wtorek, 23 czerwca 2015

Chapter Thirty- Nine

* Oczami Zayn'a *
Tylko patrzyłem na nią jak odchodzi i znika za frontowymi drzwiami. Już ja się z nią policzę, jak tylko odgadnę na co jestem wkurwiony bardziej. Czy na to, że mnie olała i poszła na zabawę, zamiast ze mną na kolację tak jak ja uzgodniłem. Czy bardziej na tego debila, że ją uderzył i zwyzywał?? Nie mam pojęcia, ale jak widziałem ją wystraszoną, ale później się to zmieniło i chciała mu zajebać to, aż mi się śmiać chciało. Co z niej jest za ziółko!! Po tym obrazie już wiem, że nie jestem na nią zły. Bo miała pełne prwao tak postąpić. Ja potraktowałem ją jeszcze gorzej- bijąc ją. Nic mnie nie usprawiedliwia za ten czyn. Wysiadając, zamknąłem drzwi i wszedłem do środka, ale nie wiedziałem nigdzie Lili.
- Lilka!!!!! Lili!!!! Gdzie Ty kurwa jesteś!!!- ja pierdole. I już jestem wkurwiony za to, że się nie odzywa. Już dostanie za to nauczkę.
- Tutaj jesteś. Nie słyszysz jak Cię wołam??!- oczywiście siedziała w kuchni i się opychała. Jak przystało to na ciężarną.
- Sorry, ale nie. Myślałam, że to jakaś małpa wtargnęła do naszego domu. Bardzo podobnie brzmicie. Więc wybacz mi tą pomyłkę.- no myślałem, że wyjdę i stanę obok. Coraz bardziej mnie drażniła tą swoją gadką. Już ja ją nauczę ogłady.
- Moją cierpliwość wystawiłaś na ciężką próbę, której nie przetrwała. Więc jak możesz się domyśleć. Skończyła się już dawno temu. I masz przejebane podwójnie.
- ahahaha już się Ciebie boję. A co Ty mi możesz zrobić??
- Uwierz mi mogę dużo, a nawet mogę wszystko. I zaraz się o tym przekonasz, że potrafię zdziałać cuda.- no i przeszedłem do rzeczy. Złapałem ją w pasie i przycisnąłem ją do klatki piersiowej, żeby nie mogła mi uciec, bo nie mogłem sobie na to pozwolić. I zacząłem ją całować. Ale nie delikatnie, jak to zawsze, ale z wielką brutalnością, jak i z namiętnością. Chciałem żeby ta noc była dla niej nie zapomniana.
* Oczami Lili *
To tak szybko się wszystko działo, że nie wiedziałam o co chodzi. Zayn przyciągnął mnie z taką siłą, jak nigdy przedtem, a całował tak, że aż miękły mi kolana. Dobrze, że tak mocno mnie trzymał, bo zapewne bym upadła z wrażenia. Próbowałam go odepchnąć, ale to było na marne. Chyba jestem debilką, jak myślałam, że teraz się od niego uwolnię. Ale nie musiał długo czekać na to, aż odwzajemnię jego pocałunek. Był nasączony taką pasją, namiętnością i brutalnością, że nie mogę się oprzeć. Z tego wszystkiego nie ogarnęłam, kiedy siedziałam na blacie w samej bieliźnie. Już jęczałam, a jeszcze we mnie nie wszedł. Tylko on potrafi zdziałać takie cuda. Czułam, jak gotuje się we mnie z miłości do niego. Rozpala mnie tylko on i wiem, że nikt inny tego nie potrafi. Oprzytomniałam na chwilkę i zainteresowałam się trochę nim. Zaczęłam ściągać z niego po koleii jego garderobę. Jeżeli można tak to nazwać. Jego koszulę wręcz rozerwałam. A co miałam zrobić?? Kiedy widzę go w czarnej koszuli nie mogę się opamiętać. Dlatego stało się.
- Przepraszam za koszulę.- i całowałam go dalej.
- Jebać to. Mam ich tysiące. Nie przejmuj się i kontynuuj.- i tak zrobiłam. Całowałam każdy centymetr jego boskiego ciała. Każdy mięsień. Nie mogłam się opamiętać. Nie wiedziałam, jak nad sobą zapanować. To ze mną robiła ta miłość. Nie wiem czy była ona przeklęta czy nie, ale cieszyłam się, że moje marzenia się spełniły i prawdziwa miłość we mnie zagościła. Nie umiem się na niego długo wkurwiać. Uderzył mnie to fakt. Ale wiem, że go do tego sprowokowałam. Gdybym tego nie zrobiła nic by się nie stało, ale przesadziłam. Mimo wszystko i tak go kocham i wiem, że ten fakt nigdy się nie zmieni. Wiem także, że on mnie kocha. Widzę to w jego spojrzeniu, w jego pocałunkach. Rozpoznaję to po tym jak mnie dotyka. Czuję, jak przechodzi po mnie prąd, pożądanie. Wiem, że nie umiałabym bez niego żyć. Tak samo jak on beze mnie. Wiem, że to miłość na całe życie. Nasze życie.
Kochaliśmy się na blacie, bo byliśmy tak rozgrzani i jak najszybciej chcieliśmy się poczuć, że nie zwracaliśmy na to uwagi, gdzie to zrobimy.
Po wszystkim zaniósł mnie niczym panna młoda do naszej sypialni. Byłam bardzo szczęśliwa, że z nim jestem, ale dalej mam w głowie ten głupi anonim. Boże kto może pałać do mnie taką nienawiścią, że życzy mi śmierci??
- Kochanie o czym myślisz??- jak ja bym chciała mu powiedzieć. Ale nie mogę tego zrobić, bo nie chcę żeby się zamartwiał.
- Nic. Po prostu myślałam o dzisiejszym dniu, o tym wieczorze...
- I po prostu nie chcesz mnie znać??
- Nie... nie.. Tym razem nie trafiłeś przystojniaku. Myślałam o tym, że przesadziłam i powinnam Cię przeprosić. I podziękować za uratowanie być może życia, bo nie wiem co miał w planach ten debil.
- Ty mnie przepraszasz?? Ale za co?? Przecież to ja Cię chciałem przeprosić za to, że Cię uderzyłem. Nie powinienem nawet, jak twierdzisz, że przegięłaś. Żaden facet nie powinien bić dziewczyny, zwłaszcza swojej ukochanej. Bo taka jest prawda. Kocham Cię najmocniej na świecie. Tylko musisz wiedzieć, że kocham również kogoś bardzo mocno.- uśmiechałam się od ucha do ucha, kiedy usłyszałam, że jestem dla niego najważniejsza, ale momentalnie mina mi zżędła, kiedy usłyszałam, że jest ktoś kogo kocha równie mocno. Nie mogłam zapanować nad moimi emocjami. Co u licha?? I jeszcze ma czelność mówić mi tak o. Prosto w oczy i bez żadnych zahamowań. Tak prosto z mostu??!! I co on myślał?? Że jeszcze mu pogratuluje i pocałuję, za to, że kocha jeszcze kogoś?? Czy może będę go całować po nogach, że to ja jestem jego miłością?? Piedolony łajzaż!!! Jak on śmie??
- Wiesz co? Jesteś skończonym hipokrytą!!! Jak ja mogłam się w Tobie zakochać??!! Ufałam Ci bezgranicznie. Wierzyłam, że kochasz tylko mnie. I w to, że nigdy byś mnie nie zdradził!! A Ty mi mówisz, że masz kogoś kogo kochasz równie mocno co mnie?? Jak śmiesz mi to mówić. Wiesz co?? Kochaj kogo chcesz, ale mnie już nigdy nie zobaczysz, bo nie będę tego tolerować. Jesteś nic nie wart. Uważałam Cię za kogoś innego. A Ty okazałeś się obłudnikiem!!- byłam tak zła. Tak rozczarowana. Tak zraniona, że nawet sobie nie wyobrażacie jak się czułam. Moje serce wydarło się z mojej piersi. Zrobiło w tym miejscu potworną dziurę, a same rozprysło się na milion małych kawałeczków, z których nie da się już nic zrobić, których nie da się na nowo poskładać. Została ze mną ta wielka dziura po moim już nie istniejącym sercu. Mój ból jest tak ogromny, że nie wiem czy będę mogła... czy będę potrafiła z nim żyć.
Jasne kretynko, że tak. Dla dziecka. Ono jest dla Ciebie najważniejsze!!
I tym razem się z tym zgodzę, bo tylko dla dziecka będę potrafiła żyć. Jest dla mnie wszystkim i tylko dla niego chcę żyć, bo to one dają mi w tym momencie największe szczęście. I w pewnym momencie usłyszałam, jak Zayn się śmieje. Co za potwór!! Jak on może się jeszcze śmiać??!! Bo mi kompletnie nie jest do śmiechu!! Co za kanalia!!! Nie potrafiłam już dłużej powstrzymać łez. Bo za bardzo mnie to bolało. Nie dość, że ze mnie zakpił, robiąc mi dziecko i zdradzając mnie z jakąś lafiryndą, w której się zakochał, to jeszcze mało tego, nabija się ze mnie!! Co ja mu takiego zrobiłam?? Czemu tak postępuje?? Czemu mnie tak rani?? Jeszcze nigdy w życiu tak nie płakałam. No tylko raz, jak byłam mała, kiedy spadłam z domku na drzewie i wybiłam sobie bark. Tak się zanosiłam płaczem z bólu, że nie mogłam mamie nic powiedzieć. Teraz jest to samo. Zanoszę się płaczem po straconej miłości i rozbitym sercu. Tylko wiecie w czym jest różnica?? Że bark aż tak nie bolał i można było go poskładać, bo wystarczyło tylko go nastawić i gotowe, a serca nigdy nie będzie można poskładać i boli jak jasna cholera, że mój ukochany ze mnie zakpił. I do tego jeszcze się śmieje, że ze mnie zadrwił.
- Tak śmiej się. Śmiej!! Zakpiłeś ze mnie, a ja Ci głupia uwierzyłam. Już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. To koniec!!
- Hahahah... Kochanie, ale pozwól, że Ci przedstawię być może kobietę, którą kocham.- co?? Być może kobietę?? Nie to chyba sen!!! Czy możliwe jest to, że Zayn zdradził mnie z facetem?? Nie wiedziałam co było dalej oprócz krzyków Zayn'a, bo zemdlałam z wrażenia i zaskoczenia.
************************************************************************
No to jak myślicie?? Czy na prawdę Zayn zdradził Lili?? A jak tak to czy była to kobieta czy jak myśli Lili był to jakiś facet?? To do zobaczenia później Miśki :*** <3

czwartek, 18 czerwca 2015

Chapter Thirty-Eight

************************************************************************
I jest kolejny rozdział w tak krótkim czasie. Od razu go napisałam, kiedy przyszła wena. Nie jest specjalnie fantastyczny, ale ważne, że jest i jestem z siebie dumna. Planuje to jakoś już zakończyć, bo wiem, że tak będzie lepiej. Nie wiem ile jeszcze rozdziałów zaplanowałam do końca, ale chcę to już skończyć, żeby skupić się na moim nowym opowiadaniu i sprawić żeby był o wiele lepszy. Dlatego chcę zakończyć już BITHB i zacząć poświęcać czas mojemu nowemu opowiadaniu SEEMINGLY HAPPY (SH). Więc to tyle z mojej notatki o moich przemyśleniach. Dlatego mam nadzieję, że jak i te opowiadanie będziecie również czytać SH, bo to będzie dla mnie ważne...!!
Dlatego już kończe i jak zawsze zapraszam Was do czytania mojego nowego rozdziału. Liczę na gwiazdki i kilka nawet komentarzy co o nim sądzicie... :******* <3
************************************************************************
Jego słowa odbijały mi się ciągle w głowie jak echo. Matko!! W co ja się znowu musiałam wpakować?! Czy ja nie mogę już się w ogóle zabawić tylko muszę natrafiać na jakiś pozerów, którzy mi ciągle grożą?! Mam tego powoli dosyć, bo ile można??
- Swoje groźby możesz wsadzić w gacie. Może wtedy twój mały stanley urośnie, bo jak na razie jest ledwo zauważalny.- chyba za bardzo go to zabolało, bo odczułam to na własnej skórze jak bardzo. Chuj miał czelność mnie uderzyć w twarz. Czy nie za dużo jak na jeden dzień?? Już miałam się na niego rzucić, bo bym wtedy nie była sobą, kiedy usłyszałam za sobą seksowny, donośny głos, przepełniony wrogością do niego jak i wkurwieniem na mnie.
- Zostaw ja albo pokażę Ci, gdzie jest Twoje miejsce prostaku.
- Weź gościu spierdalaj, bo to nie Twoja sprawa. Tylko moja i tej małej dziwki.- i nie zważając na Zayna, uderzył mnie po raz kolejny, ale tym razem upadłam, bo cios był tak mocny, że straciłam równowagę, uderzając głową o kamień, ale na całe moje szczęście nie mocno. Czułam tylko, że po moim poliku cieknie strużka krwi. Pomalutku wstałam, bo usłyszałam, jak Zayn go okłada, a tamten błagał go, aby przestał, ale Zayn wpadł w taki trans, że nie zwracał uwagi na to co mówi i o co go prosi, tylko skupił się na jego twarzy. Więc możecie sobie wyobrazić, jak wyglądała tego debila facjata. Nie żal mi go. Zasłużył sobie za to wszystko. Mógł go posłuchać i pójść sobie, ale nie chciał odpuścić, więc ma za swoje. Udawał takiego cwaniaka i macho tylko przy mnie, bo jestem kobietą i z taką może zrobic co tylko zechce. Ja nie wiem skąd się biorą tacy damscy bokserzy. Nie rozumiem tego. W czym oni maja satysfakcje jak uderzą swoją kobietę czy ogólnie płeć piękną?? Mogę się tak zastanawiać w chuj czasu, ale i tak nie znajdę odpowiedzi na to pytanie, bo nie wiem, co siedzi w głowie takiego psychopaty. Tylko jednej osoby mi szkoda. Mnie  będzie szkoda ( wiem może jestem samolubna, ale mnie zrozumcie), bo nie wiem co zrobi ze mną Zayn, jak już odczepi się od niego i skupi się na mnie. Może lepiej uciekać niż ratować tego dupka, bo i tak go nie powstrzymam?? A tak Zayn nie zauważy, że sobie poszłam i będę miała więcej czasu na ucieczkę najdalej od niego jak tylko to będzie możliwe?? Więc podniosłam swoje cztery litery i chyba jednak mocno zaryłam o ten kamień w ten mój pusty łeb, bo zamiast uciekać przed siebie, uciekłam z powrotem do clubu. Brawo Lilciu!!!! Jesteś genialna!!! Na pewno Cię nie znajdzie!! No chyba że tego chciałaś to wtedy wszystko tłumaczy!!- tak moja podświadomość zaczyna działać mi na nerwy, bo to się zdarzyło nie chcący. Już nie zmieniając kierunku, bo to mogło być niebezpieczne, ponieważ Zayn już mógł zdążył pomalować mu buźkę i czatuję teraz na moją. Tylko, że mi już yo nie jest potrzebne, bo mój makijaż i moja uroda w zupełności mi wystarcza, więc nie potrzebuje już więcej upiększaczy. Weszłam na górę, tam gdzie są tarasy czy coś w tym stylu i zobaczyłam, że moja psiapsi tam siedzi ze swoim byłym chłopakiem. Pomachałam im co zaraz odwzajemnili i spojrzałam w dół na parkiet, w celu wyfilowania Zayn'a. I długo nie musiałam szukać, bo pojawił się natychmiast. Musiałam, jak najszybciej się stąd ulotnić. Kiedy był koło baru, ja wykorzystałam momemt i szybko zeszłam na dół, kierując się do wyjścia. Ludzie się na mnie patrzyli nie wiedząc dlaczego, ale później skapnęłam się, że to pewnie przez to, że miałam rozcięty łuk brwiowy. Zbliżałam się do wyjścia, jeszcze odwracając się w jego stronę. Nawet nie wiecie, jak wylazłam szybko z tego clubu, kiedy zauważyłam, że Zayn mnie zauważył. Kiedy znalałam się na świeżym powietrzu, biegłam co sił w nogach. Nie chciałam go widzieć. Ale wiedziałam, że to na nic, ale musiałam próbować. Nie mogłam się tak łatwo poddać. Najwyżej będę z nim walczyć, bo tak łatwo ze mną mu nie pójdzie. Na chwilkę się zatrzymałam, ale zauważyłam, że nikt za mną nie biegnie. Strasznie dziwne. Więc pomalutku sobie szłam, kiedy koło mnie zatrzymał się samochód. Nie obchodziło mnie kto co i jak. Szłam po prostu dalej, kiedh nie usłyszałam jego głosu.
- Wsiadaj, bo już i tak masz przechlapane młoda damo!!.- no tak, bo jakby inaczej. Gdybym nie miała to bym się zdziwiła, jak jasna cholera. Więc nic nowego mi nie mówił, dlatego nie zważałam na to co on mówił, więc szłam dalej.
- Mówię do Ciebie!! Głucha jesteś czy jak bo nie rozumiem??!!
- Nie. Ale rzeczywiście nie rozumiesz. Daj mi spokój, bo nigdzie nie wsiądę, zwłaszcza do Twojego parszywego samochodu. Więc bujaj się ode mnie. Mam nadzieję, że zrozumiałeś, bo nie mam zamiaru Ci tego szczegółowo tłumaczyć, bo nie poświęcę kolejnych dwóch minut swojego życia. Więc jeśli pozwolisz czy też nie pozwolisz wrócę jednak na imprezę, bo mam ochotę szaleć dalej.-  więc tak jak powiedziałam, zawróciłam. Usłyszałam tylko otwieranie dachu, otwieranie drzwi samochodu i to jam do mnie ktoś podbiega i ja unosząca się w powietrzu i przewieszona na jego parszywym ramieniu!! Za kogo on się uwaźa do jasnej cholery??!!
- Puść mnie kretynie!!! I to natychmiast!!
- Za tego kretyna też Ci się oberwie.- podszedł do swojego samochodu, usadowił mnie na miejscu pasażera, a sam usiadł na miejscu kierowcy. Ja jak to ja za bardzo się szybko nie poddaję, więc szybko wysiadłam z samochodu i biegłam tak szybko jak tylko mogłam i jak tylko pozwalała na to moja nieskazitelna kondycja. Tyko tym razem mnie zawiodła, bo ten idiota okazał się lepszy. Powtórnie przwiesił sobie mnie na ramieniu kierując nas w stronę samochodu. Tylko tym razem jak wsiadał to razem ze mną. Kiedy odpalił wóz, dopiero wtedy usadowił mnie na miejscu pasażera. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie miałam zamiaru obgadywać z nim o mojej karze, bo za bardzo mnie to nie obchodzi. Tak jak już wcześniej wspominałam. Ze mbą tak łatwo nie ma. Będzie chciał wojny?? To bedzie ją miał. Wedle życzenia dla debila. Po całym tym zajściu zrobiłan się strasznie głodna więc, jak tylko dojechaliśmy pod dom, szybko skierowałam się do domu a później do kuchni, bo na prawdę umierałam z głodu. Oczywiście nie mogłam iść w spokoju, bo ten lamus musiał wtrącić swoje trzy grosze, a nawet pięć.
- Jak tylko odstawię samochód, to ja się juź z Tobą policzę,dlatego czekaj na mnie w sypialni, bo nie mam zamiaru Cię szukać po całej tej willi.- pierdol, piedol ja posłucham. Po raz kolejny mam w dupie i to bardzo głęboko jego kazania i morały, które gówno dla mnie znaczą.
Ściągnęłam buty, rzucając je gdzieś w kąt, bo teraz waże dla mnie było, abym znalazła się teraz w kuchni. Kiedy już tak się stało, otworzyłam lodówkę i szukałam czegokolwiek do zjedzenia. Znalazłam smakowity tort i wyciągnęłam go na blat. Odkroiłam kawałek na talerzyk i zaczęłam zjadać, jakbym przez miesiąc nie jadła, ale to chyba przez dziecko. Bo to raczej jak zachcianka, której nie mogę powstrzymać. A Zayn darł mordę jak pojebany, bo nie czekałam na niego w sypialni jak mi kazał. Nie zwracając ma tego dekla uwagi, dołożyłam sobie kolejny kawałek ciasta. Był tak pyszny, że nie mogłam się oprzeć. Dla bitej śmietany mogłam zabić.
- Tutaj jesteś. Nie słyszysz jak Cię wołam??!- no i koniec z delektowania się pysznościami, bo on wystarczy, że wszystko zamienia się w gorycz i nic wtedy nie smakuje.
- Sorry, ale nie. Myślałam, że to jakaś małpa wtargnęła do naszego domu. Bardzo podobnie brzmicie. Więc wybacz mi tą pomyłkę.
- Moją cierpliwość wystawiłaś na ciężką próbę, której nie przetrwała. Więc jak możesz się domyśleć. Skończyła się już dawno temu. I masz przejebane podwójnie.
- ahahaha już się Ciebie boję. A co Ty mi możesz zrobić??
- Uwierz mi mogę dużo, a nawet mogę wszystko. I zaraz się o tym przekonasz, że potrafię zdziałać cuda.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Chapter Thirty-Seven

* Oczami Lilki *
Tańczyłyśmy jak szalone. Nigdy się jeszcze tak nie bawiłam. To jak na razie najlepsza impreza w moim życiu dopóty, dopóki nie wparuje tutaj Zayn. Ale i tak nie będę niczego żałować, bo nie będzie mi dyktował, jak mam rozporządzać swoim życiem. Przeprosiłam na chwilę Kati i poszłam do łazienki. Idąc w tym kierunku, wpadłam na jakiegoś typa. Przeprosiłam, ale jak myślałam tak łatwo nie dał mi przejść. Z uśmiechem na twarzy oczywiście zagadał:
- Co taka piękna niewiasta robi tutaj sama?? Przecież możesz natrafić na kogoś kto będzie chciał Cię porwać na przykład do tańca. I mogę być to nawet ja, bo tak szybko nie dam Ci odejść.- zakończył z szelmowskim uśmiechem, ale na mnie te wszystkie bajery na mnie nie działają. Więc nie wiem po co to wszystko.
- Jesteś bardzo zabawny, jak i bardzo uroczy, ale nie przyszłam tu sama. Tylko z przyjaciółką i moim chłopakiem.- musiałam skłamać, żeby dał mi spokój, ale to nie było takie łatwe, jak mi się zdawało. Debil jeden.
- Ale jak widzę, że za tą piękną buźką kryje się też mała kłamczuszka. Widziałem, że przyszłaś z przyjaciółką, ale bez faceta. Więc nie ładnie, bo ja bardzo nie lubię kłamliwych dziewczyn i na swój sposób się z nimi rozprawuje.- i z czego on się tak cieszy??
