wtorek, 3 maja 2016

Chapter Forty-Three

* Oczami Lilianny *
Otworzyłam oczy i zauważyłam, że byłam w cuchnącym pomieszczeniu. Wyglądało mi to na piwnice, ale nie wiem do końca. Głowa mi pęka i nie wiem, co się dzieje. W moich wspomnieniach ciągle widzę ten głupkowaty uśmiech Gabriela. Cały czas się zastanawiam skąd go znam. Nie wiem czemu, ale te uczucie, że gdzieś już go widziałam, nie daje mi spokoju. Ciągle główkuję, ale nic nie mogę sobie przypomnieć. Boże czemu mnie to spotyka?? Mam  nadzieję, że Zayn mnie odnajdzie, bo jak nie to nie wiem, co się ze mną stanie. Boję się i to bardzo. Zayn, Kochanie. Chcę być już u Twojego boku, chcę żebyś mnie przytulił i zapewnił, że już jestem bezpieczna i nic już mi nie grozi. Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach i nie umiałam ich zatrzymać. Bałam się o moje życie, ale w szczególności o życie mojego maleństwa. Nie chcę żeby coś mu się stało, bo inaczej nie przeżyję tego. Ze mną niech robią co chcą, ale ono nie jest niczemu winne. A za tydzień miałam iść dowiedzieć się czy to będzie dziewczynka czy chłopczyk. Teraz to mnie najmniej obchodzi. Mam tylko nadzieję, że wyjdziemy stąd cali i zdrowi i ja się już o to postaram. Choćbym miała kogoś zabić gołymi rękoma. Mojemu maleństwu się nic nie stanie. 
Po chwili usłyszałam, że ktoś przekręca zamek w drzwiach i otwiera drzwi. To był Gabriel. Może to też kłamstwo?? Może ma inaczej na imię, bo bał się, że go wtedy rozpoznam. Na razie tylko mi świta, ale na pewno sobie przypomnę. No chyba, że sam mi wyzna prawdę, a wtedy go zabiję. 
- Widzę, że się obudziłaś ślicznotko! Teraz wprowadzę Cię w szczegóły i wiem, że się zgodzisz, bo inaczej drogo zapłacisz za sprzeciw.- jestem ciekawa, co ma mi do powiedzenia. Jeżeli będzie chciał mnie tylko po to, żebym została jego dziwką to nie tędy droga. Wtedy droga będzie na tamten świat. 

* Oczami Zayn'a *
Ciągle szukam jakiś informacji. Ale na to wskazuje, że uciekła z nim. Niech to jasny szlag!! Zabiję ich oboje!!! Żeby ze mnie tak zakpić. Dałem jej wszystko. Piękny dom, kasę, drogie biżuterie, drogie ubrania, samochody pierwszej klasy, a przede wszystkim siebie, moje serce, które teraz jest złamane no i nasze dziecko. Jak ona mogła mi to zrobić?? Czy dałem jej aż tak mało?? Przecież dałem jej wszystko, co mogłem jej zaoferować. A ja jak debil się jej oddałem. Już nigdy nie zaufam kobiecie. Będę je traktował jak śmiecie, bo na to zasługują. Udają niewinne, wrażliwe, delikatne, a są zwykłymi szmatami, które myślą wyłącznie o kasie. O niczym innym. O niczym. Nie myślą o uczuciach faceta, tylko o swoich uczuciach, a raczej potrzebach. Jeżeli coś dostaną, to wtedy Ty też dostaniesz coś. A jak mi się nie spodoba to znajdę innego. Lepszego. I tak postąpiła Lilka. Kate chciała mi podać wygląd tego ścierwa, ale najpierw muszę dać sobie parę dni odboju. Muszę ochłonąć po takiej zdradzie ze strony Lilki. Nigdy jej tego nie wybaczę. Kiedy ją znajdę i tego padalca to na pewno ten cały Gabriel zdechnie na jej oczach w męczarniach, a ją ukaże w najbardziej podły sposób. Kiedy urodzi zabiorę jej dziecko i nigdy nie dowie się, kim była jego mama. A ona będzie moją niewolnicą i będzie pokutować za swoje winny. Będzie na każde moje zawołanie, a jak będzie chciała rozmawiać z naszym synem bez mojej zgody, spotka ją kara. Będzie cierpieć, jak ja w tej chwili. Obiecuję jej to. Obiecuję!!!

2 tygodnie później
* Oczami Lili *
Od dwóch tygodni siedzę tutaj, ale już nie w tym zapchlonym miejscu, gdzie na początku. Teraz mam własny pokój. A ten warunek, co mówił dwa tygodnie temu, to było, że mam być jego narzeczoną, a po narodzinach dziecka weźmiemy ślub, a mojego synka odda żeby mieć swoje. Skąd wiem, że to synek?? Gabriel przysyła mi co jakiś czas lekarza. On mi powiedział płeć dziecka. A Gabriel powiedział, że nigdy nie da mi wolności. Że albo będę na jego warunkach albo oboje zginiemy.  
Zayn czemu mnie nie szukasz. Potrzebuję Cię. Tak bardzo Cię kocham!! Czemu Ciebie tu jeszcze nie ma?? Gdybyś chciał to byś już mnie znalazł, byśmy byli razem. Czekali na narodziny naszego syneczka. Widocznie o mnie zapomniałeś i już mnie nie kochasz. Pewnie to Ci było na rękę, że zaginęłam. Dwa kłopoty z głowy. 
Może to i lepiej, że mnie porwano?? Przynajmniej nie będę jeszcze bardziej cierpieć. Tylko muszę jakoś udobruchać tego Gabriela, żebyśmy zostawili dziecko i uznał go za swoje. Wtedy będę mogła być tylko jego. Nie mam po co wracać do Zayn'a skoro on mnie nie chce, nie będę się narzucać. 
Gabriel ponownie znalazł się w moim pokoju. Więc postanowiłam z nim pogadać.
- Gabriel??
- Tak??
- Czy na prawdę muszę oddawać moje dziecko?? Przecież moglibyśmy stworzyć rodzinę. Byś uznał go za swoje. Możemy mieć również swoje dzieci. Proszę!! Obiecuję, że wtedy na prawdę nie ucieknę i będę Tobie wierna do końca moich dni. Tylko proszę pozwól zatrzymać mi dziecko!! Proszę, jeżeli masz odrobinę serca. 
- Ty jesteś jakaś nie kumata czy co??!! Nie uznam tego bachora za swoje!! Nigdy!! Ale zgodzę się na to, żeby został, ale nie jako nasze dziecko. Będzie jakiś pachołkiem czy coś. Tylko tyle mogę dla Ciebie zrobić. A i nie uciekniesz, bo za dużo byś straciła. Pa Kochanie.
Na to się nie zgodzę. Mój syneczek nie będzie nędzarzem. Będzie moim synkiem, będzie miał moją miłość, więc muszę się stąd wydostać, jak najszybciej. 
Szybko podeszłam do okna, ale stwierdziłam, że jest za wysoko i nie zdołam skoczyć tak, żeby mi się nic nie stało. Podbiegłam do drzwi i nasłuchiwałam czy nikogo nie pa w pobliżu, ale nic nie usłyszałam, więc wyszła z pokoju, prosto do schodów i dopiero wtedy,  kiedy byłam przy końcu usłyszałam jakieś głosy.
- Harry!! Nie możesz jej tutaj trzymać! Kiedy Zayn się dowie, że żyjesz i przetrzymujesz jego żonę i dziecko to Cię zabije!!
- Nie interesuje mnie to Nick!! Ona będzie moja, bo mi się podoba i jednocześnie chcę się zemścić, bo to ona się wtrąciła w moją akcję, ale to mogę jej wybaczyć, a Zayn nie może mi podskoczyć. Jest nic nie wartym szczurem, który śmiesz nazywać mnie swoim przyjacielem. Wiem, że mnie zdradził i nie wybaczę mu tego. Po części to jest moja zemsta trzymając tutaj Lilianę. 
- Rób co chcesz, ale później nie mów mi, że Cię nie ostrzegałem. 
Czyli to jest Harry. No jasne!! Przecież to ja go zabiłam, ale nie zabiłam do końca!! Jak on przeżył??! Przecież sama widziałam jak umarł?? Boże!! W co ja najlepszego się wpierdoliłam?? Zayn proszę ja chcę stąd wyjść!! 
Później pomyślę, jak się stąd wydostać, na razie wrócę do pokoju. Tak będzie najlepiej. 
* Oczami Zayn'a *
Dalej nie mogę się pogodzić ze stratą Lilki. Ale przyszedł czas na zemstę. 
Podjechałem pod dom Kat w celu dowiedzenia się, jak wyglądał ten cały Gabriel.
- Hej Kat. Możemy pogadać?
- Tak jasne, ale mam nadzieję, że długo tu nie pobędziesz. Wiesz, że Lilka Cię nie zostawiła i zamiast jej szukać, bo na prawdę może być w niebezpieczeństwie...
- Nie rozmawiajmy o tym. Lepiej podaj mi wygląd tego typa. 
- Oki. Podam Ci. Wejdź. Ale obiecuję, jeżeli jej coś zrobisz pożałujesz. 
- Nie groź mi tylko mnie wpuść. 
Z racji tego, że Kat umie rysować, zaczęła robić portret tego kretyna. Po pół godzinie skończyła. W końcu dowiem się jak wygląda. Kiedy podała mi jego mordę, nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. 
- On na pewno tak wyglądał??
- Tak. Zajęło mi to trochę więcej czasu niż dotychczas, bo nie chciałam niczego pominąć. To jest on- Gabriel.
- To nie możliwe. Przecież on nie żyje. Boże!! Lilka jest w niebezpieczeństwie. 
- Co?? Weź mnie nie strasz!! Co teraz zrobimy?? Jak on ją zabił?? Przecież minęły 2 tygodnie!! Zayn!!!
- Boże. Nawet o tym nie myśl. Jeżeli ona nie żyje, nie wybaczę sobie tego do końca życia. Boże co ze mnie za kretyn!!- nie mogłem uwierzyć, że bardziej się nie postarałem!! Przecież jakbym wziął szybciej te informacje od Kate, może już dawno byśmy byli na jakimś tropie, albo już byśmy mieli ją przy sobie, a tak może już dawno nie żyć. Co ja najlepszego zrobiłem. 
- Muszę iść. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ja znaleźć. Obiecuję Ci to Kat.
- Oki. Zayn. Idź i przyprowadź ją żywą. 
- Mam taka nadzieję. 
Odjeżdżając od Kat, włączyłem radio, kiedy usłyszałem wiadomości od razu podgłośniłem:
- Rano o godzinie 9:10 policjanci znaleźli nad morzem młodą blondynkę. Niestety nie żyje. Sekcja zwłok wykryła, że była w ciąży. 
Co?? Przecież to niemożliwe!!! To mogła być Lilka. Boże tylko nie to!!! Kochanie!! Nie mogłaś umrzeć. 
Pomszczę Cię i obiecuję, że zabiję go gołymi rękoma. Nie tracąc czasu pojechałem do swojego biura, aby znaleźć tą swołocz i zabić tego drania. 

czwartek, 21 kwietnia 2016

Chapter Forty-Two

* Oczami Zayn'a *
Siedziałem z kumplami w barze ze striptizem. Tak wiem nie powinienem. To moi kumple się na to skusili i mi nie powiedzieli, bo domyśleli się, że nie wyrażę na to zgody. Dranie. No, ale cóż, przynajmniej nie jest to daleko od EXTAZY. Zawsze mogę się tam przejść w razie nudy. Trochę martwię się tym anonimem do Lilki. Dalej nie wiadomo kto do niej to napisał. Ciągle główkuję, ale nic mi nie przychodzi do głowy, a ciągle się tym zamartwiam. 
Minęło sporo czasu i już mi się nie chce tu siedzieć, więc pójdę do Lil i zobaczę czy jest wszystko dobrze. Będę spokojniejszy. 
Wchodząc do clubu EXTAZY zauważyłem wybiegające przyjaciółki Lili, ale jej w ich towarzystwie nie widziałem,a  z ich min nie wnioskuję nic dobrego. 
- Hej dziewczyny. Cześć Kate. Gdzie moja żona??- widziałem ich zmieszane miny, zwłaszcza Kate. Nie wiedziałem o co chodzi i zaczynałem się martwić.- Co się z nią stało?? Mówcie do jasnej cholery, bo moja cierpliwość wisi na włosku!!- może jak się przestraszą to w końcu coś powiedzą i odezwała się Kate:
- Lilka zaginęła. Szukałyśmy jej z ochroniarzami clubu, ale nigdzie jej nie ma. Dzwoniłam nawet do niej, ale też nie było odzewu. Nie mamy pojęcia co się stało. 
- Co kurwa??! TO nie możliwe!! Nie to nie może być prawda!! Przecież była z wami cały czas!! Kiedy ją straciłyście z oczu?? Jak wyszła do łazienki?- na prawdę zaczynałem się martwić. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Boże!! Oby nic jej nie groziło poważnego.
- Nie.. Ona...
- Ona...?? Co?? No mówcie!!
- Ona zapoznała jakiegoś typa. Nazywał się Gabriel. Pogadała z nim trochę i później tańczyła z nami. Po godzinie znowu wrócił i zapytał się czy może wyjść z nim z clubu, bo ma do niej prośbę. Po tym zniknęli oboje. Nikt nie widział ich. Nie wiemy co się stało.- nie wierzę. Obiecała, że nie będzie ulegać obcym facetom. A jednak się skusiła. Jeżeli dowiem się, że uciekła z nim ode mnie to mnie popamięta. Ale jak na razie muszę się przekonać, że nie grozi jej nic złego ze strony tego całego Gabriela, bo jeżeli nie i z  nim uciekła, będzie jej groziło z mojej strony straszne rzeczy. A mianowicie: Jego zabiję, a z nią będzie o wiele gorzej niż z nim. 

czwartek, 16 lipca 2015

Chapter Forty-One

Dotarłyśmy na imprezę, wchodząc bez kolejki, ponieważ Kati znała tutejszego ochroniarza. Bardzo się ucieszyłam, bo kolejka była nieziemsko długa. Więc zaoszczędziłyśmy godzinnego stania. Weszłyśmy do clubu w poszukiwaniu moich koleżanek z pracy. Dawno nie było mnie w burze, ale ze względu na ciążę, musiałam tymczasowo z niej zrezygnować. Dlaczego tymczasowo?? Ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez pracy, a to już omówiłam z Zaynem i nie miał nic przeciwko. Po prostu powiedział, że mam się nie przemęczać, a że mam dobrego szefa i jednocześnie przyjaciela, dał mi wolne, na tyle ile będzie mi to potrzebne. No i oczywiście jest to urlop płatny. Więc będzie na mnie czekał z utęsknieniem. Spotkałam się z przyjaciółkami, bo brakowało mi ich. Może nie mam ich za dużo, ale wiem, że zawsze przy mnie będą, kiedy tylko będę w potrzebie, i że nigdy mnie nie opuszczą, tak samo jak ja ich. Liczy się na jakość, a nie ilość, jeżeli mogę to tak krótko i na temat streścić.
Po 5 minutach znalazłam stolik, przy którym siedziały. Szybko podeszłyśmy do nich i od razu je sobie przedstawiłam.
Zamówiłyśmy sobie po drinku, ale ze względu na to, że jestem w ciąży, zamówiłam sobie drinka prawie bezalkoholowego. Wiem zaraz pewnie pomyślicie, że jestem nieodpowiedzialna, ale nie o to chodzi. Na prawdę miałam niewielką ilość. W ogóle nie wyczuwalną. Przynajmniej wiem, że nie jestem dziwolągiem. A ta ilość nie zaszkodzi mojemu maleństwu, zwłaszcza, że na prawdę o nie dbam, więc to jest mój pierwszy i ostatni wybryk, bo wiem, że nie powinno się robić takich rzeczy. A wiem, że takie coś nigdy nie zaszkodzi. Bo to jest tylko jednorazowe. Bo przez resztę wieczoru zamawiałam same drinki bezalkoholowe.
Poszłyśmy z dziewczynami tańczyć. Było mnóstwo ludzi na parkiecie i nie miałyśmy, gdzie się podziać. W końcu znalazłam wolny spory skrawek do tańczenia i pokazałam dziewczynom, gdzie iść. Tańczyłyśmy jak szalone. Ja wlazłam na stół i zaczęłam wywijać tyłkiem. Lubię tańczyć twerka i danceholla więc byłam w swoim żywiole, zwłaszcza, że ludzie się na mnie patrzyli i oczywiście im się podobało, ale w większości to była płeć męska. Co tu się dziwić. Przeprosiłam na chwilę dziewczyny i poszłam do łazienki. Była mega dłuuuuuga kolejka, więc szczerze powiedziawszy odechciało mi się siku. Najwyżej później do niej zawitam. Wychodząc z toalety, wpadłam na jakiegoś kolesia. Nie powiem, był mega przystojny, ale nie tak przystojny jak Zayn, ale też miał w sobie to coś. Miałam też takie wrażenie, że skądś go znam. Nie wiem, może mi się tylko zdawało. Z resztą mogłam go gdzieś w galerii zobaczyć albo gdzieś na ulicy. 
- Hej. Może napijesz się ze mną drinka?? 
- Hej. Niestety, ale muszę odmówić. 
- Dlaczego?? Oj no chodź. Nie daj się prosić.- był mega uprzejmy, no ale co mus to mus. 
- Niestety nie, bo są dwa powody. 
- Jakie?? Może je załagodzimy i się zgodzisz??- powiedział to z pięknym uśmiechem. Nie no zaczarował mnie. Hhaah, ale już mam swojego czarusia, więc tego muszę wziąć na drugi plan. 
- Po pierwsze mam męża, który jest mega zazdrosny, a po drugie jestem w ciąży, więc nie mogę pić, ani tym bardziej z Tobą rozmawiać.- zrobił się bardzo smutny, ale za sekundę znowu się rozweselił.
- No to mam pomysł. Jak widzę Twojego męża nie ma, więc o niczym się nie dowie, a jak nie chcesz przed nim niczego ukrywać, to możesz mu powiedzieć, że mnie poznałaś, bo nic złego nie robimy, a ten drugi problem też możemy załagodzić, bo napijesz się ze mną drinka bezalkoholowego piękna. Więc co Ty na to??- uśmiechnęłam się do niego, bo był mega czarujący i robił wszystko żebym się zgodziła. I ma rację. Nie chcę niczego ukrywać przed Zaynem i jak mu o nim powiem nie powinien się zezłościć, bo nic nie robimy złego, bo będziemy tylko gadać, więc nie ma co się martwić na zapas. 
- No dobrze. Chodźmy.- złapałam go za rękę i poszliśmy do baru. Zamówił mi błękitną Lagunę a sobie wściekłego psa. Rozmawialiśmy przez dobrą godzinę. Śmialiśmy się, płakaliśmy ze śmiechu. Opowiadaliśmy o sobie, o śmiesznych wydarzeniach z czasów dzieciństwa. Na prawdę mi się spodobał. Oczywiście pod kątem dobrego przyjaciela. Nic więcej. Przez ten czas ciągle kręciły się moje przyjaciółki, bo były ciekawe przystojnego gościa. Pogoniłam je, bo były wścibskie i kazałam im odejść. Więc poszły na parkiet tańczyć, ale i tak wzrokiem atakowały Gabriela, bo tak mi się przedstawił. Podobało mi się bardzo te imię. Zawsze chciałam nazwać tak swojego synka. Chciałam trochę potańczyć, dlatego przeprosiłam na chwilę Gabriela i poszłam do dziewczyn. 
- Boże on jest niesamowity. Takie ciasteczko bym schrupała. Jak się nazywa?? Mów szybko dziewczyno.- no one były chore. Przekrzykiwały się wzajemnie. 
- Dziewczyny!!! Dziewczyny!!! Uspokójcie się do jasnej cholery!!! Jak tego nie zrobicie to nic wam nie powiem.- momentalnie ucichły. Boże co za ulga.
- No to jak ma na imię??
- Gabriel. 
- Uhuhu... Mam nadzieję, że zabierze mnie do niebios i wyłoni swoje diabelskie oblicze na łonie raju.- i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać z wypowiedzi Casandry. Ona to ma w tej głowie. 
- Jesteś nie możliwa. Lepiej tańczmy.- potańczyłyśmy z dobre pół godziny, kiedy podszedł do mnie Gabriel. 
- Nie chcę przeszkadzać, ale mam prośbę i czy byś mogła wyjść ze mną na chwilę??- trochę się zdziwiłam o co chciał mnie prosić, ale się zgodziłam. Po wyjściu z clubu chciałam się zapytać o co chodzi, ale nie zdążyłam i zamiast tego  poczułam tylko ból w skroni i śmiejącą się twarz Gabriela. 
- Dlaczego??- i już nic nie powiedziałam i nic nie pamiętałam. Boże czy ten anonim się właśnie spełnia?? Zayn pomóż mi proszę!!!! ZAYNNNNNNNNNNNNN!!!!!!!!!!!! Ja nie chcę umierać!!!! Zayn!!!

piątek, 10 lipca 2015

Chapter Forty

* Oczami Zayn'a *
Boże nawet nie wiecie jaką miałem z niej bekę. Moja kochana myśli, że mam inną kobietę!! Może rzeczywiście tak zabrzmiało, ale nie chodziło mi o to. Od kiedy ona zniknęła w dniu naszego wesela. Nie miałem żadnej dziewczyny. Po mojej głowie chodziła mi tylko Lili i to, że muszę ją jak najszybciej odnaleźć. Nie zamierzałem mieć ani innej, ani nie zamierzam jej stracić. Kocham tylko ją i nic to nie zmieni, więc trzeba jak najszybciej jej to wszystko wytłumaczyć, albo na dobre się wkręci i spierdolę wszystko.
- Kochanie!! Proszę usiądź! Ja Ci wszystko zaraz wytłumaczę. Tylko się uspokój i słuchaj mnie uważnie.
- No słucham!! Jestem ciekawa co masz mi do powiedzenia. Ty podły bydlaku. Może mi powiesz, że zdradziłeś mnie nie z kobietą, tylko z facetem, jak mówisz, że niekoniecznie kochasz kobietę. Czy coś w tym stylu??
- Nie no tego to już za wiele!!! Nie jestem gejem!!! Odbiło Ci do reszty?? Kurwa jestem 100% facetem!! Nie widzisz tego?? Gdybym był gejem nie stanąłby mi na Twój widok!!! Boże, ale wymyśliłaś!!
- No fakt. Ale zawsze możesz być...
- Nawet tego nie mów, bo przestanę być miły i zerżnę Cię tak, że będziesz miała pewność, jaką mam orientację.
- Dobra. To powiedz kim jest ta owa kobieta albo owy...
- Przestaniesz i zaczniesz mnie słuchać?? Bo moja cierpliwość wisi na bardzooooooooooo cieniutkim włosku!!
- Dobra zamieniam się w słuch.
- Tą ową kobietą jest nasza córeczka!!! A powiedziałem, że ponoć, bo przecież nie wiemy czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka!! Prawda??
- No tak. Nie pomyślałam. Ja... Nie wiem co mam powiedzieć. Przepraszam. Tak powiedziałeś, że nie wiedziałam jak mam zareagować. Myślałam, że mnie zdradzasz. Że znalazłeś ładniejszą, chudszą...
- Przestań! Ty jesteś dla mnie idealna. Nikt poza Tobą się nie liczy. Oprócz naszego dziecka oczywiście, bo będę je bardzo mocno kochać. Rozumiesz??
- Tak. Kocham Cię i nigdy nie przestanę.
- JA Ciebie też kocham głuptasie. Jesteś strasznie jędzowata. Jeszcze nigdy nie usłyszałem tyłku negatywnych słów w moją stronę przez te kilka minut.
- Hahahahah Sorka. Ale taka już jestem i chyba nigdy się nie zmienię. Zwłaszcza kiedy jestem zazdrosna.
- No to sobie wyobraź jaki ja jestem, będąc zazdrosnym o Ciebie.
- Nie dzięki. Wystarczy mój gniew.
- hahahah też tak myślę.
* Oczami Lili *
Od tamtego dnia minęło kilka dobrych dni. A dokładnie 2 tygodnie. Kupę czasu, a ja mam potworne mdłości i zawroty głowy. Nie polecam nikomu. Dzisiaj spotykam się z moimi koleżankami z pracy w clubie. Muszę się trochę odprężyć. Oczywiście moja psiapsiółka też idzie, bo bez niej nigdy bym się nie ruszyła. Umówiłam się z nimi na 21 więc mam jeszcze trochę czasu. Od tamtego dnia już nie śledzi mnie żadna ochrona. Mogę wychodzić gdzie chcę i kiedy chcę, no i z kim chcę. Zayn w 100% mi ufa i jestem z tego zadowolona. Pojechałam na zakupy, żeby kupić coś fajnego do clubu. Ta galeria źle mi się kojarzy, bo to właśnie w tym miejscu ktoś mnie śledził i dostałam anonim. Zapomniałam na moment o tym, bo w pełni Zayn mnie uszczęśliwiał i nie miałam czasu na rozmyślanie o tym psychopacie. Ale wchodząc tu natychmiast sobie o tym przypomniałam i miałam mieszane uczucia.
Nie ma co się przejmować. Pewnie ktoś sobie ze mnie zakpił. Albo dzieciaki zrobiły nie fajny psikus. Dłużej nie przejmując się tą sytuacją weszłam do galerii. Pełno butów, sukienek, biżuterii i wszystkiego po trochu, co kobieta uwielbia najbardziej. Przymierzałam wszystko po kuse kiecki, po bardzo balowe. W końcu wybrałam piękną cytrynową sukienkę, która sięgała do połowy ud. A tył był wycięty. Buty jak zawsze na platformie, z obcasem do nieba. A jak!! Zawsze może się przydać. Torebkę w miętowym odcieniu, a biżuterię srebrną z kryształkami.
Wyszłam z galerii i zadzwonił telefon. To Kate
- No hej co tam?
- No właśnie wyszłam z zakupów. Kupiłam sobie na tą okazję ciuchy, bo nie wiedziałam co wybrać. I nie zamartwiając się poszłam wybrać sobie coś nowego.
- Hahahah cała Ty. No oki. Chciałam się zapytać czy przyjechać po Ciebie. Bo zawsze możemy tam razem pojechać.
- No nie ma sprawy. To bądź u mnie o 20:45. Spokojnie powinnyśmy zdążyć do Extazy Club.
- No oki. I jasne zdążymy. Będziemy nawet wcześniej.
-No to jesteśmy umówione. To do zobaczenia za kilka godzin.
- No oki to pa. Całuję :**
- No pa. Ja również Piękna :**- po skończonej rozmowie czułam, że ktoś mnie podsłuchuje. Ale nikogo nie widziałam.
Weszłam do samochodu i wyjeżdżając z parkingu skierowałam się w stronę posiadłości. Przez pewien czas ktoś mnie śledził, ale puściłam to mimo uszu. Mogło mi się tylko zdawać. Jestem nazbyt przewrażliwiona. Nie wiem co się ze mną dzieje. Mam chyba jakie omamy. Muszę się opanować.
Wjeżdżając do willi, oddałam kluczyki mojemu służącemu żeby odstawił do garażu. Musiałam szybko się wyszykować, bo miałam wbrew pozorom mało czasu. Biegiem wlazłam do sypialnie i zaczęłam się szykować. Torby z rzeczami rzuciłam na łózko, a sama pobiegłam do łazienki w celu wzięcia prysznica.
Po wielogodzinnych przygotowaniach, byłam wreszcie gotowa. Umalowana, uczesana i ubrana. Wyglądałam na prawdę oszołamiająco.
- Ale pięknie wyglądasz. Chyba nie puszczę Cię do tego clubu, bo zaczną Cię podrywać.
- Hahaha możliwe, ale na żadne zaloty nie odpowiem, a sama nie będę więc damy sobie radę. A Ty gdzieś się wybierasz??
- Tak. Z kumplami gdzieś pójdziemy, żeby nie siedzieć w domu.
- No oki. Zaraz będzie Kate, więc niedługo będę się zbierała.
Zaynowi tak się spodobałam, że musiał sobie zrobić ze mną zdjęcie. Kate zadzwoniła, że jest już pod moim domem, więc pocałowałam Zayn'a i życzyłam mu dobrej imprezy. No i z wzajemnością.
- Hejka!! Boże jak Ty ślicznie wyglądasz.
- Hej. Ty też niczego sobie haha.
- No to imprezę czas zacząć.
- OOOO tak!!!

wtorek, 23 czerwca 2015

Chapter Thirty- Nine

* Oczami Zayn'a *
Tylko patrzyłem na nią jak odchodzi i znika za frontowymi drzwiami. Już ja się z nią policzę, jak tylko odgadnę na co jestem wkurwiony bardziej. Czy na to, że mnie olała i poszła na zabawę, zamiast ze mną na kolację tak jak ja uzgodniłem. Czy bardziej na tego debila, że ją uderzył i zwyzywał?? Nie mam pojęcia, ale jak widziałem ją wystraszoną, ale później się to zmieniło i chciała mu zajebać to, aż mi się śmiać chciało. Co z niej jest za ziółko!! Po tym obrazie już wiem, że nie jestem na nią zły. Bo miała pełne prwao tak postąpić. Ja potraktowałem ją jeszcze gorzej- bijąc ją. Nic mnie nie usprawiedliwia za ten czyn. Wysiadając, zamknąłem drzwi i wszedłem do środka, ale nie wiedziałem nigdzie Lili.
- Lilka!!!!! Lili!!!! Gdzie Ty kurwa jesteś!!!- ja pierdole. I już jestem wkurwiony za to, że się nie odzywa. Już dostanie za to nauczkę.
- Tutaj jesteś. Nie słyszysz jak Cię wołam??!- oczywiście siedziała w kuchni i się opychała. Jak przystało to na ciężarną.
- Sorry, ale nie. Myślałam, że to jakaś małpa wtargnęła do naszego domu. Bardzo podobnie brzmicie. Więc wybacz mi tą pomyłkę.- no myślałem, że wyjdę i stanę obok. Coraz bardziej mnie drażniła tą swoją gadką. Już ja ją nauczę ogłady.
- Moją cierpliwość wystawiłaś na ciężką próbę, której nie przetrwała. Więc jak możesz się domyśleć. Skończyła się już dawno temu. I masz przejebane podwójnie.
- ahahaha już się Ciebie boję. A co Ty mi możesz zrobić??
- Uwierz mi mogę dużo, a nawet mogę wszystko. I zaraz się o tym przekonasz, że potrafię zdziałać cuda.- no i przeszedłem do rzeczy. Złapałem ją w pasie i przycisnąłem ją do klatki piersiowej, żeby nie mogła mi uciec, bo nie mogłem sobie na to pozwolić. I zacząłem ją całować. Ale nie delikatnie, jak to zawsze, ale z wielką brutalnością, jak i z namiętnością. Chciałem żeby ta noc była dla niej nie zapomniana.
* Oczami Lili *
To tak szybko się wszystko działo, że nie wiedziałam o co chodzi. Zayn przyciągnął mnie z taką siłą, jak nigdy przedtem, a całował tak, że aż miękły mi kolana. Dobrze, że tak mocno mnie trzymał, bo zapewne bym upadła z wrażenia. Próbowałam go odepchnąć, ale to było na marne. Chyba jestem debilką, jak myślałam, że teraz się od niego uwolnię. Ale nie musiał długo czekać na to, aż odwzajemnię jego pocałunek. Był nasączony taką pasją, namiętnością i brutalnością, że nie mogę się oprzeć. Z tego wszystkiego nie ogarnęłam, kiedy siedziałam na blacie w samej bieliźnie. Już jęczałam, a jeszcze we mnie nie wszedł. Tylko on potrafi zdziałać takie cuda. Czułam, jak gotuje się we mnie z miłości do niego. Rozpala mnie tylko on i wiem, że nikt inny tego nie potrafi. Oprzytomniałam na chwilkę i zainteresowałam się trochę nim. Zaczęłam ściągać z niego po koleii jego garderobę. Jeżeli można tak to nazwać. Jego koszulę wręcz rozerwałam. A co miałam zrobić?? Kiedy widzę go w czarnej koszuli nie mogę się opamiętać. Dlatego stało się.
- Przepraszam za koszulę.- i całowałam go dalej.
- Jebać to. Mam ich tysiące. Nie przejmuj się i kontynuuj.- i tak zrobiłam. Całowałam każdy centymetr jego boskiego ciała. Każdy mięsień. Nie mogłam się opamiętać. Nie wiedziałam, jak nad sobą zapanować. To ze mną robiła ta miłość. Nie wiem czy była ona przeklęta czy nie, ale cieszyłam się, że moje marzenia się spełniły i prawdziwa miłość we mnie zagościła. Nie umiem się na niego długo wkurwiać. Uderzył mnie to fakt. Ale wiem, że go do tego sprowokowałam. Gdybym tego nie zrobiła nic by się nie stało, ale przesadziłam. Mimo wszystko i tak go kocham i wiem, że ten fakt nigdy się nie zmieni. Wiem także, że on mnie kocha. Widzę to w jego spojrzeniu, w jego pocałunkach. Rozpoznaję to po tym jak mnie dotyka. Czuję, jak przechodzi po mnie prąd, pożądanie. Wiem, że nie umiałabym bez niego żyć. Tak samo jak on beze mnie. Wiem, że to miłość na całe życie. Nasze życie.
Kochaliśmy się na blacie, bo byliśmy tak rozgrzani i jak najszybciej chcieliśmy się poczuć, że nie zwracaliśmy na to uwagi, gdzie to zrobimy.
Po wszystkim zaniósł mnie niczym panna młoda do naszej sypialni. Byłam bardzo szczęśliwa, że z nim jestem, ale dalej mam w głowie ten głupi anonim. Boże kto może pałać do mnie taką nienawiścią, że życzy mi śmierci??
- Kochanie o czym myślisz??- jak ja bym chciała mu powiedzieć. Ale nie mogę tego zrobić, bo nie chcę żeby się zamartwiał.
- Nic. Po prostu myślałam o dzisiejszym dniu, o tym wieczorze...
- I po prostu nie chcesz mnie znać??
- Nie... nie.. Tym razem nie trafiłeś przystojniaku. Myślałam o tym, że przesadziłam i powinnam Cię przeprosić. I podziękować za uratowanie być może życia, bo nie wiem co miał w planach ten debil.
- Ty mnie przepraszasz?? Ale za co?? Przecież to ja Cię chciałem przeprosić za to, że Cię uderzyłem. Nie powinienem nawet, jak twierdzisz, że przegięłaś. Żaden facet nie powinien bić dziewczyny, zwłaszcza swojej ukochanej. Bo taka jest prawda. Kocham Cię najmocniej na świecie. Tylko musisz wiedzieć, że kocham również kogoś bardzo mocno.- uśmiechałam się od ucha do ucha, kiedy usłyszałam, że jestem dla niego najważniejsza, ale momentalnie mina mi zżędła, kiedy usłyszałam, że jest ktoś kogo kocha równie mocno. Nie mogłam zapanować nad moimi emocjami. Co u licha?? I jeszcze ma czelność mówić mi tak o. Prosto w oczy i bez żadnych zahamowań. Tak prosto z mostu??!! I co on myślał?? Że jeszcze mu pogratuluje i pocałuję, za to, że kocha jeszcze kogoś?? Czy może będę go całować po nogach, że to ja jestem jego miłością?? Piedolony łajzaż!!! Jak on śmie??
- Wiesz co? Jesteś skończonym hipokrytą!!! Jak ja mogłam się w Tobie zakochać??!! Ufałam Ci bezgranicznie. Wierzyłam, że kochasz tylko mnie. I w to, że nigdy byś mnie nie zdradził!! A Ty mi mówisz, że masz kogoś kogo kochasz równie mocno co mnie?? Jak śmiesz mi to mówić. Wiesz co?? Kochaj kogo chcesz, ale mnie już nigdy nie zobaczysz, bo nie będę tego tolerować. Jesteś nic nie wart. Uważałam Cię za kogoś innego. A Ty okazałeś się obłudnikiem!!- byłam tak zła. Tak rozczarowana. Tak zraniona, że nawet sobie nie wyobrażacie jak się czułam. Moje serce wydarło się z mojej piersi. Zrobiło w tym miejscu potworną dziurę, a same rozprysło się na milion małych kawałeczków, z których nie da się już nic zrobić, których nie da się na nowo poskładać. Została ze mną ta wielka dziura po moim już nie istniejącym sercu. Mój ból jest tak ogromny, że nie wiem czy będę mogła... czy będę potrafiła z nim żyć.
Jasne kretynko, że tak. Dla dziecka. Ono jest dla Ciebie najważniejsze!!
I tym razem się z tym zgodzę, bo tylko dla dziecka będę potrafiła żyć. Jest dla mnie wszystkim i tylko dla niego chcę żyć, bo to one dają mi w tym momencie największe szczęście. I w pewnym momencie usłyszałam, jak Zayn się śmieje. Co za potwór!! Jak on może się jeszcze śmiać??!! Bo mi kompletnie nie jest do śmiechu!! Co za kanalia!!! Nie potrafiłam już dłużej powstrzymać łez. Bo za bardzo mnie to bolało. Nie dość, że ze mnie zakpił, robiąc mi dziecko i zdradzając mnie z jakąś lafiryndą, w której się zakochał, to jeszcze mało tego, nabija się ze mnie!! Co ja mu takiego zrobiłam?? Czemu tak postępuje?? Czemu mnie tak rani?? Jeszcze nigdy w życiu tak nie płakałam. No tylko raz, jak byłam mała, kiedy spadłam z domku na drzewie i wybiłam sobie bark. Tak się zanosiłam płaczem z bólu, że nie mogłam mamie nic powiedzieć. Teraz jest to samo. Zanoszę się płaczem po straconej miłości i rozbitym sercu. Tylko wiecie w czym jest różnica?? Że bark aż tak nie bolał i można było go poskładać, bo wystarczyło tylko go nastawić i gotowe, a serca nigdy nie będzie można poskładać i boli jak jasna cholera, że mój ukochany ze mnie zakpił. I do tego jeszcze się śmieje, że ze mnie zadrwił.
- Tak śmiej się. Śmiej!! Zakpiłeś ze mnie, a ja Ci głupia uwierzyłam. Już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. To koniec!!
- Hahahah... Kochanie, ale pozwól, że Ci przedstawię być może kobietę, którą kocham.- co?? Być może kobietę?? Nie to chyba sen!!! Czy możliwe jest to, że Zayn zdradził mnie z facetem?? Nie wiedziałam co było dalej oprócz krzyków Zayn'a, bo zemdlałam z wrażenia i zaskoczenia.
************************************************************************
No to jak myślicie?? Czy na prawdę Zayn zdradził Lili?? A jak tak to czy była to kobieta czy jak myśli Lili był to jakiś facet?? To do zobaczenia później Miśki :*** <3

czwartek, 18 czerwca 2015

Chapter Thirty-Eight

************************************************************************
I jest kolejny rozdział w tak krótkim czasie. Od razu go napisałam, kiedy przyszła wena. Nie jest specjalnie fantastyczny, ale ważne, że jest i jestem z siebie dumna. Planuje to jakoś już zakończyć, bo wiem, że tak będzie lepiej. Nie wiem ile jeszcze rozdziałów zaplanowałam do końca, ale chcę to już skończyć, żeby skupić się na moim nowym opowiadaniu i sprawić żeby był o wiele lepszy. Dlatego chcę zakończyć już BITHB i zacząć poświęcać czas mojemu nowemu opowiadaniu SEEMINGLY HAPPY (SH). Więc to tyle z mojej notatki o moich przemyśleniach. Dlatego mam nadzieję, że jak i te opowiadanie będziecie również czytać SH, bo to będzie dla mnie ważne...!!
Dlatego już kończe i jak zawsze zapraszam Was do czytania mojego nowego rozdziału. Liczę na gwiazdki i kilka nawet komentarzy co o nim sądzicie... :******* <3
************************************************************************
Jego słowa odbijały mi się ciągle w głowie jak echo. Matko!! W co ja się znowu musiałam wpakować?! Czy ja nie mogę już się w ogóle zabawić tylko muszę natrafiać na jakiś pozerów, którzy mi ciągle grożą?! Mam tego powoli dosyć, bo ile można??
- Swoje groźby możesz wsadzić w gacie. Może wtedy twój mały stanley urośnie, bo jak na razie jest ledwo zauważalny.- chyba za bardzo go to zabolało, bo odczułam to na własnej skórze jak bardzo. Chuj miał czelność mnie uderzyć w twarz. Czy nie za dużo jak na jeden dzień?? Już miałam się na niego rzucić, bo bym wtedy nie była sobą, kiedy usłyszałam za sobą seksowny, donośny głos, przepełniony wrogością do niego jak i wkurwieniem na mnie.
- Zostaw ja albo pokażę Ci, gdzie jest Twoje miejsce prostaku.
- Weź gościu spierdalaj, bo to nie Twoja sprawa. Tylko moja i tej małej dziwki.- i nie zważając na Zayna, uderzył mnie po raz kolejny, ale tym razem upadłam, bo cios był tak mocny, że straciłam równowagę, uderzając głową o kamień, ale na całe moje szczęście nie mocno. Czułam tylko, że po moim poliku cieknie strużka krwi. Pomalutku wstałam, bo usłyszałam, jak Zayn go okłada, a tamten błagał go, aby przestał, ale Zayn wpadł w taki trans, że nie zwracał uwagi na to co mówi i o co go prosi, tylko skupił się na jego twarzy. Więc możecie sobie wyobrazić, jak wyglądała tego debila facjata. Nie żal mi go. Zasłużył sobie za to wszystko. Mógł go posłuchać i pójść sobie, ale nie chciał odpuścić, więc ma za swoje. Udawał takiego cwaniaka i macho tylko przy mnie, bo jestem kobietą i z taką może zrobic co tylko zechce. Ja nie wiem skąd się biorą tacy damscy bokserzy. Nie rozumiem tego. W czym oni maja satysfakcje jak uderzą swoją kobietę czy ogólnie płeć piękną?? Mogę się tak zastanawiać w chuj czasu, ale i tak nie znajdę odpowiedzi na to pytanie, bo nie wiem, co siedzi w głowie takiego psychopaty. Tylko jednej osoby mi szkoda. Mnie  będzie szkoda ( wiem może jestem samolubna, ale mnie zrozumcie), bo nie wiem co zrobi ze mną Zayn, jak już odczepi się od niego i skupi się na mnie. Może lepiej uciekać niż ratować tego dupka, bo i tak go nie powstrzymam?? A tak Zayn nie zauważy, że sobie poszłam i będę miała więcej czasu na ucieczkę najdalej od niego jak tylko to będzie możliwe?? Więc podniosłam swoje cztery litery i chyba jednak mocno zaryłam o ten kamień w ten mój pusty łeb, bo zamiast uciekać przed siebie, uciekłam z powrotem do clubu. Brawo Lilciu!!!! Jesteś genialna!!! Na pewno Cię nie znajdzie!! No chyba że tego chciałaś to wtedy wszystko tłumaczy!!- tak moja podświadomość zaczyna działać mi na nerwy, bo to się zdarzyło nie chcący. Już nie zmieniając kierunku, bo to mogło być niebezpieczne, ponieważ Zayn już mógł zdążył pomalować mu buźkę i czatuję teraz na moją. Tylko, że mi już yo nie jest potrzebne, bo mój makijaż i moja uroda w zupełności mi wystarcza, więc nie potrzebuje już więcej upiększaczy. Weszłam na górę, tam gdzie są tarasy czy coś w tym stylu i zobaczyłam, że moja psiapsi tam siedzi ze swoim byłym chłopakiem. Pomachałam im co zaraz odwzajemnili i spojrzałam w dół na parkiet, w celu wyfilowania Zayn'a. I długo nie musiałam szukać, bo pojawił się natychmiast. Musiałam, jak najszybciej się stąd ulotnić. Kiedy był koło baru, ja wykorzystałam momemt i szybko zeszłam na dół, kierując się do wyjścia. Ludzie się na mnie patrzyli nie wiedząc dlaczego, ale później skapnęłam się, że to pewnie przez to, że miałam rozcięty łuk brwiowy. Zbliżałam się do wyjścia, jeszcze odwracając się w jego stronę. Nawet nie wiecie, jak wylazłam szybko z tego clubu, kiedy zauważyłam, że Zayn mnie zauważył. Kiedy znalałam się na świeżym powietrzu, biegłam co sił w nogach. Nie chciałam go widzieć. Ale wiedziałam, że to na nic, ale musiałam próbować. Nie mogłam się tak łatwo poddać. Najwyżej będę z nim walczyć, bo tak łatwo ze mną mu nie pójdzie. Na chwilkę się zatrzymałam, ale zauważyłam, że nikt za mną nie biegnie. Strasznie dziwne. Więc pomalutku sobie szłam, kiedy koło mnie zatrzymał się samochód. Nie obchodziło mnie kto co i jak. Szłam po prostu dalej, kiedh nie usłyszałam jego głosu.
- Wsiadaj, bo już i tak masz przechlapane młoda damo!!.- no tak, bo jakby inaczej. Gdybym nie miała to bym się zdziwiła, jak jasna cholera. Więc nic nowego mi nie mówił, dlatego nie zważałam na to co on mówił, więc szłam dalej.
- Mówię do Ciebie!! Głucha jesteś czy jak bo nie rozumiem??!!
- Nie. Ale rzeczywiście nie rozumiesz. Daj mi spokój, bo nigdzie nie wsiądę, zwłaszcza do Twojego parszywego samochodu. Więc bujaj się ode mnie. Mam nadzieję, że zrozumiałeś, bo nie mam zamiaru Ci tego szczegółowo tłumaczyć, bo nie poświęcę kolejnych dwóch minut swojego życia. Więc jeśli pozwolisz czy też nie pozwolisz wrócę jednak na imprezę, bo mam ochotę szaleć dalej.-  więc tak jak powiedziałam, zawróciłam. Usłyszałam tylko otwieranie dachu, otwieranie drzwi samochodu i to jam do mnie ktoś podbiega i ja unosząca się w powietrzu i przewieszona na jego parszywym ramieniu!! Za kogo on się uwaźa do jasnej cholery??!!
- Puść mnie kretynie!!! I to natychmiast!!
- Za tego kretyna też Ci się oberwie.- podszedł do swojego samochodu, usadowił mnie na miejscu pasażera, a sam usiadł na miejscu kierowcy. Ja jak to ja za bardzo się szybko nie poddaję, więc szybko wysiadłam z samochodu i biegłam tak szybko jak tylko mogłam i jak tylko pozwalała na to moja nieskazitelna kondycja. Tyko tym razem mnie zawiodła, bo ten idiota okazał się lepszy. Powtórnie przwiesił sobie mnie na ramieniu kierując nas w stronę samochodu. Tylko tym razem jak wsiadał to razem ze mną. Kiedy odpalił wóz, dopiero wtedy usadowił mnie na miejscu pasażera. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie miałam zamiaru obgadywać z nim o mojej karze, bo za bardzo mnie to nie obchodzi. Tak jak już wcześniej wspominałam. Ze mbą tak łatwo nie ma. Będzie chciał wojny?? To bedzie ją miał. Wedle życzenia dla debila. Po całym tym zajściu zrobiłan się strasznie głodna więc, jak tylko dojechaliśmy pod dom, szybko skierowałam się do domu a później do kuchni, bo na prawdę umierałam z głodu. Oczywiście nie mogłam iść w spokoju, bo ten lamus musiał wtrącić swoje trzy grosze, a nawet pięć.
- Jak tylko odstawię samochód, to ja się juź z Tobą policzę,dlatego czekaj na mnie w sypialni, bo nie mam zamiaru Cię szukać po całej tej willi.- pierdol, piedol ja posłucham. Po raz kolejny mam w dupie i to bardzo głęboko jego kazania i morały, które gówno dla mnie znaczą.
Ściągnęłam buty, rzucając je gdzieś w kąt, bo teraz waże dla mnie było, abym znalazła się teraz w kuchni. Kiedy już tak się stało, otworzyłam lodówkę i szukałam czegokolwiek do zjedzenia. Znalazłam smakowity tort i wyciągnęłam go na blat. Odkroiłam kawałek na talerzyk i zaczęłam zjadać, jakbym przez miesiąc nie jadła, ale to chyba przez dziecko. Bo to raczej jak zachcianka, której nie mogę powstrzymać. A Zayn darł mordę jak pojebany, bo nie czekałam na niego w sypialni jak mi kazał. Nie zwracając ma tego dekla uwagi, dołożyłam sobie kolejny kawałek ciasta. Był tak pyszny, że nie mogłam się oprzeć. Dla bitej śmietany mogłam zabić.
- Tutaj jesteś. Nie słyszysz jak Cię wołam??!- no i koniec z delektowania się pysznościami, bo on wystarczy, że wszystko zamienia się w gorycz i nic wtedy nie smakuje.
- Sorry, ale nie. Myślałam, że to jakaś małpa wtargnęła do naszego domu. Bardzo podobnie brzmicie. Więc wybacz mi tą pomyłkę.
- Moją cierpliwość wystawiłaś na ciężką próbę, której nie przetrwała. Więc jak możesz się domyśleć. Skończyła się już dawno temu. I masz przejebane podwójnie.
- ahahaha już się Ciebie boję. A co Ty mi możesz zrobić??
- Uwierz mi mogę dużo, a nawet mogę wszystko. I zaraz się o tym przekonasz, że potrafię zdziałać cuda.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Chapter Thirty-Seven

* Oczami Lilki *
Tańczyłyśmy jak szalone. Nigdy się jeszcze tak nie bawiłam. To jak na razie najlepsza impreza w moim życiu dopóty, dopóki nie wparuje tutaj Zayn. Ale i tak nie będę niczego żałować, bo nie będzie mi dyktował, jak mam rozporządzać swoim życiem. Przeprosiłam na chwilę Kati i poszłam do łazienki. Idąc w tym kierunku, wpadłam na jakiegoś typa. Przeprosiłam, ale jak myślałam tak łatwo nie dał mi przejść. Z uśmiechem na twarzy oczywiście zagadał:
- Co taka piękna niewiasta robi tutaj sama?? Przecież możesz natrafić na kogoś kto będzie chciał Cię porwać na przykład do tańca. I mogę być to nawet ja, bo tak szybko nie dam Ci odejść.- zakończył z szelmowskim uśmiechem, ale na mnie te wszystkie bajery na mnie nie działają. Więc nie wiem po co to wszystko.
- Jesteś bardzo zabawny, jak i bardzo uroczy, ale nie przyszłam tu sama. Tylko z przyjaciółką i moim chłopakiem.- musiałam skłamać, żeby dał mi spokój, ale to nie było takie łatwe, jak mi się zdawało. Debil jeden.
- Ale jak widzę, że za tą piękną buźką kryje się też mała kłamczuszka. Widziałem, że przyszłaś z przyjaciółką, ale bez faceta. Więc nie ładnie, bo ja bardzo nie lubię kłamliwych dziewczyn i na swój sposób się z nimi rozprawuje.- i z czego on się tak cieszy??
- Ahhh tak?? Powiem Ci coś. Przeproszę Cię na na chwile, bo Twój oddech gniecie moją bardzo drogą sukienkę. Chyba rozumiesz?? Wierzę, że tak. No,, ale wyglądasz na inteligenta inaczej. Więc wyjaśnię Ci bardzo szybciutko co mam na myśli. Jesteś nie w moim typie i mam Twoje zaloty czy chuj wie co głęboko w dupie, więc znikam...- i poszłam do toalety, bo nie chciało mi się z nim gadać ani stać. 
Po załatwieniu swoich potrzeb, zauważyłam, że nie jestem sama. Stał ten kretyn.
- Czego nie zrozumiałeś w tym co powiedziałam??! Mam Ci to wytłumaczyć na jabłkach czy co?- zaczynał działać mi na nerwy. 
- Ja Ci wytłumaczę. Jestem typem faceta, który co chce to dostaje. Czaisz?? A chcę Ciebie i Ciebie będę miał. Czy to Ci się podoba czy nie!!- zaczął do mnie podchodzić. Kiedy był koło mnie, próbując mnie pocałować, zamachnęłam się swoją torebką(cieszyłam się, że miałam dużą, bo łatwiej można było go jebnąć xD). Zaczął mnie wyzywać i grozić. Pobiegłam szybko na parkiet, szukając Kat, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć, a ten pajac już był nie daleko, bo mnie zauważył. Widząc jego mordę, był na prawdę wściekły. Uciekając od niego, jak najdalej, zauważyłam Zayn'a. On też nie był za bardzo szczęśliwy. Nie wiedzą z kim mam się skonfrontować, wolałam wyjść z klubu. Tak też zrobiłam, ale w tym samym czasie, co złapałam za klamkę, złapał mnie ten psychopata.
- Tym razem sobie przejebałaś i spotka Cię za to kara, mała kurwo!!-no to się wjebałam.