czwartek, 16 lipca 2015

Chapter Forty-One

Dotarłyśmy na imprezę, wchodząc bez kolejki, ponieważ Kati znała tutejszego ochroniarza. Bardzo się ucieszyłam, bo kolejka była nieziemsko długa. Więc zaoszczędziłyśmy godzinnego stania. Weszłyśmy do clubu w poszukiwaniu moich koleżanek z pracy. Dawno nie było mnie w burze, ale ze względu na ciążę, musiałam tymczasowo z niej zrezygnować. Dlaczego tymczasowo?? Ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez pracy, a to już omówiłam z Zaynem i nie miał nic przeciwko. Po prostu powiedział, że mam się nie przemęczać, a że mam dobrego szefa i jednocześnie przyjaciela, dał mi wolne, na tyle ile będzie mi to potrzebne. No i oczywiście jest to urlop płatny. Więc będzie na mnie czekał z utęsknieniem. Spotkałam się z przyjaciółkami, bo brakowało mi ich. Może nie mam ich za dużo, ale wiem, że zawsze przy mnie będą, kiedy tylko będę w potrzebie, i że nigdy mnie nie opuszczą, tak samo jak ja ich. Liczy się na jakość, a nie ilość, jeżeli mogę to tak krótko i na temat streścić.
Po 5 minutach znalazłam stolik, przy którym siedziały. Szybko podeszłyśmy do nich i od razu je sobie przedstawiłam.
Zamówiłyśmy sobie po drinku, ale ze względu na to, że jestem w ciąży, zamówiłam sobie drinka prawie bezalkoholowego. Wiem zaraz pewnie pomyślicie, że jestem nieodpowiedzialna, ale nie o to chodzi. Na prawdę miałam niewielką ilość. W ogóle nie wyczuwalną. Przynajmniej wiem, że nie jestem dziwolągiem. A ta ilość nie zaszkodzi mojemu maleństwu, zwłaszcza, że na prawdę o nie dbam, więc to jest mój pierwszy i ostatni wybryk, bo wiem, że nie powinno się robić takich rzeczy. A wiem, że takie coś nigdy nie zaszkodzi. Bo to jest tylko jednorazowe. Bo przez resztę wieczoru zamawiałam same drinki bezalkoholowe.
Poszłyśmy z dziewczynami tańczyć. Było mnóstwo ludzi na parkiecie i nie miałyśmy, gdzie się podziać. W końcu znalazłam wolny spory skrawek do tańczenia i pokazałam dziewczynom, gdzie iść. Tańczyłyśmy jak szalone. Ja wlazłam na stół i zaczęłam wywijać tyłkiem. Lubię tańczyć twerka i danceholla więc byłam w swoim żywiole, zwłaszcza, że ludzie się na mnie patrzyli i oczywiście im się podobało, ale w większości to była płeć męska. Co tu się dziwić. Przeprosiłam na chwilę dziewczyny i poszłam do łazienki. Była mega dłuuuuuga kolejka, więc szczerze powiedziawszy odechciało mi się siku. Najwyżej później do niej zawitam. Wychodząc z toalety, wpadłam na jakiegoś kolesia. Nie powiem, był mega przystojny, ale nie tak przystojny jak Zayn, ale też miał w sobie to coś. Miałam też takie wrażenie, że skądś go znam. Nie wiem, może mi się tylko zdawało. Z resztą mogłam go gdzieś w galerii zobaczyć albo gdzieś na ulicy. 
- Hej. Może napijesz się ze mną drinka?? 
- Hej. Niestety, ale muszę odmówić. 
- Dlaczego?? Oj no chodź. Nie daj się prosić.- był mega uprzejmy, no ale co mus to mus. 
- Niestety nie, bo są dwa powody. 
- Jakie?? Może je załagodzimy i się zgodzisz??- powiedział to z pięknym uśmiechem. Nie no zaczarował mnie. Hhaah, ale już mam swojego czarusia, więc tego muszę wziąć na drugi plan. 
- Po pierwsze mam męża, który jest mega zazdrosny, a po drugie jestem w ciąży, więc nie mogę pić, ani tym bardziej z Tobą rozmawiać.- zrobił się bardzo smutny, ale za sekundę znowu się rozweselił.
- No to mam pomysł. Jak widzę Twojego męża nie ma, więc o niczym się nie dowie, a jak nie chcesz przed nim niczego ukrywać, to możesz mu powiedzieć, że mnie poznałaś, bo nic złego nie robimy, a ten drugi problem też możemy załagodzić, bo napijesz się ze mną drinka bezalkoholowego piękna. Więc co Ty na to??- uśmiechnęłam się do niego, bo był mega czarujący i robił wszystko żebym się zgodziła. I ma rację. Nie chcę niczego ukrywać przed Zaynem i jak mu o nim powiem nie powinien się zezłościć, bo nic nie robimy złego, bo będziemy tylko gadać, więc nie ma co się martwić na zapas. 
- No dobrze. Chodźmy.- złapałam go za rękę i poszliśmy do baru. Zamówił mi błękitną Lagunę a sobie wściekłego psa. Rozmawialiśmy przez dobrą godzinę. Śmialiśmy się, płakaliśmy ze śmiechu. Opowiadaliśmy o sobie, o śmiesznych wydarzeniach z czasów dzieciństwa. Na prawdę mi się spodobał. Oczywiście pod kątem dobrego przyjaciela. Nic więcej. Przez ten czas ciągle kręciły się moje przyjaciółki, bo były ciekawe przystojnego gościa. Pogoniłam je, bo były wścibskie i kazałam im odejść. Więc poszły na parkiet tańczyć, ale i tak wzrokiem atakowały Gabriela, bo tak mi się przedstawił. Podobało mi się bardzo te imię. Zawsze chciałam nazwać tak swojego synka. Chciałam trochę potańczyć, dlatego przeprosiłam na chwilę Gabriela i poszłam do dziewczyn. 
- Boże on jest niesamowity. Takie ciasteczko bym schrupała. Jak się nazywa?? Mów szybko dziewczyno.- no one były chore. Przekrzykiwały się wzajemnie. 
- Dziewczyny!!! Dziewczyny!!! Uspokójcie się do jasnej cholery!!! Jak tego nie zrobicie to nic wam nie powiem.- momentalnie ucichły. Boże co za ulga.
- No to jak ma na imię??
- Gabriel. 
- Uhuhu... Mam nadzieję, że zabierze mnie do niebios i wyłoni swoje diabelskie oblicze na łonie raju.- i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać z wypowiedzi Casandry. Ona to ma w tej głowie. 
- Jesteś nie możliwa. Lepiej tańczmy.- potańczyłyśmy z dobre pół godziny, kiedy podszedł do mnie Gabriel. 
- Nie chcę przeszkadzać, ale mam prośbę i czy byś mogła wyjść ze mną na chwilę??- trochę się zdziwiłam o co chciał mnie prosić, ale się zgodziłam. Po wyjściu z clubu chciałam się zapytać o co chodzi, ale nie zdążyłam i zamiast tego  poczułam tylko ból w skroni i śmiejącą się twarz Gabriela. 
- Dlaczego??- i już nic nie powiedziałam i nic nie pamiętałam. Boże czy ten anonim się właśnie spełnia?? Zayn pomóż mi proszę!!!! ZAYNNNNNNNNNNNNN!!!!!!!!!!!! Ja nie chcę umierać!!!! Zayn!!!

piątek, 10 lipca 2015

Chapter Forty

* Oczami Zayn'a *
Boże nawet nie wiecie jaką miałem z niej bekę. Moja kochana myśli, że mam inną kobietę!! Może rzeczywiście tak zabrzmiało, ale nie chodziło mi o to. Od kiedy ona zniknęła w dniu naszego wesela. Nie miałem żadnej dziewczyny. Po mojej głowie chodziła mi tylko Lili i to, że muszę ją jak najszybciej odnaleźć. Nie zamierzałem mieć ani innej, ani nie zamierzam jej stracić. Kocham tylko ją i nic to nie zmieni, więc trzeba jak najszybciej jej to wszystko wytłumaczyć, albo na dobre się wkręci i spierdolę wszystko.
- Kochanie!! Proszę usiądź! Ja Ci wszystko zaraz wytłumaczę. Tylko się uspokój i słuchaj mnie uważnie.
- No słucham!! Jestem ciekawa co masz mi do powiedzenia. Ty podły bydlaku. Może mi powiesz, że zdradziłeś mnie nie z kobietą, tylko z facetem, jak mówisz, że niekoniecznie kochasz kobietę. Czy coś w tym stylu??
- Nie no tego to już za wiele!!! Nie jestem gejem!!! Odbiło Ci do reszty?? Kurwa jestem 100% facetem!! Nie widzisz tego?? Gdybym był gejem nie stanąłby mi na Twój widok!!! Boże, ale wymyśliłaś!!
- No fakt. Ale zawsze możesz być...
- Nawet tego nie mów, bo przestanę być miły i zerżnę Cię tak, że będziesz miała pewność, jaką mam orientację.
- Dobra. To powiedz kim jest ta owa kobieta albo owy...
- Przestaniesz i zaczniesz mnie słuchać?? Bo moja cierpliwość wisi na bardzooooooooooo cieniutkim włosku!!
- Dobra zamieniam się w słuch.
- Tą ową kobietą jest nasza córeczka!!! A powiedziałem, że ponoć, bo przecież nie wiemy czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka!! Prawda??
- No tak. Nie pomyślałam. Ja... Nie wiem co mam powiedzieć. Przepraszam. Tak powiedziałeś, że nie wiedziałam jak mam zareagować. Myślałam, że mnie zdradzasz. Że znalazłeś ładniejszą, chudszą...
- Przestań! Ty jesteś dla mnie idealna. Nikt poza Tobą się nie liczy. Oprócz naszego dziecka oczywiście, bo będę je bardzo mocno kochać. Rozumiesz??
- Tak. Kocham Cię i nigdy nie przestanę.
- JA Ciebie też kocham głuptasie. Jesteś strasznie jędzowata. Jeszcze nigdy nie usłyszałem tyłku negatywnych słów w moją stronę przez te kilka minut.
- Hahahahah Sorka. Ale taka już jestem i chyba nigdy się nie zmienię. Zwłaszcza kiedy jestem zazdrosna.
- No to sobie wyobraź jaki ja jestem, będąc zazdrosnym o Ciebie.
- Nie dzięki. Wystarczy mój gniew.
- hahahah też tak myślę.
* Oczami Lili *
Od tamtego dnia minęło kilka dobrych dni. A dokładnie 2 tygodnie. Kupę czasu, a ja mam potworne mdłości i zawroty głowy. Nie polecam nikomu. Dzisiaj spotykam się z moimi koleżankami z pracy w clubie. Muszę się trochę odprężyć. Oczywiście moja psiapsiółka też idzie, bo bez niej nigdy bym się nie ruszyła. Umówiłam się z nimi na 21 więc mam jeszcze trochę czasu. Od tamtego dnia już nie śledzi mnie żadna ochrona. Mogę wychodzić gdzie chcę i kiedy chcę, no i z kim chcę. Zayn w 100% mi ufa i jestem z tego zadowolona. Pojechałam na zakupy, żeby kupić coś fajnego do clubu. Ta galeria źle mi się kojarzy, bo to właśnie w tym miejscu ktoś mnie śledził i dostałam anonim. Zapomniałam na moment o tym, bo w pełni Zayn mnie uszczęśliwiał i nie miałam czasu na rozmyślanie o tym psychopacie. Ale wchodząc tu natychmiast sobie o tym przypomniałam i miałam mieszane uczucia.
Nie ma co się przejmować. Pewnie ktoś sobie ze mnie zakpił. Albo dzieciaki zrobiły nie fajny psikus. Dłużej nie przejmując się tą sytuacją weszłam do galerii. Pełno butów, sukienek, biżuterii i wszystkiego po trochu, co kobieta uwielbia najbardziej. Przymierzałam wszystko po kuse kiecki, po bardzo balowe. W końcu wybrałam piękną cytrynową sukienkę, która sięgała do połowy ud. A tył był wycięty. Buty jak zawsze na platformie, z obcasem do nieba. A jak!! Zawsze może się przydać. Torebkę w miętowym odcieniu, a biżuterię srebrną z kryształkami.
Wyszłam z galerii i zadzwonił telefon. To Kate
- No hej co tam?
- No właśnie wyszłam z zakupów. Kupiłam sobie na tą okazję ciuchy, bo nie wiedziałam co wybrać. I nie zamartwiając się poszłam wybrać sobie coś nowego.
- Hahahah cała Ty. No oki. Chciałam się zapytać czy przyjechać po Ciebie. Bo zawsze możemy tam razem pojechać.
- No nie ma sprawy. To bądź u mnie o 20:45. Spokojnie powinnyśmy zdążyć do Extazy Club.
- No oki. I jasne zdążymy. Będziemy nawet wcześniej.
-No to jesteśmy umówione. To do zobaczenia za kilka godzin.
- No oki to pa. Całuję :**
- No pa. Ja również Piękna :**- po skończonej rozmowie czułam, że ktoś mnie podsłuchuje. Ale nikogo nie widziałam.
Weszłam do samochodu i wyjeżdżając z parkingu skierowałam się w stronę posiadłości. Przez pewien czas ktoś mnie śledził, ale puściłam to mimo uszu. Mogło mi się tylko zdawać. Jestem nazbyt przewrażliwiona. Nie wiem co się ze mną dzieje. Mam chyba jakie omamy. Muszę się opanować.
Wjeżdżając do willi, oddałam kluczyki mojemu służącemu żeby odstawił do garażu. Musiałam szybko się wyszykować, bo miałam wbrew pozorom mało czasu. Biegiem wlazłam do sypialnie i zaczęłam się szykować. Torby z rzeczami rzuciłam na łózko, a sama pobiegłam do łazienki w celu wzięcia prysznica.
Po wielogodzinnych przygotowaniach, byłam wreszcie gotowa. Umalowana, uczesana i ubrana. Wyglądałam na prawdę oszołamiająco.
- Ale pięknie wyglądasz. Chyba nie puszczę Cię do tego clubu, bo zaczną Cię podrywać.
- Hahaha możliwe, ale na żadne zaloty nie odpowiem, a sama nie będę więc damy sobie radę. A Ty gdzieś się wybierasz??
- Tak. Z kumplami gdzieś pójdziemy, żeby nie siedzieć w domu.
- No oki. Zaraz będzie Kate, więc niedługo będę się zbierała.
Zaynowi tak się spodobałam, że musiał sobie zrobić ze mną zdjęcie. Kate zadzwoniła, że jest już pod moim domem, więc pocałowałam Zayn'a i życzyłam mu dobrej imprezy. No i z wzajemnością.
- Hejka!! Boże jak Ty ślicznie wyglądasz.
- Hej. Ty też niczego sobie haha.
- No to imprezę czas zacząć.
- OOOO tak!!!