wtorek, 28 października 2014

Chapter Sixteen

*********************************************************************************
Więc od razu z góry Was mocno przepraszam, że aż tyle czasu nie dodawałam kolejnego rozdziału... zwłaszcza, że powiedziałam o dodawaniu rozdziałów częściej... Tak mi wstyd, że nie dotrzymałam słowa, ale na prawdę się poprawię... Więc teraz się tłumaczę... po postu starałam się o szukanie pracy, mam chłopaka no i nie małe problemy osobiste... ale od razu uprzedzam nie mam zamiaru usuwać tego opowiadania, a wręcz przeciwnie!!! Chcę to skończyć dla tych, którzy czytają te opowiadanie... myślałam, że one nikomu się nie spodoba, a jednak komentujecie i bardzo się z tego cieszę, że moja praca nie idzie na marne... dobra więcej już Was nie zanudzam i zachęcam do czytania no i komentowania... Kocham Was bardzo i dziękuję za Wasz miłe komentarze :*** <3 
*********************************************************************************

- No to teraz się zabawimy kochanie.- i się zaśmiał. O cholera!! Mam przejebane gorzej niż sobie to wyobrażałam.
Co on chce ze mną zrobić?? W mgnieniu oka znalazł się koło mnie. Nie zdążyłam zareagować, a już byłam przewieszona na jego ramieniu. Waliłam go po plecach, krzyczałam żeby mnie puścił, a on tylko powiedział:
- Ładny masz ten tyłek.- i mi w niego klepnął. Zacisnęłam tylko mocno szczękę, aby mu nie wypierdolić. Rzucił mnie na łóżko i zaraz położył się na mnie.
- Pamiętasz, co Ci powiedziałem??- patrzyłam na niego jak na kompletnego kretyna. O co mu chodzi?? Dużo rzeczy mi mówił, ale nie wiem, o którą mu dokładnie chodzi.
- Nie nie pamiętam i nie chcę pamiętać. Więc z łaski swojej zejdź ze mnie i wypierdalaj z mojego domu.- zaczęłam się szarpać, ale byłam chyba głupia, jeżeli myślałam, że go z siebie zrzucę.
- Chyba śnisz skarbie. Nie zapominaj, że jesteś moją żoną do końca przeklętych dni. Czy to Ci się podoba czy nie do jasnej cholery. A ja przyszedłem po to, co mi się należy i powinienem Ci to odebrać trzy lata temu!!!- o czym on mówi do jasnej cholery??!!! Co mi odebrać?? Życie?? Moje nędzne życie???Jeżeli tak to niech robi co chce.
- To odbieraj!!! Tak nie mam po co żyć!! Proszę zabij mnie!! No zabij!!! Na co czekasz?- a on się tylko zaśmiał. Widzę przez te trzy lata humorek mu się zaostrzył.
- Moje kochanie, jeżeli się kogoś kocha, nie zabija się tej osoby. Przyszedłem po to co powinienem Ci odebrać Twoją najcenniejszą rzecz w noc poślubną. Ale z tego co mi powiedziałaś,, niby ktoś Ci to odebrał. Jednak wiedz, że Ci nie wierzę. Bo może z tym Jamesem?? JA już się z nim rozprawiłem w mojej restauracji.- nie wierzę. To on podstawił futrzaka, znaczy się tą kelnerkę, żeby uwiodła James`a. Nie wierzyłam własnym uszom. To jego restauracja?? Ale jak on tego wszystkiego dokonał w ciągu trzech lat?? Przecież to niemożliwe.
- Ale jak?? Jak mogłeś. A gdybym była z nim na prawdę szczęśliwa?? A Ty zrobiłeś coś tak podłego!!!- i się zdenerwował. Bo jakby inaczej.
- Mogłem, bo tylko do mnie należysz!!! Słyszysz?? Tylko do mnie. Nie obchodzi mnie to, czy byłaś z nim szczęśliwa czy nie!!! A teraz kotku będziemy się kochać, bo jeszcze nie skonsumowaliśmy naszego małżeństwa.- no chyba go popierdoliło do reszty. Czy on sobie ze mnie jaja w tym momencie robi??!!! Czułam, że się do mnie dobiera. Musiałam coś zrobić.
- Zostaw mnie słyszysz??!!! Nie musimy nic konsumować, ponieważ jestem Twoją zasraną żoną tylko na świstku. Na tym pierdolonym skrawku papieru, który nic dla mnie nie znaczy. Nie jestem Twoja i nigdy nie będę. Nie istnieję w Twoim życiu i nigdy nie będę. Nie będę w Twoich myślach, snach, ani nigdy nie zatopisz we mnie swojego małego kutasa!!! Nigdy nie pozwolę Ci mnie dotknąć. Jesteś dla mnie zerem, zwykłym chujem bestialską gnidą. Zwykłą męską dziwką. Nie chcę takiego męża, który kurwił się z każdą szmatą, którą popadło. Nie chcę męża, który nie jest wierny przyjaciołom i gwałci ich dziewczyny, a Twoi koledzy je zabijają. Ne chcę!!!!!!
Wiedziałam, że tymi słowami go wkurwię. I się nie myliłam,bo chwilę później poczułam ból, kiedy to złapał mnie za włosy i rzucił mnie na ścianę niczym szmacianą lalkę. Przycisnął mnie do ściany swoim cielskiem i dosłownie wycharczał w moją twarz. Na prawdę w tym momencie się go bałam. Był wredny i agresywny, ale teraz przebił samego siebie. Zachowywał się tak jakby go coś opętało. Jakby wlazł w niego najpotężniejszy z demonów.
- Jeszcze raz usłyszę z Twoich ust takie obelgi w moją stronę, to obiecuję Ci to, że pokażę Ci prawdziwe piekło.- i wpił się w moje usta, nadał trzymałam mocno mój ręcznik, żeby się nie osunął z mojego ciała. Osunęłam go od siebie i dostał w policzek, ten jakby w transie ponowił próbę pocałowania mnie, ale kolejny raz spotkał się z uderzeniem w ten sam policzek. Ten nie dał za wygraną, więc i ja się poddałam. Nie miałam siły na nic innego. Bo widziałam im więcej go biłam, tym bardziej mnie całował i by nie odpuścił.
- Co Ty chcesz ze mną zrobić??- spojrzałam na niego pustym wzrokiem, bo już mi było wszystko jedno.
- Nic strasznego. Po prostu według prawa zostaniesz moją prawowitą żoną i w życiu i w łóżku.- uniósł mnie w górę kierując się w stronę zamierzonego celu. Nie wiem dlaczego nie reagowałam.Wiem, że miała wyjebane w to czy mnie zabije czy nie, ale żeby zostać jego żoną dosłownie??!! Nie powinnam się godzić, a jednak chciałam tego. Czyżbym na prawdę się w nim  zakochała?? Boże nie to niemożliwe. To nie może tak się skończyć. Położył mnie na łóżku, a ja szybko wybiegłam do łazienki. Zaczął klnąć pod nosem. Zamknęłam się na klucz, modląc się, aby tu nie wlazł.
- Wyjdź z tej łazienki, albo inaczej porozmawiamy!!!!
- Opierdol się fagasie. Nie będę Twoją żoną. Słyszysz nie będę!!!! Po moim trupie!!!
- Wedle rozkazu. Bo teraz na prawdę mam Cię ochotę uśmiercić.- i usłyszałam huk wywarzanych drzwi. Co za chuj??!!! Krzyknęłam ze strachu i kiedy kierował się w moją stronę, ruszyłam w kierunku wyjścia. Ale nic z tego. Złapał mnie za ramię i widziałam, że jego oczy są całkowicie czarne. Łzy mimowolnie leciały mi z oczu. Nie mogłam ich pohamować. I momentalnie jego wzrok złagodniał?? O co w tym tu chodzi??
- Przepraszam, ale trudno mi się zmienić. Taki już mam charakter, ale ja nie chcę żeby,ś się mnie bała. Kocham Cię na prawdę i postaram się i zrobię wszystko, abyś Ty też mnie pokochała. Dosłownie wszystko.- ja Ciebie też kocham i nie musisz już nic więcej robić. Kiedy ja to myślałam, chociaż tak mi się wydawało, bo Zayn w tym momencie kierował się do drzwi i chyba za głośno myślałam. Odwrócił się w moją stronę i dosłownie rzucił się na mnie jak zwierzę. A mnie się to podobało. Dopiero teraz to zrozumiałam iż mimo tego, że każdy myślał, że jest zły, ja widziałam w nim tylko same zalety. A wady?? Były dla mnie idealne. I w miłości o to właśnie chodzi. Nie ważne są w człowieku same zalety, bo ludzi idealnych nie ma. Chociaż Zayn jest dla mnie idealny. I chyba już nie muszę szukać dalej prawda?? Już znalazłam tego jedynego. I dopiero teraz zrozumiałam swój błąd. Nie powinnam uciekać. Powinnam zostać i poznać go. A nie oceniać i wierzyć w opinię innych. Ale całe szczęście, że go znowu spotkałam na swojej drodze. Wiem, że będzie się starał, aby dać mi szczęście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz