poniedziałek, 6 października 2014

Chater Fifteen

Przez całą noc płakałam. Wiem, że ten bydlak nie zasłużył na ani jedną moją łzę. A wylałam ich chyba z milion. Ale nic na to nie poradzę, że mnie skrzywdził. Dzisiaj musiałam wstawić się w pracy, a kompletnie nie nadaje się do życia. James oczywiście do mnie dzwonił, pisał, ale chyba postradał rozum, jak myślał, że zrobię cokolwiek w tym kierunku.  Wykręciłam numer do szefa i po kilku sygnałach odebrał:
- Co tam Liliano?? Gotowa na dzisiejsze spotkanie??- tylko on mówił mi całym imieniem.
- No ja właśnie w tej sprawie. Nie dam rady przyjść. Na prawdę czuję się dzisiaj wyjątkowo gównianie.
- Aha rozumiem. Nie przejmuj się. Weź tyle wolnego, ile będzie Ci trzeba. Ja sobie poradzę. To do zobaczenia.- i wcale tym mi nie pomógł, bo wyczułam, że go zawiodłam. Dobra pójdę do tej pracy.Nie mogę go tak zostawić z tym samego. Chociaż na ten jeden dzień, ale będzie mi to musiał wynagrodzić. Masz szczęście Mark, że Cię bardzo lubię.
Po przekroczeniu progu budynku, weszłam do gabinetu szefa, żeby mu zrobić niespodziankę. Mam nadzieję, że się troszkę ucieszy na mój widok i może da mi podwyżkę za dobre chęci. Dobra żartowałam. Dostaję bardzo dobrą pensję i nie narzekam zbytnio na nią.
- No hej Marki. To, że Cię bardzo lubię, nie zostawiłam Ciebie samego z tym.- zauważyłam, że z kimś siedzi i miał zdziwioną minę na mój widok. Czyli go lekko zaskoczyłam swoją obecnością. Po mimo tego, że ten koleś siedział do mnie tyłem to kogoś mi przypominał.
- O Boże Liliano, jak dobrze, że przyszłaś. Bez Ciebie bym sobie nie poradził. W końcu jesteś moją prawą ręką.- ucieszyłam się, że ma o mnie takie zdanie.
- Ale później po tym spotkaniu, nie widzisz mnie przez półtora tygodnia.
- Hahahah... Widzę lubisz kompromisy. Dobra daję Ci dwa tygodnie, oczywiście płatne za to, że się dzisiaj poświęciłaś, bo zauważyłem, że za dobrze nie wyglądasz, więc mogę chociaż tyle zrobić za Twoją lojalność.
- Bardzo dziękuję Mark.
- A teraz chcę Ci kogoś przedstawić. Jest on właścicielem tych telefonów Miracle i to z nim mamy podpisać kontrakt. Nawet macie te same nazwisko.- i wtedy mój świat się zawalił. To na pewno Zayn. Mogę już się pożegnać z tym światem. Jak Boga kocham ukantrupi mnie.
- To może później, bo muszę jeszcze coś załatwić zanim pójdę na urlop. Dobra możecie kontynuować swoją rozmowę, a ja już pójdę.
Miałam już rękę na klamce, kiedy usłyszałam jego piękny, z nutką niebezpieczeństwa i jakby nienawiści? Jezu... Sama już nie wiem.
- Jak już tu jesteś Lili, to może lepiej mnie poznasz, a tamte sprawy mogą poczekać, bo nie każdy ma takie szczęście mnie zobaczyć i poznać moje prawdziwe imię. Więc proszę usiąść. A ja się przedstawię. Jestem Zayn Malik, Liliano.- odwróciłam się w jego stronę i widzę Zayn`a we własnej osobie. Siedzi rozwalony, jak żaba na liściu i patrzy na mnie swoimi oczami.

Mi od razu nogi zmiękły, które odmówiły mi posłuszeństwa. I o mało co bym nie upadła, ale szybko Mnie złapał , a Mi jeszcze bardziej zakręciło Mi się w głowie , kiedy poczułam Jego perfumy . Miał te same . Te z przed trzech lat . Dla nich traciłam głowę . Potem usłyszałam Jego szept tuż przy Moim uchu
- Teraz wiem gdzie pracujesz i niedługo dowiem się, gdzie mieszkasz to wiedz że się zemszczę.  Nie bez powodu taki pseudonim sobie wziąłem.- i teraz wszystko było jasne. ZaLiM Revenge- Zayn Lili Malik Zemsta. On jest psychiczny i nie na żarty zaczynam bać się o swoje marne i tak życie. Już po mnie. Tylko mam nadzieję, że się nie wygada przed Markiem, że jestem jego żoną.
- Już się poznaliśmy. A teraz proszę wybaczyć. Muszę się przewietrzyć, bo źle się czuję.
- Liliano. Lepiej idź do domu, bo na prawdę źle wyglądasz. Jesteś cała blada. Dam sobie radę. O pomoc poproszę Scarlett.- teraz chciałam być jak najdalej od niego. Ale aż tak szybko mnie nie znajdzie. Jeszcze jutro poszukam jakieś nowe mieszkanie i się wyprowadzę.
- Bardzo dziękuję. Chciałam dobrze, ale jednak nie dam rady. To ja już pójdę. Cześć Mark, żegnam panie Malik.- i wyszłam zostawiając za drzwiami mój koszmar. Ale zanim pójdę do domu musiałam zahaczyć o toaletę. Zastałam w niej Scarlett Vegę. Moją przyjaciółkę z pracy. Jej mogłam o wszystkim powiedzieć, kiedy to nie było przy mnie Kate. I obydwie nie lubimy Justine Moor, która też tu pracuje. Kiedyś naopowiadała, że bzykałam się z szefuńciem, i dlatego awansowałam na jego prawą rękę.  Przeklęty rudzielec, wtedy oberwała i już więcej na mój temat żadnej ploty nie puściła. I oby tak zostało.
- Hej Lili. Widziałaś tego całego Malika??!!! Jakie ciacho!! Od razu pomyślałam, że to Twój mąż, bo macie takie same nazwisko, ale nie mówiłaś, że jest bogaty, więc od razu go skreśliłam. A poza tym mówiłaś, że mieszka w Bradfordzie, to co by robił tutaj w Californii.- Tak powiedziałam jej o wszystkim i zatrzymała to tylko dla siebie, za co byłam jej wdzięczna.
- Bo to jest mój mąż. Sama nie wiedziałam, że tu jest i, że jest bogaty. Scarli o wie, gdzie pracuję. Już po mnie. Jak ja go zobaczyłam to moje serce wariowało. Boże ja nie wiem, co się ze mną dzieję.
- Nic się nie martw. Tu nic Ci nie grozi. Tu nic Ci nie może zrobić. Jesteś bezpieczna. Jeżeli będziesz chciała to śmiało możesz do mnie przyjść i u mnie zamieszkać, jeżeli jakimś cudem, by się dowiedział, gdzie mieszkasz. Z takimi to nic nie wiadomo. A teraz wybacz. Mark do mnie dzwonił, że muszę Cię zastąpić, więc teraz idź do domu, a jak coś to do usług kochanie.- podziękowałam jej z całego serca i się pożegnałyśmy. To zostałam sama. Weszłam do kabiny i się zamknęłam. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do łazienki. To pewnie Scarli. Jak zwykle zapomniała szminki. Wyszłam z kabiny nie patrząc kto to:
- I co Scarli, znowu zapo...- i nie dokończyłam, bo spojrzałam w prawą stronę i przede mną stał nikt inny jak Malik we własnej osobie. Chciałam go wyminąć, ale ja chyba wierzyłam w przeklęte cuda albo nie wiem w co, jak myślałam, że tak łatwo da mi odejść. Złapał mnie w pasie, podniósł mnie wysoko w powietrze i posadził mnie na umywalce. No to już po mnie.
- Wiedziałem, że kiedyś Cię znajadę, i że będziesz kiedyś stała tusz koło mnie. Trzy przeklęte lata Cię szukałem. Przez trzy lata planowałem dla Ciebie karę. Myślałaś, że to pójdzie Tobie płazem??!!- i już myślałam, że chce mnie uderzyć, zabić lub zrobić jakąkolwiek krzywdę, a on zrobił coś czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie w usta. Tak pocałował.  Sama nie wierzyłam w to. Sama się zdziwiłam, że po chwili oddawałam tą pieszczotę. Bo muszę przyznać, że mi tego brakowało.
- Ale doszedłem do wniosku, że nic Ci nie zrobię, bo zrozumiałem, że Cię kocham do szaleństwa. Teraz wrócisz ze mną do domu, bo tam jest Twoje miejsce. W moim domu, w moim życiu, w moim sercu. Twoje miejsce jest przy mnie. Obiecuję Ci, że będziemy razem szczęśliwi.- i co on sobie myślał?? Że od tak mu uwierzę w te puste słowa?? On i się w mnie zakochał?? Dobre sobie. On kocha tylko siebie. Kocha krzywdzenie ludzi. Nigdy, by się we mnie nie zakochał. W takiej dziewczynie jak ja.
- taaa. Od razu Ci uwierzę. Piękne słowa. Szkoda, że nie prawdziwe.- wstałam ze swojego miejsca, odpychając go. Przy wyjściu powiedziałam coś czego nie powinnam mówić, ale ja zawsze myślę po czasie.
- Ja też kogoś kocham, ale to nie jesteś Ty!! I tak ja w liście wspominałam i obiecałam. Znalazłam sobie kogoś z kim dzielę moje łóżko i jest w tym niesamowity. Wątpię, że lepszy od Ciebie.- i szybo znikłam. Nie chciałam widzieć jego reakcji. Wiem. To nie powinno wyjść z moich ust, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby mu nie dogryźć. Wtedy bym nie była sobą,  a ja nie lubię udawać, kogoś kim nie jestem. Niech sobie nie myśli, że pomimo trzech lat coś się zmieniło, że ja się zmieniłam.
Po godzinie znalazłam się w domu, bo musiałam jeszcze jechać do supermarketu. Było lekko po 13. Nie chciało mi się nic robić. Wydarzenia z Jamesem i teraz z Zaynem mnie przygnębiły jeszcze bardziej. Czy ja nie mogę żyć normalnie?? Zawsze jak jest już dobrze coś musi się zjebać. Poszłam sobie zjeść sałatkę owocową. Bo miałam ochotę jak na razie na coś lekkiego do jedzenia i jeszcze większą ochotę na położenie się do łóżka i spać jak najdłużej. Po zjedzeniu przekąski, poszłam na górę się przebrać i od razu położyłam się do łóżka i nie wiedziałam kiedy zapadłam w sen zimowy.
Przebudziłam się i widziałam za oknem, że już się zrobiło ciemno. Spojrzałam na zegarek, który leżał na komodzie i wskazywał godzinę 22:17. O kurwa. Mówiłam, że chcę spać bardzo długo, ale nie aż tak. No ale przecież zaczyna mi się urlop, więc mogę spać nawet dwa dni. Poszłam do łazienki i napuściłam sobie wody do wanny. Postanowiłam sobie zrobić takie małe, domowe SPA. Ucieszyłam się z tego, że Mark dał mi dwa tygodnie wolnego. Bardzo mi się to przyda, bo przez tyle czasu harowałam i odpoczynek jest dla mnie bardzo dobry rozwiązaniem. Nalałam sobie płynu do kąpieli, wsypałam sól o kolorze czerwonym. Pachniało czereśniami. Puściłam z telefonu muzykę i zapaliłam kilka dużych, pachnących świeczek. Przygotowałam ciuchy na przebranie, szlafrok i butelkę z czerwonym winek i do tego kieliszek rzecz jasna, bo nie będę piła z flachy.
Związałam moje długie, blond włosy, które dzisiaj podkręciłam i rozebrałam się do naga. Weszłam do wanny i się zanurzyłam w pięknie pachnącej wodzie. Od razu poczułam odprężenie. Leżałam tak przez co najmniej 20 minut.   Nie wiedziałam tylko dlaczego czułam wewnętrzny niepokój, strach. Nie rozumiałam tego. Przecież byłam sama. Otworzyłam oczy i wyskoczyłam z wanny jak poparzona, łapiąc za ręcznik żeby zakryć moją nagość. Złapałam się za serce, które biło z niemiłosierną prędkością. Nagle wszystko mi zawirowało przed oczyma. Krew w mózgu mi odpłynęła, a moje płuca przestały działać, przez co nie mogłam złapać powietrza. To wszystko wywołała jedna, jedyna osoba. Zayn Malik.

Leżał z głową opartą o krawędź wanny z cwaniackim uśmiechem, świdrując mnie swoimi oczami. Jak on kurwa tu wszedł do jasnej cholery??!!! Jako on się kurwa dowiedział gdzie mieszkam??!!! Boże... aż boję się co on może mi zrobić za te słowa w łazience. A jeszcze bardziej się przeraziłam jak usłyszałam jego głos i uświadomiłam sobie jego słowa:
- No to teraz się zabawimy kochanie.- i się zaśmiał. O cholera!!! Mam przejebane gorzej niż sobie to wyobrażałam.


7 komentarzy:

  1. to jest zajebistee xD

    OdpowiedzUsuń
  2. :) hejaa, przepraszam nie przeczytałam jeszcze tego rozdziału zaraz przeczytam i dodam drugiego koma :) przeczytaj komentarz ode mnie pod poprzednim postem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej już :)czyli dobrze się domyślałam, że Zaza ma coś wspólnego z tą firmą ;)
    A re cudowne wyznanie w toalecie i co on jej zrobi za to, że go zmieszała z błotem?! Tyle pytań :) i dreszxzyk emocji, zniecierpliwiona czekam na next :)
    Zapraszam do mnie:
    czarnystroz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Oho, czemu ja wcześniej nie czytałam tego opowiadania? Zajebiste :) również przeczytałam dzisiaj całe :)
    Masz dziewczyno talent :)
    Pozdrawiam i czekam na next :)
    czarnystroz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. super xd kiedy nn? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To opowiadanie jest cudowne.
    Zayn tak jej pięknie powiedział a ona zmieszala go z blotem!
    Ja bym z nim wróciła...
    Czekam na następny i zapraszam do siebie


    saveyoutonight-louistommo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy nn??????????? ???????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń