czwartek, 18 czerwca 2015

Chapter Thirty-Eight

************************************************************************
I jest kolejny rozdział w tak krótkim czasie. Od razu go napisałam, kiedy przyszła wena. Nie jest specjalnie fantastyczny, ale ważne, że jest i jestem z siebie dumna. Planuje to jakoś już zakończyć, bo wiem, że tak będzie lepiej. Nie wiem ile jeszcze rozdziałów zaplanowałam do końca, ale chcę to już skończyć, żeby skupić się na moim nowym opowiadaniu i sprawić żeby był o wiele lepszy. Dlatego chcę zakończyć już BITHB i zacząć poświęcać czas mojemu nowemu opowiadaniu SEEMINGLY HAPPY (SH). Więc to tyle z mojej notatki o moich przemyśleniach. Dlatego mam nadzieję, że jak i te opowiadanie będziecie również czytać SH, bo to będzie dla mnie ważne...!!
Dlatego już kończe i jak zawsze zapraszam Was do czytania mojego nowego rozdziału. Liczę na gwiazdki i kilka nawet komentarzy co o nim sądzicie... :******* <3
************************************************************************
Jego słowa odbijały mi się ciągle w głowie jak echo. Matko!! W co ja się znowu musiałam wpakować?! Czy ja nie mogę już się w ogóle zabawić tylko muszę natrafiać na jakiś pozerów, którzy mi ciągle grożą?! Mam tego powoli dosyć, bo ile można??
- Swoje groźby możesz wsadzić w gacie. Może wtedy twój mały stanley urośnie, bo jak na razie jest ledwo zauważalny.- chyba za bardzo go to zabolało, bo odczułam to na własnej skórze jak bardzo. Chuj miał czelność mnie uderzyć w twarz. Czy nie za dużo jak na jeden dzień?? Już miałam się na niego rzucić, bo bym wtedy nie była sobą, kiedy usłyszałam za sobą seksowny, donośny głos, przepełniony wrogością do niego jak i wkurwieniem na mnie.
- Zostaw ja albo pokażę Ci, gdzie jest Twoje miejsce prostaku.
- Weź gościu spierdalaj, bo to nie Twoja sprawa. Tylko moja i tej małej dziwki.- i nie zważając na Zayna, uderzył mnie po raz kolejny, ale tym razem upadłam, bo cios był tak mocny, że straciłam równowagę, uderzając głową o kamień, ale na całe moje szczęście nie mocno. Czułam tylko, że po moim poliku cieknie strużka krwi. Pomalutku wstałam, bo usłyszałam, jak Zayn go okłada, a tamten błagał go, aby przestał, ale Zayn wpadł w taki trans, że nie zwracał uwagi na to co mówi i o co go prosi, tylko skupił się na jego twarzy. Więc możecie sobie wyobrazić, jak wyglądała tego debila facjata. Nie żal mi go. Zasłużył sobie za to wszystko. Mógł go posłuchać i pójść sobie, ale nie chciał odpuścić, więc ma za swoje. Udawał takiego cwaniaka i macho tylko przy mnie, bo jestem kobietą i z taką może zrobic co tylko zechce. Ja nie wiem skąd się biorą tacy damscy bokserzy. Nie rozumiem tego. W czym oni maja satysfakcje jak uderzą swoją kobietę czy ogólnie płeć piękną?? Mogę się tak zastanawiać w chuj czasu, ale i tak nie znajdę odpowiedzi na to pytanie, bo nie wiem, co siedzi w głowie takiego psychopaty. Tylko jednej osoby mi szkoda. Mnie  będzie szkoda ( wiem może jestem samolubna, ale mnie zrozumcie), bo nie wiem co zrobi ze mną Zayn, jak już odczepi się od niego i skupi się na mnie. Może lepiej uciekać niż ratować tego dupka, bo i tak go nie powstrzymam?? A tak Zayn nie zauważy, że sobie poszłam i będę miała więcej czasu na ucieczkę najdalej od niego jak tylko to będzie możliwe?? Więc podniosłam swoje cztery litery i chyba jednak mocno zaryłam o ten kamień w ten mój pusty łeb, bo zamiast uciekać przed siebie, uciekłam z powrotem do clubu. Brawo Lilciu!!!! Jesteś genialna!!! Na pewno Cię nie znajdzie!! No chyba że tego chciałaś to wtedy wszystko tłumaczy!!- tak moja podświadomość zaczyna działać mi na nerwy, bo to się zdarzyło nie chcący. Już nie zmieniając kierunku, bo to mogło być niebezpieczne, ponieważ Zayn już mógł zdążył pomalować mu buźkę i czatuję teraz na moją. Tylko, że mi już yo nie jest potrzebne, bo mój makijaż i moja uroda w zupełności mi wystarcza, więc nie potrzebuje już więcej upiększaczy. Weszłam na górę, tam gdzie są tarasy czy coś w tym stylu i zobaczyłam, że moja psiapsi tam siedzi ze swoim byłym chłopakiem. Pomachałam im co zaraz odwzajemnili i spojrzałam w dół na parkiet, w celu wyfilowania Zayn'a. I długo nie musiałam szukać, bo pojawił się natychmiast. Musiałam, jak najszybciej się stąd ulotnić. Kiedy był koło baru, ja wykorzystałam momemt i szybko zeszłam na dół, kierując się do wyjścia. Ludzie się na mnie patrzyli nie wiedząc dlaczego, ale później skapnęłam się, że to pewnie przez to, że miałam rozcięty łuk brwiowy. Zbliżałam się do wyjścia, jeszcze odwracając się w jego stronę. Nawet nie wiecie, jak wylazłam szybko z tego clubu, kiedy zauważyłam, że Zayn mnie zauważył. Kiedy znalałam się na świeżym powietrzu, biegłam co sił w nogach. Nie chciałam go widzieć. Ale wiedziałam, że to na nic, ale musiałam próbować. Nie mogłam się tak łatwo poddać. Najwyżej będę z nim walczyć, bo tak łatwo ze mną mu nie pójdzie. Na chwilkę się zatrzymałam, ale zauważyłam, że nikt za mną nie biegnie. Strasznie dziwne. Więc pomalutku sobie szłam, kiedy koło mnie zatrzymał się samochód. Nie obchodziło mnie kto co i jak. Szłam po prostu dalej, kiedh nie usłyszałam jego głosu.
- Wsiadaj, bo już i tak masz przechlapane młoda damo!!.- no tak, bo jakby inaczej. Gdybym nie miała to bym się zdziwiła, jak jasna cholera. Więc nic nowego mi nie mówił, dlatego nie zważałam na to co on mówił, więc szłam dalej.
- Mówię do Ciebie!! Głucha jesteś czy jak bo nie rozumiem??!!
- Nie. Ale rzeczywiście nie rozumiesz. Daj mi spokój, bo nigdzie nie wsiądę, zwłaszcza do Twojego parszywego samochodu. Więc bujaj się ode mnie. Mam nadzieję, że zrozumiałeś, bo nie mam zamiaru Ci tego szczegółowo tłumaczyć, bo nie poświęcę kolejnych dwóch minut swojego życia. Więc jeśli pozwolisz czy też nie pozwolisz wrócę jednak na imprezę, bo mam ochotę szaleć dalej.-  więc tak jak powiedziałam, zawróciłam. Usłyszałam tylko otwieranie dachu, otwieranie drzwi samochodu i to jam do mnie ktoś podbiega i ja unosząca się w powietrzu i przewieszona na jego parszywym ramieniu!! Za kogo on się uwaźa do jasnej cholery??!!
- Puść mnie kretynie!!! I to natychmiast!!
- Za tego kretyna też Ci się oberwie.- podszedł do swojego samochodu, usadowił mnie na miejscu pasażera, a sam usiadł na miejscu kierowcy. Ja jak to ja za bardzo się szybko nie poddaję, więc szybko wysiadłam z samochodu i biegłam tak szybko jak tylko mogłam i jak tylko pozwalała na to moja nieskazitelna kondycja. Tyko tym razem mnie zawiodła, bo ten idiota okazał się lepszy. Powtórnie przwiesił sobie mnie na ramieniu kierując nas w stronę samochodu. Tylko tym razem jak wsiadał to razem ze mną. Kiedy odpalił wóz, dopiero wtedy usadowił mnie na miejscu pasażera. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie miałam zamiaru obgadywać z nim o mojej karze, bo za bardzo mnie to nie obchodzi. Tak jak już wcześniej wspominałam. Ze mbą tak łatwo nie ma. Będzie chciał wojny?? To bedzie ją miał. Wedle życzenia dla debila. Po całym tym zajściu zrobiłan się strasznie głodna więc, jak tylko dojechaliśmy pod dom, szybko skierowałam się do domu a później do kuchni, bo na prawdę umierałam z głodu. Oczywiście nie mogłam iść w spokoju, bo ten lamus musiał wtrącić swoje trzy grosze, a nawet pięć.
- Jak tylko odstawię samochód, to ja się juź z Tobą policzę,dlatego czekaj na mnie w sypialni, bo nie mam zamiaru Cię szukać po całej tej willi.- pierdol, piedol ja posłucham. Po raz kolejny mam w dupie i to bardzo głęboko jego kazania i morały, które gówno dla mnie znaczą.
Ściągnęłam buty, rzucając je gdzieś w kąt, bo teraz waże dla mnie było, abym znalazła się teraz w kuchni. Kiedy już tak się stało, otworzyłam lodówkę i szukałam czegokolwiek do zjedzenia. Znalazłam smakowity tort i wyciągnęłam go na blat. Odkroiłam kawałek na talerzyk i zaczęłam zjadać, jakbym przez miesiąc nie jadła, ale to chyba przez dziecko. Bo to raczej jak zachcianka, której nie mogę powstrzymać. A Zayn darł mordę jak pojebany, bo nie czekałam na niego w sypialni jak mi kazał. Nie zwracając ma tego dekla uwagi, dołożyłam sobie kolejny kawałek ciasta. Był tak pyszny, że nie mogłam się oprzeć. Dla bitej śmietany mogłam zabić.
- Tutaj jesteś. Nie słyszysz jak Cię wołam??!- no i koniec z delektowania się pysznościami, bo on wystarczy, że wszystko zamienia się w gorycz i nic wtedy nie smakuje.
- Sorry, ale nie. Myślałam, że to jakaś małpa wtargnęła do naszego domu. Bardzo podobnie brzmicie. Więc wybacz mi tą pomyłkę.
- Moją cierpliwość wystawiłaś na ciężką próbę, której nie przetrwała. Więc jak możesz się domyśleć. Skończyła się już dawno temu. I masz przejebane podwójnie.
- ahahaha już się Ciebie boję. A co Ty mi możesz zrobić??
- Uwierz mi mogę dużo, a nawet mogę wszystko. I zaraz się o tym przekonasz, że potrafię zdziałać cuda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz