wtorek, 11 listopada 2014

Chapter Nineteen

*******************************************************************************************************************
Kompletnie mi to nie wyszło. Na pewno są jakieś błędy ortograficzne jak i składniowe, ale mam nadzieję, że da się to przeczytać. To zabierajcie się za czytanie, a ja zabieram się za kolejne rozdziały. :**** <3
*******************************************************************************************************************
* Liliana POV *
Jechałam drogą na skróty. Nie chciało mi się nawet tam jechać. No, ale Lilka dobre serce jest pojebana i naraża swoje dupsko dla jakiejś idiotki. Czemu muszę być taka dobra do jasnej cholery??!! A ten ból, który towarzyszy mi od samego początku od wyjazdu z tego beznadziejnego miejsca jest kurwa nie do zniesienia. Przecież zanim ja tam dotrę, to pewnie szybciej spowoduję wypadek i skończę w jakimś rynsztoku. Jechałam coraz to szybciej, bo już chciałam to mieć za sobą i już się tym nie zamartwiać i wtedy mogę umierać śmiercią powolną jak jasny chuj!!! Zatrzymałam się dokładnie pod podanym adresem. Zgasiłam silnik samochodu i wyszłam z auta o chwiejnych nogach. I to bardzo chwiejnych. Boże Lilka wytrzymaj!!! Dasz radę!!! Poznasz prawdę i normalnie High Life z aniołami albo chuj wie z kim. Zapukałam pod numerem 7 i czekałam na to aż mi ktoś otworzy. Ni chuja. Ale co się dziwić. Już raz im uciekła. Teraz pewnie się boi, że to znowu oni. Tylko jedna rzecz mnie zastanawia. Wiem, że widziałam ją trzy lata temu, ale kojarzę ją skądś, ale nie jestem pewna. Wtedy jakoś jej się nie przyglądałam, bo byłam w szoku, strachu. Ale teraz jak spojrzałam wtedy na jej zdjęcie w biurze Zayn'a kogoś mi przypomniała. Od razu mi się przypomniała moja przyjaciółka Roxanna. Była dla mnie jak siostra, ale pewnego dnia słuch o niej zaginął. Nikt nie wiedział co się z nią stało. Aż do teraz. Nawet jej rodzice pogodzili się z tym, że jej nie ma już  z nimi. Bardzo przeżyłam jej zaginięcie, a jeszcze bardziej popadłam w depresję, kiedy usłyszałam, że prawdopodobnie była winna jakimś gangsterom kupę kasy i ją zabili. Wtedy nie wiedziałam czy mówili prawdę czy to kolejna plota. Rox byłaby zadłużona jakimś frajerom kasę??!! Nigdy niczego jej nie brakowało. Zawsze miała to co chciała. Więc mi to nie pasowało. Z czasem dowiedziałam się, że brała narkotyki, a ja byłam jej najlepszą przyjaciółką i tego nie zauważyłam. Nie zauważyłam, że Roxi miała jakiekolwiek kłopoty. Nie mogłam sobie tego wybaczyć. Czułam się winna, że ją zaniedbałam, że to przeze mnie może nie żyć, że jej nie pomogłam, chociaż byłam blisko niej. Chciałam po prostu zasnąć i się już nie obudzić, bo zżerało mnie straszne poczucie winy. Zawiodłam moją Rox, a teraz nie ma jej przy mnie. Z moich rozmyślań tych niezbyt przyjemnych, wyrwało mnie otwieranie drzwi. W nich ukazała się ta sama Japonka, co trzy lata temu uratowałam jej tyłek i dzisiaj też mam jej zamiar uratować. Tylko jak Zayn się dowie, że to ja maczałam palce w tym, to kto mnie wtedy uratuje?? No właśnie NIKT!!!! I takie to jest sprawiedliwe!!
- Lili??!! Co Ty tu robisz?? Skąd wiedziałaś, że tu mieszkasz??
