ktoś Ci to odebrał. Jednak wiedz, że Ci nie wierzę. Bo może z tym Jamesem?? JA już się z nim rozprawiłem w mojej restauracji.- nie wierzę. To on podstawił futrzaka, znaczy się tą kelnerkę, żeby uwiodła James`a. Nie wierzyłam własnym uszom. To jego restauracja?? Ale jak on tego wszystkiego dokonał w ciągu trzech lat?? Przecież to niemożliwe.
- Ale jak?? Jak mogłeś. A gdybym była z nim na prawdę szczęśliwa?? A Ty zrobiłeś coś tak podłego!!!- i się zdenerwował. Bo jakby inaczej.
- Mogłem, bo tylko do mnie należysz!!! Słyszysz?? Tylko do mnie. Nie obchodzi mnie to, czy byłaś z nim szczęśliwa czy nie!!! A teraz kotku będziemy się kochać, bo jeszcze nie skonsumowaliśmy naszego małżeństwa.- no chyba go popierdoliło do reszty. Czy on sobie ze mnie jaja w tym momencie robi??!!! Czułam, że się do mnie dobiera. Musiałam coś zrobić.
- Zostaw mnie słyszysz??!!! Nie musimy nic konsumować, ponieważ jestem Twoją zasraną żoną tylko na świstku. Na tym pierdolonym skrawku papieru, który nic dla mnie nie znaczy. Nie jestem Twoja i nigdy nie będę. Nie istnieję w Twoim życiu i nigdy nie będę. Nie będę w Twoich myślach, snach, ani nigdy nie zatopisz we mnie swojego małego kutasa!!! Nigdy nie pozwolę Ci mnie dotknąć. Jesteś dla mnie zerem, zwykłym chujem bestialską gnidą. Zwykłą męską dziwką. Nie chcę takiego męża, który kurwił się z każdą szmatą, którą popadło. Nie chcę męża, który nie jest wierny przyjaciołom i gwałci ich dziewczyny, a Twoi koledzy je zabijają. Ne chcę!!!!!!
Wiedziałam, że tymi słowami go wkurwię. I się nie myliłam,bo chwilę później poczułam ból, kiedy to złapał mnie za włosy i rzucił mnie na ścianę niczym szmacianą lalkę. Przycisnął mnie do ściany swoim cielskiem i dosłownie wycharczał w moją twarz. Na prawdę w tym momencie się go bałam. Był wredny i agresywny, ale teraz przebił samego siebie. Zachowywał się tak jakby go coś opętało. Jakby wlazł w niego najpotężniejszy z demonów.
- Jeszcze raz usłyszę z Twoich ust takie obelgi w moją stronę, to obiecuję Ci to, że pokażę Ci prawdziwe piekło.- i wpił się w moje usta, nadał trzymałam mocno mój ręcznik, żeby się nie osunął z mojego ciała. Osunęłam go od siebie i dostał w policzek, ten jakby w transie ponowił próbę pocałowania mnie, ale kolejny raz spotkał się z uderzeniem w ten sam policzek. Ten nie dał za wygraną, więc i ja się poddałam. Nie miałam siły na nic innego. Bo widziałam im więcej go biłam, tym bardziej mnie całował i by nie odpuścił.
- Co Ty chcesz ze mną zrobić??- spojrzałam na niego pustym wzrokiem, bo już mi było wszystko jedno.
- Nic strasznego. Po prostu według prawa zostaniesz moją prawowitą żoną i w życiu i w łóżku.- uniósł mnie w górę kierując się w stronę zamierzonego celu. Nie wiem dlaczego nie reagowałam.Wiem, że miała wyjebane w to czy mnie zabije czy nie, ale żeby zostać jego żoną dosłownie??!! Nie powinnam się godzić, a jednak chciałam tego. Czyżbym na prawdę się w nim  zakochała?? Boże nie to niemożliwe. To nie może tak się skończyć. Położył mnie na łóżku, a ja szybko wybiegłam do łazienki. Zaczął klnąć pod nosem. Zamknęłam się na klucz, modląc się, aby tu nie wlazł.
- Wyjdź z tej łazienki, albo inaczej porozmawiamy!!!!
- Opierdol się fagasie. Nie będę Twoją żoną. Słyszysz nie będę!!!! Po moim trupie!!!
- Wedle rozkazu. Bo teraz na prawdę mam Cię ochotę uśmiercić.- i usłyszałam huk wywarzanych drzwi. Co za chuj??!!! Krzyknęłam ze strachu i kiedy kierował się w moją stronę, ruszyłam w kierunku wyjścia. Ale nic z tego. Złapał mnie za ramię i widziałam, że jego oczy są całkowicie czarne. Łzy mimowolnie leciały mi z oczu. Nie mogłam ich pohamować. I momentalnie jego wzrok złagodniał?? O co w tym tu chodzi??
- Przepraszam, ale trudno mi się zmienić. Taki już mam charakter, ale ja nie chcę żeby,ś się mnie bała. Kocham Cię na prawdę i postaram się i zrobię wszystko, abyś Ty też mnie pokochała. Dosłownie wszystko.- ja Ciebie też kocham i nie musisz już nic więcej robić. Kiedy ja to myślałam, chociaż tak mi się wydawało, bo Zayn w tym momencie kierował się do drzwi i chyba za głośno myślałam. Odwrócił się w moją stronę i dosłownie rzucił się na mnie jak zwierzę. A mnie się to podobało. Dopiero teraz to zrozumiałam iż mimo tego, że każdy myślał, że jest zły, ja widziałam w nim tylko same zalety. A wady?? Były dla mnie idealne. I w miłości o to właśnie chodzi. Nie ważne są w człowieku same zalety, bo ludzi idealnych nie ma. Chociaż Zayn jest dla mnie idealny. I chyba już nie muszę szukać dalej prawda?? Już znalazłam tego jedynego. I dopiero teraz zrozumiałam swój błąd. Nie powinnam uciekać. Powinnam zostać i poznać go. A nie oceniać i wierzyć w opinię innych. Ale całe szczęście, że go znowu spotkałam na swojej drodze. Wiem, że będzie się starał, aby dać mi szczęście.

poniedziałek, 6 października 2014

Chater Fifteen

Przez całą noc płakałam. Wiem, że ten bydlak nie zasłużył na ani jedną moją łzę. A wylałam ich chyba z milion. Ale nic na to nie poradzę, że mnie skrzywdził. Dzisiaj musiałam wstawić się w pracy, a kompletnie nie nadaje się do życia. James oczywiście do mnie dzwonił, pisał, ale chyba postradał rozum, jak myślał, że zrobię cokolwiek w tym kierunku.  Wykręciłam numer do szefa i po kilku sygnałach odebrał:
- Co tam Liliano?? Gotowa na dzisiejsze spotkanie??- tylko on mówił mi całym imieniem.
- No ja właśnie w tej sprawie. Nie dam rady przyjść. Na prawdę czuję się dzisiaj wyjątkowo gównianie.
- Aha rozumiem. Nie przejmuj się. Weź tyle wolnego, ile będzie Ci trzeba. Ja sobie poradzę. To do zobaczenia.- i wcale tym mi nie pomógł, bo wyczułam, że go zawiodłam. Dobra pójdę do tej pracy.Nie mogę go tak zostawić z tym samego. Chociaż na ten jeden dzień, ale będzie mi to musiał wynagrodzić. Masz szczęście Mark, że Cię bardzo lubię.
Po przekroczeniu progu budynku, weszłam do gabinetu szefa, żeby mu zrobić niespodziankę. Mam nadzieję, że się troszkę ucieszy na mój widok i może da mi podwyżkę za dobre chęci. Dobra żartowałam. Dostaję bardzo dobrą pensję i nie narzekam zbytnio na nią.
- No hej Marki. To, że Cię bardzo lubię, nie zostawiłam Ciebie samego z tym.- zauważyłam, że z kimś siedzi i miał zdziwioną minę na mój widok. Czyli go lekko zaskoczyłam swoją obecnością. Po mimo tego, że ten koleś siedział do mnie tyłem to kogoś mi przypominał.
- O Boże Liliano, jak dobrze, że przyszłaś. Bez Ciebie bym sobie nie poradził. W końcu jesteś moją prawą ręką.- ucieszyłam się, że ma o mnie takie zdanie.
- Ale później po tym spotkaniu, nie widzisz mnie przez półtora tygodnia.
- Hahahah... Widzę lubisz kompromisy. Dobra daję Ci dwa tygodnie, oczywiście płatne za to, że się dzisiaj poświęciłaś, bo zauważyłem, że za dobrze nie wyglądasz, więc mogę chociaż tyle zrobić za Twoją lojalność.
- Bardzo dziękuję Mark.
- A teraz chcę Ci kogoś przedstawić. Jest on właścicielem tych telefonów Miracle i to z nim mamy podpisać kontrakt. Nawet macie te same nazwisko.- i wtedy mój świat się zawalił. To na pewno Zayn. Mogę już się pożegnać z tym światem. Jak Boga kocham ukantrupi mnie.
- To może później, bo muszę jeszcze coś załatwić zanim pójdę na urlop. Dobra możecie kontynuować swoją rozmowę, a ja już pójdę.
Miałam już rękę na klamce, kiedy usłyszałam jego piękny, z nutką niebezpieczeństwa i jakby nienawiści? Jezu... Sama już nie wiem.
- Jak już tu jesteś Lili, to może lepiej mnie poznasz, a tamte sprawy mogą poczekać, bo nie każdy ma takie szczęście mnie zobaczyć i poznać moje prawdziwe imię. Więc proszę usiąść. A ja się przedstawię. Jestem Zayn Malik, Liliano.- odwróciłam się w jego stronę i widzę Zayn`a we własnej osobie. Siedzi rozwalony, jak żaba na liściu i patrzy na mnie swoimi oczami.

Mi od razu nogi zmiękły, które odmówiły mi posłuszeństwa. I o mało co bym nie upadła, ale szybko Mnie złapał , a Mi jeszcze bardziej zakręciło Mi się w głowie , kiedy poczułam Jego perfumy . Miał te same . Te z przed trzech lat . Dla nich traciłam głowę . Potem usłyszałam Jego szept tuż przy Moim uchu
- Teraz wiem gdzie pracujesz i niedługo dowiem się, gdzie mieszkasz to wiedz że się zemszczę.  Nie bez powodu taki pseudonim sobie wziąłem.- i teraz wszystko było jasne. ZaLiM Revenge- Zayn Lili Malik Zemsta. On jest psychiczny i nie na żarty zaczynam bać się o swoje marne i tak życie. Już po mnie. Tylko mam nadzieję, że się nie wygada przed Markiem, że jestem jego żoną.
- Już się poznaliśmy. A teraz proszę wybaczyć. Muszę się przewietrzyć, bo źle się czuję.
- Liliano. Lepiej idź do domu, bo na prawdę źle wyglądasz. Jesteś cała blada. Dam sobie radę. O pomoc poproszę Scarlett.- teraz chciałam być jak najdalej od niego. Ale aż tak szybko mnie nie znajdzie. Jeszcze jutro poszukam jakieś nowe mieszkanie i się wyprowadzę.
- Bardzo dziękuję. Chciałam dobrze, ale jednak nie dam rady. To ja już pójdę. Cześć Mark, żegnam panie Malik.- i wyszłam zostawiając za drzwiami mój koszmar. Ale zanim pójdę do domu musiałam zahaczyć o toaletę. Zastałam w niej Scarlett Vegę. Moją przyjaciółkę z pracy. Jej mogłam o wszystkim powiedzieć, kiedy to nie było przy mnie Kate. I obydwie nie lubimy Justine Moor, która też tu pracuje. Kiedyś naopowiadała, że bzykałam się z szefuńciem, i dlatego awansowałam na jego prawą rękę.  Przeklęty rudzielec, wtedy oberwała i już więcej na mój temat żadnej ploty nie puściła. I oby tak zostało.
- Hej Lili. Widziałaś tego całego Malika??!!! Jakie ciacho!! Od razu pomyślałam, że to Twój mąż, bo macie takie same nazwisko, ale nie mówiłaś, że jest bogaty, więc od razu go skreśliłam. A poza tym mówiłaś, że mieszka w Bradfordzie, to co by robił tutaj w Californii.- Tak powiedziałam jej o wszystkim i zatrzymała to tylko dla siebie, za co byłam jej wdzięczna.
- Bo to jest mój mąż. Sama nie wiedziałam, że tu jest i, że jest bogaty. Scarli o wie, gdzie pracuję. Już po mnie. Jak ja go zobaczyłam to moje serce wariowało. Boże ja nie wiem, co się ze mną dzieję.
- Nic się nie martw. Tu nic Ci nie grozi. Tu nic Ci nie może zrobić. Jesteś bezpieczna. Jeżeli będziesz chciała to śmiało możesz do mnie przyjść i u mnie zamieszkać, jeżeli jakimś cudem, by się dowiedział, gdzie mieszkasz. Z takimi to nic nie wiadomo. A teraz wybacz. Mark do mnie dzwonił, że muszę Cię zastąpić, więc teraz idź do domu, a jak coś to do usług kochanie.- podziękowałam jej z całego serca i się pożegnałyśmy. To zostałam sama. Weszłam do kabiny i się zamknęłam. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do łazienki. To pewnie Scarli. Jak zwykle zapomniała szminki. Wyszłam z kabiny nie patrząc kto to:
- I co Scarli, znowu zapo...- i nie dokończyłam, bo spojrzałam w prawą stronę i przede mną stał nikt inny jak Malik we własnej osobie. Chciałam go wyminąć, ale ja chyba wierzyłam w przeklęte cuda albo nie wiem w co, jak myślałam, że tak łatwo da mi odejść. Złapał mnie w pasie, podniósł mnie wysoko w powietrze i posadził mnie na umywalce. No to już po mnie.
- Wiedziałem, że kiedyś Cię znajadę, i że będziesz kiedyś stała tusz koło mnie. Trzy przeklęte lata Cię szukałem. Przez trzy lata planowałem dla Ciebie karę. Myślałaś, że to pójdzie Tobie płazem??!!- i już myślałam, że chce mnie uderzyć, zabić lub zrobić jakąkolwiek krzywdę, a on zrobił coś czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie w usta. Tak pocałował.  Sama nie wierzyłam w to. Sama się zdziwiłam, że po chwili oddawałam tą pieszczotę. Bo muszę przyznać, że mi tego brakowało.
- Ale doszedłem do wniosku, że nic Ci nie zrobię, bo zrozumiałem, że Cię kocham do szaleństwa. Teraz wrócisz ze mną do domu, bo tam jest Twoje miejsce. W moim domu, w moim życiu, w moim sercu. Twoje miejsce jest przy mnie. Obiecuję Ci, że będziemy razem szczęśliwi.- i co on sobie myślał?? Że od tak mu uwierzę w te puste słowa?? On i się w mnie zakochał?? Dobre sobie. On kocha tylko siebie. Kocha krzywdzenie ludzi. Nigdy, by się we mnie nie zakochał. W takiej dziewczynie jak ja.
- taaa. Od razu Ci uwierzę. Piękne słowa. Szkoda, że nie prawdziwe.- wstałam ze swojego miejsca, odpychając go. Przy wyjściu powiedziałam coś czego nie powinnam mówić, ale ja zawsze myślę po czasie.
- Ja też kogoś kocham, ale to nie jesteś Ty!! I tak ja w liście wspominałam i obiecałam. Znalazłam sobie kogoś z kim dzielę moje łóżko i jest w tym niesamowity. Wątpię, że lepszy od Ciebie.- i szybo znikłam. Nie chciałam widzieć jego reakcji. Wiem. To nie powinno wyjść z moich ust, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby mu nie dogryźć. Wtedy bym nie była sobą,  a ja nie lubię udawać, kogoś kim nie jestem. Niech sobie nie myśli, że pomimo trzech lat coś się zmieniło, że ja się zmieniłam.
Po godzinie znalazłam się w domu, bo musiałam jeszcze jechać do supermarketu. Było lekko po 13. Nie chciało mi się nic robić. Wydarzenia z Jamesem i teraz z Zaynem mnie przygnębiły jeszcze bardziej. Czy ja nie mogę żyć normalnie?? Zawsze jak jest już dobrze coś musi się zjebać. Poszłam sobie zjeść sałatkę owocową. Bo miałam ochotę jak na razie na coś lekkiego do jedzenia i jeszcze większą ochotę na położenie się do łóżka i spać jak najdłużej. Po zjedzeniu przekąski, poszłam na górę się przebrać i od razu położyłam się do łóżka i nie wiedziałam kiedy zapadłam w sen zimowy.
Przebudziłam się i widziałam za oknem, że już się zrobiło ciemno. Spojrzałam na zegarek, który leżał na komodzie i wskazywał godzinę 22:17. O kurwa. Mówiłam, że chcę spać bardzo długo, ale nie aż tak. No ale przecież zaczyna mi się urlop, więc mogę spać nawet dwa dni. Poszłam do łazienki i napuściłam sobie wody do wanny. Postanowiłam sobie zrobić takie małe, domowe SPA. Ucieszyłam się z tego, że Mark dał mi dwa tygodnie wolnego. Bardzo mi się to przyda, bo przez tyle czasu harowałam i odpoczynek jest dla mnie bardzo dobry rozwiązaniem. Nalałam sobie płynu do kąpieli, wsypałam sól o kolorze czerwonym. Pachniało czereśniami. Puściłam z telefonu muzykę i zapaliłam kilka dużych, pachnących świeczek. Przygotowałam ciuchy na przebranie, szlafrok i butelkę z czerwonym winek i do tego kieliszek rzecz jasna, bo nie będę piła z flachy.
Związałam moje długie, blond włosy, które dzisiaj podkręciłam i rozebrałam się do naga. Weszłam do wanny i się zanurzyłam w pięknie pachnącej wodzie. Od razu poczułam odprężenie. Leżałam tak przez co najmniej 20 minut.   Nie wiedziałam tylko dlaczego czułam wewnętrzny niepokój, strach. Nie rozumiałam tego. Przecież byłam sama. Otworzyłam oczy i wyskoczyłam z wanny jak poparzona, łapiąc za ręcznik żeby zakryć moją nagość. Złapałam się za serce, które biło z niemiłosierną prędkością. Nagle wszystko mi zawirowało przed oczyma. Krew w mózgu mi odpłynęła, a moje płuca przestały działać, przez co nie mogłam złapać powietrza. To wszystko wywołała jedna, jedyna osoba. Zayn Malik.

Leżał z głową opartą o krawędź wanny z cwaniackim uśmiechem, świdrując mnie swoimi oczami. Jak on kurwa tu wszedł do jasnej cholery??!!! Jako on się kurwa dowiedział gdzie mieszkam??!!! Boże... aż boję się co on może mi zrobić za te słowa w łazience. A jeszcze bardziej się przeraziłam jak usłyszałam jego głos i uświadomiłam sobie jego słowa:
- No to teraz się zabawimy kochanie.- i się zaśmiał. O cholera!!! Mam przejebane gorzej niż sobie to wyobrażałam.


piątek, 3 października 2014

Chapter Fourteen

* 3 lata później *
* Perspektywa Liliany *
Mieszkam w Californii. Wiem, że to daleko, ale miałam przecież taki zamiar, aby być jak najdalej od Zayn`a. Jak na razie słuch o nim zaginął i mnie jeszcze nie znalazł. Ale nie ma co zapeszać, bo potrafię coś powiedzieć, a później to się spełnia. No to jak już zaczęłam mieszkam w Californii już 3 lata. Jest tutaj cudownie. Te widoki, plaże, kluby i Ci faceci. Kurwa!!! Żyć nie umierać, no ale już mam chłopaka. Zaraz wam powiem z kim. Od czasu mojej  ucieczki z własnego wesela, nigdy już nie widziałam przystojnego Mulata na oczy. Z jednej strony się cieszę, ale przez tą krótką chwilę przyzwyczaiłam się do niego. Muszę przyznać, że taki facet jest mi potrzebny, patrząc na to jaki mam charakter. I choć pyskowałam do niego jak mogłam i miałam do tego odwagę, ale tylko jak na mnie spojrzał, coś we mnie drżało i na moment się uspokajałam, bo zazwyczaj on nade mną nie panował, to albo obrywałam albo chciał mnie zgwałcić. Ale wiem, że nigdy by tego nie zrobił!! No ale chuj go tam wie co nie?? Ale dobra wracajmy do opisywania mojej przeszłości, bo się zagalopowałam na temat mojego mężusia. To tak... Odnowiłam stosunki z moją najlepszą przyjaciółką. Przyjechała do mnie i do Juan`a z jakieś 2,5 roku temu. Przypadli sobie do gustu, choć na początku muszę przyznać, że jednak tak od razu się nie polubili. Jednym słowem nie było między nimi zbyt kolorowo. Musiałam słuchać całymi dniami i nocami ich bezsensownych kłótni. Wtedy cieszyłam się jak nigdy, że mogłam wyjść już do pracy. Wolałam to niż słuchanie i użeranie się z tą bandą nicponi. Chociaż tam mogłam odetchnąć. A teraz?? Teraz są już rok po ślubie. Tak!! Te dwa debile się pobrali. Nie bez powodu mówi się dawne przysłowie "Kto się czubi ten się lubi!!", bo u nich akurat się to sprawdziło. Mają już jedno dziecko, chłopca o imieniu Cristian. Oczywiście jestem jego matką chrzestną. Jest przeuroczy. Ma dopiero 7 miesięcy. Ale zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Z rodzicami utrzymuję kontakt. Nawet o dziwo się polepszyło między nami. Wygarnęłam im, że w moim życiu nie były mi potrzebne ich zasrane pieniądze, ale ich miłość, którą dawała mi babcia i ciocia. Od tamtej pory przyjeżdżają do mnie co miesiąc. I bardzo się z tego cieszę, bo bardzo ich kocham pomimo tego, że bardzo mnie zaniedbywali.
Więc może teraz troszkę o mojej pracy. Jestem pracownicą w firmie "Future Development" i pełnię tam rolę asystentki mojego jakże wspaniałego szefa Mark`a. Jest na prawdę wspaniały. Jest ode mnie starszy o cztery lata, a już osiągnął taki sukces w życiu. Nawet kiedyś do mnie bajerował, ale jakoś do niego mnie nie ciągnęło i skończyło się tylko na jednej randce i pocałunku. Ale jakim... Muszę przyznać, że całuje nieziemsko... "Ale i tak nie lepiej od Zayn`a kretynko!!!"... Boże tak moja podświadomość, kiedyś sprowadzi mnie do grobu, szybciej niż to sobie zaplanowałam. Ale akurat z tym muszę się zgodzić. Nikt nie całuje lepiej niż Zayn Malik, który pewnie nie spocznie póki mnie nie znajdzie i się na mnie nie zemści. Aż ciarki mnie przechodzą jak pomyślę co to może być za kara. Nie raz miałam koszmary z nim w roli głównej. Jak mnie przywiązuje do jakiś łańcuchów i chłosta mnie, dopóki nie zacznę go błagać o śmierć. Albo jak.... dobra nie ważne, bo aż boję się myśleć o takich rzeczach.
Dobra dalej o moim szefie. Oczywiście to nie wpłynęło na nasze relacje. Jest teraz chyba najbogatszym człowiekiem na świecie. Ta firma ogólnie zajmuje się podpisywaniem kontraktów z najlepszymi firmami, które mogą nam przynieść niewyobrażalne zyski.
Ogólnie teraz mieszkam sama. Choć często spotykam się z Jamesem. Tak z moim byłym chłopakiem od bardzo dawna stara się o mnie... Milion razy mnie przepraszał... I pewnie nie mówiłam wam o tym sms-ie, którego wysłał mi parę lat temu... Głównie było o tym, że stracił wtedy nad sobą panowanie i nie wiedział jak do tego doszło... Na początku miałam to w dupie. Uderzył mnie i to się liczyło i żadne przepraszam nie wystarczało. Ale tak się starał, żeby naprawić swój błąd. Jakieś dziewięć miesięcy temu odpuściłam, a od pół roku się spotykamy. Jeszcze nie jesteśmy razem, ale chcę mu dać szansę i może tym razem nam się uda. Ale dalej jest przeszkoda, która nas dzieli. Moje małżeństwo z Malikiem. Jeżeli kiedykolwiek się zakocham i będę chciała się rozwieść, Malik nie będzie miał innego wyboru jak te cholerne papiery podpisać, ale jak na razie niech się cieszy, że jeszcze ich nie dostał.
Jamesowi opowiedziałam całą historię z Mulatem. I że prawnie, dalej jestem jego żoną. Będę musiała w końcu wystąpić o unieważnienie małżeństwa, bo nie doszło do skonsumowania. Wiem, że to będzie trudny proces, bo jednak zerwanie więzów małżeńskich w kościele jest praktycznie niemożliwe, zwłaszcza jak się nie ma świadków. Ale ja akurat o to się nie martwię, bo ich mam i wiedzą, że on mnie do tego zmusił, a później od niego uciekłam i nie doszło do seksu. Z Jamesem też do niczego nie doszło pomimo tego, że bardzo chciał.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam i ukazał mi się Diamond.
- Hej kochanie.- pocałował namiętnie w usta, a ja oplotłam swoimi rękoma jego kark, przybliżając go bliżej siebie.
- No hej. To co dziś robimy?? Bo strasznie mi się nudzi i z chęcią bym coś porobiła.- uśmiechnęłam się do niego promiennie, na co on również się uśmiechnął.
- A zostaniesz moją dziewczyną??- i tu mnie zatkało. Starał się to fakt, ale czy jestem na to gotowa, aby mu zaufać?? Ale co mi szkodzi?? Przecież nic nie stracę prawda??
- No dobra niech Ci będzie.- Zaśmiałam się i mocno go pocałowałam.
- To co powiesz wtedy na romantyczną kolację tylko we dwoje??
- To jest fantastyczny pomysł. Chyba 20 będzie pasować??- kiwnął głową na zgodę i razem skierowaliśmy się w stronę salonu, który był w tonacji kremowo-biało-szarej. Uspokajały moje zszargane nerwy, koiły ból. Mimo tego, że jestem z Jamesem to jednak muszę przyznać, że nie czuję do niego miłości. A wiecie co jest najgorsze?? To, że tęsknie za Malikiem. Wiele razy myślałam nad tym, czy to nie miłość, czy to chwilowe zauroczenie. Tego nie wiem i nie umiem tego określić. Ale przy nim mimo wszystko czułam się bezpiecznie. Wiem, że w głębi duszy jest dobry, ale ukrywa się pod maską. Jest wtedy skamieniały, nie ma serca. A ja być może to spotęgowałam. Ale na prawdę to jest dziwne. To co odczuwam. Kiedy jestem z Malikiem pragnę uciec od niego jak najdalej, bo mnie przeraża i mam wrażenie, że chce mi coś złego zrobić, a kiedy go nie ma przy mnie czuję się jakbym straciła najważniejszą osobę na świecie. Chociaż wiem, że ona nie jest  tego warta. Więc teraz pewnie zadajecie sobie pytanie " To dlaczego idiotko od niego odeszłaś??!!"
To już wam mówię. Dlatego, że się bałam. Nie tylko jego, ale tego, że mnie skrzywdzi, że będzie wobec mnie okrutny. Te małżeństwo było wyłącznie z zemsty. Za Harrego i za spierdolenie im planu. Nie wiedziałam co dla mnie szykuje. Bałam się tej niepewności, którą we mnie zasiał. A po tym jak uciekłam i zraniłam jego dumę, nie chcę teraz wiedzieć jaki on jest. Wtedy był wredny, agresywny. Teraz pewnie jest bestią w ciele człowieka. Nieokiełznanym, pełen żądzy śmierci. Mojej śmierci. Aż ciarki po mnie przeszły na samą myśl o tym. Więc nie chcę żeby mnie znalazł, bo będę na prawdę biedna. Z moich myśl wyrwał mnie głos Jamiego:
- Lili?? Słyszysz mnie??- zapytał mnie rozbawiony moim roztargnieniem.
- Zamyśliłam się. Przepraszam. Możesz powtórzyć??
- No tyle to ja zauważyłem. Pytałem się jak tam w pracy?? I jak Ci idzie??
- A dobrze. Jutro podpisujemy bardzo ważny kontrakt z firmą Miracle, ta która odniosła sukces w zaledwie trzech miesięcy. Ale wiesz co jest najdziwniejsze??
- Co takiego??
- Że nie znamy prawdziwego imienia i nazwiska tego twórcy telefonów, jak i jego twarzy. Ukrywa się pod pseudonimem ZaLiM Revenge. To jest tak kurwa dziwna nazwa, aż przerażająca, ale jutro mamy go poznać, bo on osobiście podpisze ten kontrakt. Jestem tak podekscytowana tym dniem i ciekawa jego osoby, że nie mogę wytrzymać.
- Kocham Twój entuzjazm i mam nadzieję, że wszystko pójdzie pomyślnie.- kochałam go za to, ale na swój sposób. Muszę być pewna swoich uczuć, ale jak na razie kocham go jak przyjaciela, brata. Na pewno nie jak mężczyznę. Czas pokaże. Najwyżej zostaniemy przyjaciółmi, a jak nie będzie chciał tego ode mnie, to po prostu zerwę z nim kontakt, ale tylko na własne życzenie.
Był na prawdę uroczy. Nigdy mnie nie uderzył, bo jak mnie zapewniał to był tylko pierwszy raz i ostatni. Ale kochałam go za to, że był opiekuńczy, troskliwy i nadzwyczaj cierpliwy. Na prawdę się zmienił. Nie zmuszał mnie do kontaktu fizycznego. Powiedział mi wtedy, że zrobimy to jak będę gotowa i pewna swoich uczuć do niego. Dopiero jak będę go kochać To się nie doczeka. Haha xD A i jeszcze powiedział, że będzie taki dzień że sama do niego wskoczę do łóżka. Kiedyś bym się obraziła, ale wiedziałam, że mówi to żartobliwie, ale i tak wtedy oberwał w łeb, a on tylko się zaśmiał i obkręcił mnie wokół własnej osi. Uwielbiałam jak to robił.
Spędzaliśmy razem fajnie czas. Wygłupialiśmy się przy czym było dużo śmiechu, ale czas nas gonił. Bo na zegarku wskazywała godzina 18:16, a musieliśmy się przygotować do wyjścia. James pojechał do swojego domu wziąć prysznic i przebrać się w garniaka. Ja natomiast poszłam do swojej sypialni w celu przygotowywania się na bóstwo. Przed dwudziestą byłam już gotowa i usłyszałam dźwięk dzwonka. Boże jaki punktualny. Otworzyłam drzwi, a w nich ukazał mi się James. Nie wiem dlaczego, ale chciałabym, żeby w nich był Zayn. No w końcu to zrozumiałaś idiotko. Tak ten chuj, a Ty się zamknij. Jak ja nie lubię tej mojej podświadomości!!! Ale nic na to nie poradzę, że się chyba w nim zakochałam, ale nigdy się do tego nie przyznam. Ale tak Liliana Lima...sory Malik zakochała się w swoim mężu, w tym popierdolonym chuju, który bił mnie przy każdej okazji (kiedy pyskowałam xD)... Ale to pojebanie brzmi.
Weszlismy do restauracji i nawet podobał mi się wystrój. Przeważały kolory czerwieni i czerni. Zamówiliśmy Spagetti, bo jakoś nie miałam ochoty na coś innego, a że dawno nie jadłam to się skusiłam. James mnie przeprosił pod pretekstem, że idzie do toalety i ja zdążyłam zjeść Spagetti i deser, a jego nadal nie było. Musiałam też skorzystać z toalety, a on tam siedział chyba z godzinę. Przez te przeklęte pyszne różowe winko zachciało mi się siuśku i nie będę czekać aż łaskawie wróci. Kiedy wstałam ze swojego miejsca, nie powiem trochę mnie się w bańce zakręciło. Ogólnie mam twardą głowę do picia, ale jeżeli chodzi o wino to jest to istna katastrofa. Po trzech kieliszkach leżę. Tak samo jak i szampan. Powiedziałam barmanowi, że jeszcze wrócimy do stolika  żeby nic z niego nie zabierał. Kiwnął głową na znak, że rozumie, ale nigdzie nie widziałam tego kruczoczarnego kocmołucha lub kudłacza jak kto woli, który ślinił się na widok mojego Jamesa. (oczywiście to dziewczyna, żeby nie było xD). Weszłam do toalety i, że było uchylone okno słyszałam jakieś jęki. No widzę ktoś daje czadu. Ale żeby kurwa bzykać się przed restauracją to trzeba mieć najebane w bani. No, ale to kwestia gustu. Może lubią takie extremalne przygody. Ale nie wiem czemu szybko podbiegłam pod okno jak jakaś napalona. Ale mniejsza z tym. Po prostu ciekawiło mnie kto tam jest. Może tego kogoś znałam i bym cykła fotunie albo jakiś szybki filmiczek na pamiątkę. Ale tego kogoś się nie spodziewałam.
- Co Ty  kurwa wyprawiasz??!!- zobaczyłam James`a jak posuwa tego futrzastego plastika, który był robiony w gnoju. Ja pierdole jakie to brzydkie.- Ale wiesz co głupie pytanie. Przecież widzę. Sorry!!! Chciałam dodać trochę dramatu. Przecież to jasne, że ja bzykasz. Wiesz nie przeszkadzajcie sobie. Pasujecie do siebie jak... jak... Nawet Nie wiem. Taka brzydka z was para. I już nigdy Ci nie przeszkodzę Ty chuju złamany. To koniec. Pieprz dalej tą lafiryndę. Jesteście siebie tego warci. A i widzę, że już deseru skosztowałeś to pozwól, że zjem Twój, który jest na stoliku. To na razie. Żegnam państwa!!!!!- I wybiegłam z tej toalety. Jak to zobaczyłam to odechciało mi się szczać. Zebrałam swoje rzeczy. I tak jak obiecałam, zajebałam te pyszne ciasto i tak pewnie by go nie zjadł. A ja jestem ekologiczna i nie marnuję jedzenia. Podeszłam jeszcze do kelnera czy tam barmana. Chuj go tam wie i powiedziałam:
- Następnym razem niech pański szefunio zastanowi się kogo zatrudnia do pracy, bo właśnie jego kelnerunia pieprzyła mojego chłopaka. A tego chyba w Menu nie było. Czy się mylę??!! Bo chyba nie. A i niech pan mu to powie w moim imieniu.- widziałam wkurw u kelnera. Oj czyżbym nabruździła szmacie w związku. O Boże!! Sumienie mnie teraz będzie zżerać. Czujecie chyba ten sarkazm co nie?? ^^
- Przepraszam panią za wszystko i obiecuję, że szef się dowie, a moją dziewczyna zajmę się osobiście.
- Mam nadzieję. Mimo wszystko chyba jeszcze tu zajrzę, bo na prawdę mnie się tu podobało. Dobranoc.
Wychodząc oczywiście natknęłam się na tą swołoczę nic nie wartą.
- Spierdalaj ode mnie i w ogóle z mojego pięknego życia. Już więcej nie dam Ci szansy. To, co zobaczyłam bolało mocniej niż wtedy jak mi dopierdoliłeś w mordę. Bujaj się Diamond. Już nie błyszczysz jak parę minut temu w moich oczach. Już nie jesteś dla mnie chodzącym ideałem. Teraz jesteś zwykłą kupą gliny i zwykłym śmieciem. Chociaż ze śmieci można coś wartościowego wynaleźć, a u Ciebie już nic  nie da się znaleźć.- już chciałam odejść, kiedy szybko złapał mnie za ramię i odwrócił mnie w swoją stronę:
- Ale ja Cię kocham do jasnej cholery. Tamta nic dla mnie nie znaczyła.
- Gdyby nie znaczyła to byś ją nie bzyknął, ale tym udowadniasz mi, że nie traktujesz dziewczyn serio. We mnie też byś nie traktował. Ale wiesz co Ci powiem??
- Co takiego??
 - Machasz tymi słowami Kocham Cię jak dziwka torebką.- i zostawiając go samego w osłupieniu poszłam do domu na piechotę.

środa, 1 października 2014

Chapter Thirteen

* Perspektywa Zayn`a *
Tańczyłem co chwila ze siostrami, później z kuzynkami i moją przepiękną mamę zostawiłem sobie na deser. Ale znowu chciałem zatańczyć z moją przecudowną żoną Lili, a jej nie było już od dłuższego czasu, jak i mojego przeklętego kuzyna. Wkurwiłem się nie na żarty, ponieważ widziałem, że ma na nią chrapkę. Usłyszałem pisk opon, ale nie zwracałem na to uwagi, chociaż pierwszą myślą było, że uciekła właśnie tym samochodem. Ale chyba nie byłaby na tyle głupia żeby ode mnie uciekła, bo dobrze wiedziała, że prędzej czy później ją znajdę. Szybko pobiegłem do łazienki, zobaczyć, czy aby na pewno tam jest. Tak jak moje przypuszczenia okazały się prawdą. Uciekła ode mnie. Tak po prostu uciekła. Już miałem wychodzić, kiedy zauważyłem na parapecie kopertę, opartą o framugę okna. Wyjąłem z niej kartkę, wiedząc, że to list Lili. 
" Zayn!! Jeżeli czytasz ten list, to znaczy, że już mnie nie ma z Tobą. Wiem również to, że znienawidzisz mnie za to. O ile już tego nie zrobiłeś. Ale nie potrafiłam inaczej. Nie chciałam tak żyć. Obydwoje wiemy, że ten ślub nie był z miłości, a z Twojej pieprzonej zemsty za zabicie Harrego. Wiem o Twojej przeszłości i ja nie chcę uczestniczyć w całym tym bagnie. Nie chcę być częścią Twojego życia. Pomimo tego, że noszę Twoje nazwisko nic nie znaczy. Jakoś muszę się z tym pogodzić. Ale nie zdziw się, jeśli kiedyś zobaczysz w skrzynce papiery rozwodowe. Uciekłam od Ciebie, bo chcę odnaleźć szczęście. Prawdziwe szczęście, którego Ty nie możesz mi dać. Z każdym dniem musiałabym budzić si e u Twojego boku, kochać się z Tobą, co wywołuje u mnie odruchy wymiotne. Tak Zayn brzydzę się Tobą, Twoją przeszłością i tym co zrobiłeś razem z Harrym coś okropnego kilka lat temu. Mam nadzieję, że wiesz o czym mówię. Nie zniosłabym Twojej obecności. Nie chciałabym takiego życia. O ile wcześniej byś mnie nie zabił. Mam nadzieję, że kiedykolwiek mi wybaczysz, chociaż z jednej strony mi to wisi. Proszę nie szukaj mnie. Wierzę, że kiedyś o mnie zapomnisz i odpuścisz. Żegnaj na zawsze Zayn!!!! 
Liliana
P.S. Pamiętaj nigdy nie byłam Twoja i nie będę. Już ja się o to postaram. Założę szczęśliwą rodzinę, ale Ty w niej nie będziesz. I w łóżku będę się kochać z kimś innym nie z Tobą xxx
Mimo, ze przeczytałem dawno ten pierdolony list, ciągle czytałem te P.S. Tak mnie to wkurwiło, że rozwaliłem szybę w oknie, kalecząc sobie dłoń. Ale akurat to miałem głęboko w dupie.
Wszedłem na salę i krzyknąłem tak, żeby wszyscy się uciszyli i mnie słyszeli:
- Proszę o uwagę!!! Dziękuję za przybycie, ale wszystkich, bez wyjątku proszę i wyjście. Wesele zakończone, ponieważ moja żonka postanowiła wziąć udział w filmie pt.: "Uciekająca Panna Młoda". Postanowiła zagrać w nim jebaną główną rolę, ale wiecie co w tym jest najlepsze?? Że wymyśliła zrobić to na własną rękę i zrobić to na żywo.- wykrzyczałem na maksa zły i jeszcze sobie żartując. Zaśmiałem się jakoś tak dziwnie, a goście nie wiedząc co zrobić również zaczęli się śmiać. Jakby mi kurwa było do śmiechu.
- Czy ja kurwa powiedziałem coś śmiesznego?? Ona na prawdę ode mnie odeszła, więc z łaski swojej wypierdalać stąd albo poznacie mój prawdziwy gniew, który się we mnie kotłuje.- wysyczałem ze złości.
Wszyscy pośpiesznie zaczęli wyłazić z budynku zostawiając mnie samego, oprócz Doni.
- Mówiłem chyba coś?? Bez wyjątku!!- a ona tylko do mnie podbiegła i mnie przytuliła. Po chwili oderwała się ode mnie, spojrzała mi w oczy i powiedziała:
- Powiedziała mi, że coś planuje, bo chciała odzyskać swoje szczęście. Ja wiem, że w jej sercu był ból i cierpienie, ale czuję, że ona Cię kocha i nie pozwól jej uciec, bo wiem, że Ty też ją kochasz, bo byś tak nie zareagował. Pamiętaj braciszku!! Możesz na mnie liczyć.- pocałowała mnie w policzek i poszła, zostawiając mnie samego. Byłem trochę zły, że nie powiedziała mi o rozmowie z moją Lilianą. Ale skąd miała wiedzieć, że ona ode mnie ucieknie. Ale w jednym ma rację. Chyba się w niej zakochałem.
- Znajdę Cię Lili. Choćbym miał Cię szukać pod ziemią. Choćbym miał na to poświęcić całe swoje życie. To wiedz, że Cię znajdę, a wtedy zemsta będzie podwójna, bo w tym momencie Cię kochałem. Tak pierwszy raz się zakochałem, ale ta miłość zamieniła się w nienawiść. Ale jak się dowiem, że z kimś się przespałaś, gorzko tego pożałujesz. Szykuj się skarbie, bo jak Cię znajdę, nie będzie Ci wesoło, jak teraz kiedy mi uciekłaś. 
******************************************************************************************************************************************************************
Przepraszam, że nie dodawałam dawno rozdziałów, ale miałam lekkie kłopoty ze zdrowie... ale już jest o wiele lepiej i powracam z kolejnymi :*** więc więcej nie zanudzam i zapraszam do czytania ;** <3<3<3333