- Ahhh tak?? Powiem Ci coś. Przeproszę Cię na na chwile, bo Twój oddech gniecie moją bardzo drogą sukienkę. Chyba rozumiesz?? Wierzę, że tak. No,, ale wyglądasz na inteligenta inaczej. Więc wyjaśnię Ci bardzo szybciutko co mam na myśli. Jesteś nie w moim typie i mam Twoje zaloty czy chuj wie co głęboko w dupie, więc znikam...- i poszłam do toalety, bo nie chciało mi się z nim gadać ani stać. 
Po załatwieniu swoich potrzeb, zauważyłam, że nie jestem sama. Stał ten kretyn.
- Czego nie zrozumiałeś w tym co powiedziałam??! Mam Ci to wytłumaczyć na jabłkach czy co?- zaczynał działać mi na nerwy. 
- Ja Ci wytłumaczę. Jestem typem faceta, który co chce to dostaje. Czaisz?? A chcę Ciebie i Ciebie będę miał. Czy to Ci się podoba czy nie!!- zaczął do mnie podchodzić. Kiedy był koło mnie, próbując mnie pocałować, zamachnęłam się swoją torebką(cieszyłam się, że miałam dużą, bo łatwiej można było go jebnąć xD). Zaczął mnie wyzywać i grozić. Pobiegłam szybko na parkiet, szukając Kat, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć, a ten pajac już był nie daleko, bo mnie zauważył. Widząc jego mordę, był na prawdę wściekły. Uciekając od niego, jak najdalej, zauważyłam Zayn'a. On też nie był za bardzo szczęśliwy. Nie wiedzą z kim mam się skonfrontować, wolałam wyjść z klubu. Tak też zrobiłam, ale w tym samym czasie, co złapałam za klamkę, złapał mnie ten psychopata.
- Tym razem sobie przejebałaś i spotka Cię za to kara, mała kurwo!!-no to się wjebałam.

wtorek, 2 czerwca 2015

Chapter Thirty-Six

************************************************************************
Hejka wszystkim!!! Mamy kolejny rozdział, ale coś moja wena szwankuje ;(( będę dodawać rozdziały co jakiś czas, bo piszę kolejne opowiadanie. Dobra nie będę się bardziej rozpisywać. To miłego czytania o ile da się to czytać. Buźka ;****
************************************************************************
* Oczami Liliany *
Po całej tej akcji weszłyśmy do clubu. Odbijał się zapach seksu i alkoholu. Ludzie an parkiecie wywijali swoim ciałem, a wręcz bzykali sie na nim. Zapytałam się Kati czy chce coś do picia ( oczywiście coś z alkoholem, bo mamy się dzisiaj napierdolić ). Ty idiotko chyba zapomniałaś, że jesteś w ciąży!! No tak!! Jak ja mogłam zapomnieć. Tylko jest taki problem, że ja nie miałam żadnych dolegliwości i może ten Greg się pomylił?? Przecież jeden drink nikomu nie zaszkodzi. Podeszłam do baru i zamówiłam jednego Cosmopolitan a sobie sok żurawinowy. Jednak wiem, że nie powinnam w ciąży pić więc będę się świetnie bawić bez alkoholu. Kelner jakoś ciągle się do mnie uśmiechał zamiast robić to co do niego należy. Kiedy skończył zapłaciłam i zaczęłam szukać mojej przyjaciółki. Ale nigdzie jej nie mogłam znaleźć. Pewnie poszła do toalety. Wobec czego szukałam jakiegoś wolnego stolika no i w końcu znalazłam. Tam zaczekałam na Kati, a sama piłam swój sok. Chociaż malego łyczka wzięlam Cosmopolitana. Jakoś nie mogłam się powstrzymać. No ale to tylko łyk, więc nie mam się co martwić. Mijały minuty, a ja dalej nie wiedziałam, gdzie jest Kati. Nigdzie jej także nie widziałam. Nawet poszłam zobaczyć do toalet, ale tam też jej nie było. Dobra nie ma co panikować, na pewno się znajdzie. I na pewno jest wszystko w jak najlepszym porządku. Minęło pół godziny,a Kathrine usiadła koło mnie na siedzeniu.
- Gdzieś Ty do cholery była??! Odchodziłam od zmysłów myśląc, gdzie żeś polazła.
- Przepraszam, ale spotkałam moją pierwszą miłość i chcialam z nim porozmawiać, dlatego poszłam na zewnątrz, bo tu jest za głośno. No nie gniewaj się na mnie... Proszęęęę!!- no w końcu nie mogłam się długo gniewać, bo bardziej byłam przestraszona tym, gdzie sie podziała, ale na całe szczęście jest koło mnie i już niczym nie muszę się martwić. Więc przytuliłam ją mocno i powiedziałam:
- Zeby było mi to ostatni raz Kathrino!!
- Obiecuję Matko!!
- Ja Ci kurwa dam Matko!!! Juz pij swojego drina i idziemy tanczyć. 
- Się robi!!- wypiła całego drina duszkiem, jak ja swój sok i posżłyśmy szaleć. Ciekawe kiedy Zayn się dowie, że mnie nie ma w domu xD
* Oczami Zayn'a *
Po całej tej rozmowie z Juanem jestem kłębkiem nerwów, ale na razie nic nie mogę powiedzieć Lili ani po sobie poznać, ze jestem zdenerwowany. Tylko jeden minus jest taki, że Juan pracował dla niego tylko raz i nie wie jak sie nazywa. Mówił na niego Pan Zemsty. Nie wiem co to oznacza ani kim on jest, ale muszę jak najszybciej się tego dowiedzieć.
Podjechałem pod dom i miałem zjeść kolację z Lili. Mam nadzieję, że jest uszykowana, bo będę zły na nią i na niej na pewno się wyżyje a tego nie chce.
Zaparkowałem wóz, wyłączyłem silnik, wysiadłem i zamknąłem samochód. Wyszedłem z garażu, kierując się prosto do domu no i naszej sypialni. Pewnie wygląda zjawiskowo. Już nie mogę się doczekać, bo po romantycznej kolacji będzie upojna noc, ale tym razem nie w naszym domu. Wchodząc do sypialni nie zastałem tak ani jednej żywej duszy. Kurwa co jest?!!
Sprawdziłem łazienkę, wszystkie pokoje, kuchnię, dosłownie cały dom, ale nigdzie jej nie było. Ogarnął mnie taki gniew, jak jeszcze nigdy dotąd. Nie spodziewalem się tego, że aż tak to na mnie zadziała. Wiem, że nie moge jej za bardzo skrzywdzić, bo jest w ciąży, ale przysięgam, że jak ja znajdę to nie ręcze za siebie. Zszedłem na dół, w celu znalezienia ochroniarza. Musiała mu coś zrobić skoro nie ma jej w domu. Bo z nim tak łatwo nie ma. Wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem Chrisa.
- Chris!! Gdzie jest Lili!!
- szefie. Próbowałem ja zatrzymać, ale wrobiła mnie i walneła mnie tak w jaja, że nawet szef sobie nie wyobraża, a jeszcze jak zauważyłem jakimi butami dostałem to zemdlałem.
- w to akurat Ci wierze. Ona plus obcasy plus platformy plus kopniak w jaja równa się bezpłodność oraz utrata chuja. Dobra wiesz moze gdzie mogła pójść??
- Nie, ale sądząc po jej ubiorze to na impreze. Była jeszcze z jakąś dziewczyną. To one razem wszystko ukartowały.
- Kati. Dobra jadę po nią. Mam nadzieje, że się modli, bo jak ją znajdę to będzie biedna.
Szybko wlazłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon. Mam nadzieję, że jest w clubie EXTAZY, bo nie mam duzo czasu na szukanie jej.