czwartek, 26 marca 2015

Chapter Thirty-Two

************************************************************************************************************
Jak widzicie mam kolejny rozdział po dłuuuuuuuuuugim czasie jak zwykle!!! Wiem powinnam dostać w piernicz za tak długi okres mojej nieobecności ale nie mam za dużo czasu na częstsze dodawanie rozdziałów. Na razie dodałam pierwszą część rozdziału, aloe jutro dodam nieco krótszą dalszą część opowiadania. Kocham Was i mam nadzieję,  że jeszcze ktoś to czyta i mnie nie opuścił... :****** I jak myślicie...?? Kim jest ta tajemnicza postać, która chce zlikwidować Lilkę???
************************************************************************************************************
* oczami Lili *
Przebudziłam się z strasznym bólem głowy. Spojrzałam w drugą stronę łóżka, ale nie było tam Zayn'a. Szybko luknęłam na zegarek i wskazywał godzinę 2:34. Nie ma go?? Krzyczałam jego imię, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Przebrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy, napiłam się wody, no ale, że za bardzo mocno bolała mnie głowa i w ogóle źle się czułam nie czekając na Zayn'a, wzięłam leki przeciwbólowe i poszłam spać. Odleciałam nie wiem kiedy z myślą: " Gdzie do cholery mógłby być Zayn??!!"
* oczami Zayn'a *
W gangu  nie robi się zbyt ciekawie. Ktoś włamał siędo ściśle tajnych dokumentów na moim komputerze, a tylko ja znałem do niego hasło. Kurwa!! Ktoś chce nam zaszkodzić. Niech ja się tylko dowiem kto, a marny los go czeka. Nie pozwolę na to, aby mój gang legł w gruzach po tylu latach starania.
- Zayn?? Znalazłeś coś??- zapytał Liam.
- Stary. No kurwa nic tu nie ma. To musiał być ktoś przebiegły, ktoś kto przygotował się od lat żeby tu się włamać, bo długo mu to nie zajęło skopiować tylu ważych danych z komputera, jak i znalezienie mojego biura. Przecież jest tu od chuja pomieszczeń i akurat w tak szybkim tempie znalazł prawidłowe miejsce. Albo miał szczęście skurwysyn albo tak jak mówiłem zna się na rzeczy. Albo trzecia opcja, która w chuj mi się nie podoba. Ktoś z nas, który wiedział wszystko o nas.Znał hasło i cały budynek. 
- Ale wtedy kto?? Bo ja na pewno nie!! Nawet na mnie kurwa nie patrz!!
- Ok. Ale nie wiem kto, ale jak się dowiem tonie ręcze za siebie. A teraz jadę już do domu, bo tam też mam kolejne kłopoty. 
- Ok. Jak coś znajdę, albo się dowiem to od razu Cię zawiadomię. 
- Dzięki. Trzymaj się.- no to teraz dowiemy się co się dzieje z Lilką.
* oczami Juan'a *
Widziałem jak cierpi z tego powodu. Nikomu nie pozwolę, aby ktoś krzywdził moją żonę. Czy to psychicznie, czy fizycznie, czy nawet emocjonalnie. Dlatego postanowiłem zadzwonić do niego i mu wygarnąć. Tak dłużej nie może być. Ale z jednej strony to też dotyczy Zayn'a, więc może najpierw z nim muszę pogadać o tym wszystkim?? Sam nie wiem. Wiem tylko, że teraz mnie szukai nie jest w tym momencie pozytywnie do mnie nastawiony, dlatego załatwię to po męsku. Przeprosiłem na chwilę Kati i pozedłem na górę, aby w spokoju wykonać jeden , no dwa bardzo ważne telefony. Pierwszy będzie do tego chuja.
- Halo??
- To ja Juan. Dzwonie tylko po to, abyś odpierdolił się ode mnie, mojej rodziny i przyjaciół. Mówię poważnie. Byłem głupi,  że dałem się wciągnąć w tą intrygę.Po prostujestem głupcem, że zaślepiła mnie kasa, która była dla mnie ważniejsza, a nie dobro moich najbliższych. Więc Cię ostrzegam, jeżeli zrobisz cokolwiek złego tym, których kocham pożałujesz. Obiecuję Ci to na własne życie. Nawet jakbym miał zginąć, nie pozwolę Tobie na to, abyś kogokolwiek skrzywdził.
- Nawet mnie nie wkurwiaj!!! Obiecałeś i nie możesz się teraz wycofać!!
-Mogę i to robię. Już dość mną manipulowałeś.
- Oki. Ale wiedz, że zapłacisz mi za to i...- i się rozłączyłem. Nawet nie pozwoliłem mu dokończyć, bo gówno mnie to obchodzi, co miał jeszcze do wysapania. Ale muszę jeszcze zadzwonić do Zayn'a. W innym wypadku bym do niego pojechał, ale w tej sytuacjido niego zadzwonię, bo inaczej nie dam rady wytłumaczyć nic, bo odrazu dostałbym w ciry. No to dzwonimy:
- Malik!!
- Zayn?? To ja Juan.- no i się zaczyna. 

wtorek, 10 marca 2015

Chapter Thirty-One

Teraz będą mega krótkie te rozdziały, bo ja zwykle moja wena znów mnie zawodzi... Mam nadzieję, że to się poprawi, ale jak na razie mam coś dla Was... Oczywiście nie jest długi (bo tylko marne 585 słó, z czego nie jestem zadowolona :((( ), ale zdołałam coś dla Was napisać.... 
* oczami Lilian *
Poszłam na górę, aby wziąć prysznic. Starałam się mieć to w dupie, ale kto by miał?? Zwłaszcza jakby się dowiedział, że jego życie wisi na włosu?? Jestem zagubiona. Nie wiem kompletnie co mam robić. Może powiedzieć o tym Zaynowi?? Nie. To głupi pomysł. Niemogę mu powiedzieć, bo są dwa wyjścia z tego posunięcia. Jeżeli mu na mnie zależy to go znajdzie i zabije. A tego nie chcemy, ponieważ mam go sprowadzić na dobrą drogę, a takim ruchem jak morderstwo do dobroci nie należy. Więc jak widać odpada. A druga opcja. Ma we mnie wylane i kompletnie się nie przejmie. Pewnie bym się załamała, więc wolę żyć w niepewności co by zrobił, niż być ryzykantem i cierpieć z tego powodu, dlatego nic mu nie powiem. Tylko mam nadzieję, że niczego się nie dowie, ani nie domyśli, bo jednak jak wchodziłam do domu byłam mocno tym wszystkim przybita. Wiem!!! Napiszę do Kat. Jej mogę powiedzieć. Muszę z nią porozmawiać o tym wszystkim. Mam nadzieję, że coś mi doradzi. Wzięłam swoją komórkę do ręki i napisałam esa. 
" Kati. Mogę tylko Tobie to powiedzieć, bo strasznie mnie to gnębi. Czuję, wręcz wiem na pewno, że niedługo umrę. Na pewno Cię zmartwię tym, co piszę tą wiadomością, ale muszę z Tobą porozmawiać. To bardzo pilne, a nie mam dużo czasu. Proszę spotkajmy się jutro tam, gdzie zawsze o 14 xxxxx"
Wysłałam wiadomośći poszłam do garderoby po czystą bieliznę i ubrania do spania. Wzięłam prysznic, po czym natychmiast położyłam się do łóżka. Rozmyślałam o tym wszystkim, co mnie w życiu spotkało i to co ma dopiero nadejść, powoli zasypiając ze zmeczenia w samym ręczniku. Nie byłam wstanie się przebrać.
* oczami Kate *
Właśnie robiłam kolację, kiedy usłyszałam, że dostałam wiadomość od Lili. Napisałam mi takie rzeczy , że czytałam tą wiadomość setki razy i nie mogłam uwierzyć w to, co zawarła w tej treści. Przecież to jakiś obłęd. Jak to wie, że niedługo umrze??!! Czy ja wytrzymam do 14?? Pewnie nie, ale muszę spróbować, bo pewnie jest wstrząśnięta, a nie chcę jej teraz zadręczać. Boże!! Ten koszmar znowu się zaczyna. 
- Kochanie? Wszystko w porządku?? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.- widać, że był przejęty moim stanem, ale czy mogę mu zaufać i mu o tym opowiedizeć?? Obiecał mi, że już z tym skończył i już nigdy nie zagrozi życiu Lilian. Ale czy mogę mu ufać?? Tego nie wiem. Ale możemy się o tym przekonać. 
- Lili właśnie mi napisała, że niedługo umrze. Nie wiem co się dzieje, ale się martwię. Kompletnie nie wiem, co mam zrobić i jak się zachować. Nie chcę jej po raz drugi stracić. Za bardzo to przeżywam, bo ona jest dla mnie jak siostra. To dla mnie zbyt wiele. 
- już dobrze słońce. Ale czy coś więcej napisała?? Nie wiem. Jest nieuleczalnie chora?? Może jej ktoś groził??- tego mi nie napisała. Też jestem tego ciekawa. 
- Nie nic. Nie podała powodu, dlaczego ta uważa. 
- Ja zaraz wracam . Muszę coś zrobić, a Ty się uspokój. Nie zamartwiaj się już tak. Nie wiem. Umów się z nią na spotkanie albo do niej zadzwoń żeby było Ci lżej. Nie chcę Cię taką widzieć. Dobrze??- tylko kiwnęłam głową, ale miałam złe przeczucia. Jak tylko poszedł na górę, ja zaczęłam wyłączać wszystko, co było na gazie i podreptałam na górę, tak cicho, jak się tylko dało i zaczęłąm podsłuchiwać, poniewąz z kimś gadał przez telefon. Im dłużej słuchałam, tym bardziej nie wierzyłam w to, co słyszę. Czy, aby na pewno nie mam coś ze słuchem??

wtorek, 3 marca 2015

Chapter Thirty

Znowu powracam po tak dłuuuugim czasie. Oczywiście juz czeka na was kolejny nowy, świeżutki rozdział. No to nie będę się tłumaczyć dlaczego znowu tak długo mnie nie było, bo trochę tego jest. Dlatego od razu zapraszam Was do czytania rozdziału. :******
*oczami Zayn'a*
Przyszedłem z pracy parę godzin temu , a Lilianny jeszcze nie ma. Gdzie ona się kurwa podziała??!! Odchodzę od zmysłów . Jezeli coś się jej stało?!! Przez to wszystko mam czarne scenariusze. A to wszystko przez całą tą sytuację. Nie chcę jej po raz kolejny stracić, bo tym razem może nie być aż tak kolorowo i pięknie i stracę ją na zawsze. Znowu wszystko pryśnie jak bańka mydlana. A tego bym na prawdę bym nie chciał. Jestem zbyt szczęśliwy z moją wredną księżniczką. Ale chyba właśnie na tym polega miłość. Aby nie szukać ludzi bez wad, ale szukać nie idealnych dla nas ludzi, pod względem wad, które posiadają, by pokochać takich jacy są. Właśnie taki ideał z wadami znalazłem i wcale mi one nie przeszkadzają. Przynajmniej w naszym życiu nie ma nudy. zmoich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi.
- Czy Ty wiesz, która jest godzina?? Odchodzilem od zmysłów!! Myślałem, że coś Ci się stało!!! Mogłaś przynajniej odebrać ten pieprzony telefon!! Po co go masz?? Do ozdoby??- straciłem nad sobą panowanie. Z jedenj strony byłem tak wkurzony, ale z drugiej bardzo się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem ją w progu całą i zdrową. 
- Możesz tak nie wrzeszczeć?? Byłam na zakupach z Kati i nie mogłam odebrać. Jeżeli się martwiłeś to przepraszam, a teraz wybacz. Idę wziąć prysznic i pójdę się położyć, bo jestem padnięta. 
Wyminęła mnie i poszłam na górę. Coś mi się wydawała zbyt dziwna. Ani nie wczęła kłótni, co u niej jest to na porządku dziennym zwłaszcza, kiedy mam do niej jakiekolwiek pretensje, a teraz nic. Spokojnym głosem oznajmiła mi, że idzie odpocząc i to jeszcze mnie przeprosiłam. Co jest mega dziwne. Siedzę w gangu od wielu lat. Jestem tak szefem i rozpoznaję wszystko u  ludzi. A Lilkę coś trapii muszę się dowiedzieć co. Jeżeli sama mi nie powiebędę musiał sam odkryć, co się kryje pod jej zmartwioną twarzą i o czym myśli. No to misję czas zacząć!!
Oczywiście dam jej parę dni na to, aby sama mi powiedziała, ale jeżeli tego nie zrobi, będę misiał wziąć sprawy w swoje ręce, bo bardzo się nie pokoję o stan Lili. 
Poszedłem na górę, aby sprawdzić, co z Lili. Tak jak mówiła. Spała jak aniołek i do tego zasnęła w samym ręczniku. Aż miałem na nią ochotę, bo przez ten widok stanął mi. I weż tu człowieku funkcjonuj!!! Pierdolę taką robotę. No to nieżle Malik. Bardzo nieżle. Postanowiłem wszystko przeszukać. Zajęło mi to z dobre pół godziny, ale musiałem się czegoś dowiedzieć, wpaść na jakikolwiek trop. Na marne. Nic nie znalazłem. Wziąłem do ręki jej telefon i przejrzałęm wiadomości. Otworzyłem jedną zaadresowaną do Kat.
" Kati. Mogę tylko Tobie to powiedzieć, bo strasznie mnie to gnębi. Czuję, wręcz wiem na pewno, że niedługo umrę. Na pewno Cię zmartwię tym, co piszę tą wiadomością, ale muszę z Tobą porozmawiać. To bardzo pilne, a nie mam dużo czasu. Proszę spotkajmy się jutro tam, gdzie zawsze o 14 xxxxx"
O co chodzi?? Niedługo umrę?? Nie to nie może być prawda!! Dopiero co umarła i na powrót cudem ją odzyskałem!! Nie wiem może są jakieś komplikacje albo jest na coś chora. Boże nie wiem, ale jak wstanie będę musiał z nią poważnie porozmawiać. Czemu to nas spotyka?? Czemu nie może być normalnie, a w naszym życiu nie może być spokojnie?? Czy to tak dużo?? Usłyszałem dżwięk swojego telefonu. Na całe szczęście nie obudził Lili.
- Tak słucham??
- Szefie?? Mamy problem. Musi Pan przyjechać i sam sprawdzić. Robi się nieciekawie.
- Ok. Zaraz będę.- jeszcze tego brakowało, aby w gangu coś nieszło po mojej myśli. Czyli rozmowa z Lilką musi poczekać. Jak nie urok to sraczka!!! Jak już się wali to musi wszystko na raz??