- Hej.. Przyszłam Cię ostrzec.- z tego wszystkiego nie domyśliłam się skąd zna moje imię?? WTF??!!!
- Aha okey. Wejdź.- weszłam do środka, a Japonka zamknęła drzwi. Od razu wyleciałam z pytaniem, które mnie bardzo nurtuje.
- Skąd znasz moje imię??!! Nie przestawiałam się Tobie trzy lata temu, bo nie chciałam mieć z Tobą nic wspólnego. Więc odpowiesz na to pytanie?? 
- Tak. Odpowiem Ci... Jestem....
* Zayn POV *
Przeszukałem kurwa wszystkie akta blondynek, które mogły tutaj być. Ale żadna nie pasuje do opisu. Wypytywałem jeszcze Liam'a czy była stara młoda. Jak była ubrana. Odpowiedział, że nie była stara, aż nazbyt młoda, a ubrana była jak na co dzień. Żadnego kuszącego stroju ani nic w stylu włamywacza. I właśnie to mnie wkurwiało, bo wszystkie blondynki, które znam są po 30 i wszystkie mają proste włosy albo ubierają się jak kurwy Do jasnej cholery kto to był??!! Muszę się jakoś dowiedzieć. Tylko nie za bardzo wiem jak, bo nawet nie mam tu kamery, bo właśnie teraz musiała się popsuć. Niech to szlag jasny weźmie!!!!! I żeby do tego było mało zadzwonił mój telefon.
- Halo!!!- wrzasnąłem do komórki. 
- Zayn mamy malutki problem.  Nie ma w domu Japonki. Ktoś musiał ją ostrzec, że dzisiaj będziemy. Zdaję mi się, że to ta blondynka maczała tu lace. 
- Kurwa!!! Przecież to jest kurwa jakiś kabaret!! Znajdźcie je i sprowadźcie do mnie i to już. Ne wiem jak to zrobicie, ale macie wtyki i je wykorzystajcie. Ja też kogoś wam przyślę. One mają się u mnie znaleźć żywe. Czy to jest jasne Liam??
- Tak Zayn. Jak najbardziej. Postaramy się jak najszybciej je zlokalizować.
- I tak trzymać!!! Jakby co to jesteśmy pod telefonem, w razie jakichkolwiek komplikacji.
- Okey. To do usłyszenia Zayn.
I się rozłączyłem. Muszę jak najszybciej dowiedzieć się kto był u mnie w biurze i co ma wspólnego z Japonką. Tylko jak?? Ale najpierw muszę zadzwonić do Louisa. On jest ekspertem w znajdywaniu ludzi. 
- Halo??
- Louis??
- Zayn?? Kupę lat!!! Co tam u Ciebie słychać brachu??
- Mnie też miło Cię słyszeć. W moim życiu prywatnym jak najbardziej extra, ale w życiu gangu się trochę pokomplikowało i potrzebuję Twojej pomocy. 
- UUUuuu to nie dobrze. Stary na mnie zawsze możesz liczyć. O co chodzi??
- Nie dawno włamała się do mnie pewna blondynka. Liam ją widział, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć, bo nie pasuje do opisu Liam'a. Nawet mu je pokazywałem, ale to żadna z tych, które znam. Czy mógłbyś się tym zająć??
- Zayn jak najbardziej. Przecież wiesz jak ja kocham swoją robotę i każdą osobę znajdę. Nawet jeżeli jej na oczy nie widziałem. Wystarczy opis tej dziewczyny i ją namaluję jeżeli nie będzie jej w kartotekach. Tylko będziesz musiał mi przysłać Liam'a do mnie żeby to wszytko załatwić.
- Oki. Nie ma sprawy. Godzina czternasta pasuje??
- Jak najbardziej. To do usłyszenia Zayn.
- Okey. Do usłyszenia i dzięki za wszystko.
- Nie ma za co. Po to tu jestem żeby Ci pomagać.
- Jeszcze raz dzięki.
No to niedługo będę wiedział kto rozpierdala mój plan w drobny mak. Ale ja wtedy rozpierdolę tą osobę. Niech będzie pewna, że to dobrze się dla niej nie skończy. 

1 komentarz: