Zayn POV
Zdziwiłem się, kiedy Lili mnie pocałowała i przewróciła nas tak, że to ona górowała. Myślałem, że jest nieśmiała w te sprawy, a tu popatrz. Jest jedną z wielu dziwek. Wiedziałem, że prędzej czy później się podda, ale nie wiedziałem, że aż tak szybko. Spojrzałem na nią, kiedy przestała mnie całować i zauważyłem, że ściąga stanik:
- Nie wiedziałem, że z Ciebie taka szybka dziewczyna. Myślałem, że będę musiał się na siłować, a tu proszę podajesz się na tacy.- powiedziałem to z pewnym uśmiechem. Widzę zapowiada się niesamowity seksik.
- No widzisz wielu rzeczy się po mnie nie spodziewasz. Tego pewnie też nie??- i z całej siły jebnęła mi w moje biedne krocze. Kurwa!! Usłyszałem jak drzwi się zamykają. Zacząłem krzyczeć i przeklinać. Pożałuje tego. Obiecuję, że pożałuje. Ta mała zaczyna mnie wkurwiać nie na żarty. Byłem wyjątkowo miły, ale nie teraz. Jeżeli uważała, że jestem furiatem, to w tym momencie pozna mnie jeszcze gorszego. I czy będzie chciała czy nie zostanie moją żoną. Obiecuję to. Wyszedłem z jej domu. Nie chciało mi się jej szukać, ale zapewne schowała się za jakimiś krzakami. Niech się cieszy, że mi uciekła, bo jutro już nie będzie jej tak wesoło.
Lili POV
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Kiedy on przyjechał?? Rzuciłam się w bieg i wskoczyłam na niego. Tak mi go brakowało. Właśnie w tym momencie. Zaczęłam płakać ze szczęścia i z powodu tego co mnie spotyka.
- Kochanie czemu płaczesz??- zapytał mnie z smutkiem. I choć bardzo chciałam mu powiedzieć wszystko ze szczegółami, nie mogłam. Nie chciałam go narażać. Wystarczy, że ja się wpakowałam w te całe gówno.
- Nic. Po prostu płacze ze szczęścia.- w połowie to prawda.
- To już nie płacz, bo chcę Cię widzieć szczęśliwą, a nie całą zapłakaną.- zaczął mi wycierać łzy, a ja się uśmiechnęłam. Był taki dobry. Taki inny. Inny od Malika. Różnił się niemiłosiernie. Jak ogień i woda. Nie chcę nawet się domyślać jaki będzie zły. Coś czuję, że będzie jeszcze gorszy niż dotychczas.
- Dobra chodź do domu. Przecież nie będziemy tak stać.- złapałam go za rękę i skierowałam się z nim w stronę domu mojej cioci.
Weszliśmy i bałam się, że Zayn gdzieś czeka na mnie, żeby się zemścić, ale nigdzie go nie widziałam. Może sobie poszedł?? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że tak.
- Chcesz coś do picia??- zapytałam się James'a, ale wydawał się być zamyślony.- James!!! James!!! Kurwa ziemia do James'a!!!- i wtedy się ocknął.
- Przepraszam, ale się zastanawiam kto u Ciebie był.- byłam zdziwiona tym pytaniem. Skąd on kurwa wie, że ktoś u mnie był?? Niczego nie rozumiałam.
- Ale nikt u mnie n-nie był.- zająknęłam się, bo patrzył tak na mnie jakoś dziwnie.
- Nie kłam do jasnej cholery!!! Czuję męskie perfumy!!! Myślisz, że jestem jakimś pieprzonym kretynem, któremu laska może wcisnąć jakieś pieprzone kity??!!- przestraszyłam się nie na żarty, bo nigdy go takiego nie widziałam. Zwłaszcza jak podnosił głos.
- Proszę Cię nie krzycz.- nie wiedziałam co mam zrobić. Nigdy go w takim stanie nie widziałam. Złapał mnie za ramiona i mocno je ścisnął i zawarczał:
- Kto. U. Ciebie. Był??- wysyczał każde zdanie osobno żebym go lepiej zrozumiała.
- Kolega. A poza tym co Cię to obchodzi kto do mnie przychodzi??!! Ja się Ciebie nie pytam. Więc dlaczego oczekujesz tego ode mnie??! Wiesz co. Wyjdź stąd. Mam Cię już dosyć!!! Jeżeli chciałeś mnie zobaczyć to już to zrobiłeś, a teraz możesz wypierdalać do tych swoich Niemczech, ale jako wolny chłopak. Zrywam z Tobą słyszysz?? Zrywam!!!!- wybiegłam z kuchni w stronę mojego pokoju, ale nie było mi to dane. Zostałam przyciśnięta do blatu.
- Nigdzie nie idziesz, jak też nie i nie zrywamy. Czy ja się wyraziłem jasno??To ja będę o tym decydował!!! Ale jeżeli ja Ciebie nie będę miał to nikt nie będzie - I przywalił mi w twarz, zaczęło mnie piec w okolicach policzka. I wtedy wyszedł. Boże dlaczego mnie to spotyka. Przecież jestem dobrą dziewczyną. Nikomu się nie narażam. Oprócz Malikowi oczywiście. Zaczęłam płakać, bo już nie miałam sił ich zatrzymywać. A nawet nie chciałam. Bo po nich zawsze mi ulżyło. Poszłam na górę do swojego pokoju. Wyjęłam jakieś ciuchy do spania i skierowałam się do łazienki. Tym razem nalałam sobie wody do wanny, bo chciałam się trochę zrelaksować. Podeszłam do lustra i jeszcze bardziej się popłakałam. Na pół policzka miałam czerwoną szramę. Ten chuj musiał nieźle zdenerwować, bo miałam na policzku wielkiego siniaka, aż mnie szczęka bolała przy każdym otwieraniu buzi. Zakręciłam kurki od wody i nalałam płynu wiśniowego do kąpieli, bo tylko ten zapach mnie rozluźniał. Zanurzyłam się w pięknie pachnącej wodzie i nie chciałam już z niej wychodzić. Chciałam żeby moje życie potoczyło się całkiem inaczej. Ale nie mogę tego zrobić. No chyba że uciekłabym do innego miasta. Do innego kraju. Daleko od tego miejsca, gdzie to całe piekło się zaczęło. Ale czy ucieknę daleko od Zayn'a?? Sam dał mi do zrozumienia, że nie ważne, gdzie wyjadę i tak mnie znajdzie. Nawet w pieprzonej Afryce. I co ja mam zrobić?? On chce przecież mnie za żonę, żebym cierpiała do końca życia.
Po 15 minutach dopiero wyszłam z wanny. Tak dobrze mi tam było. Gdybym była aż tak zdesperowana pewnie bym się utopiła albo podcięła żyły. Niestety nie mam na tyle odwagi żeby to zrobić. Przebrałam się w moją piżamę, która składała się z krótkich spodenek i krótkiej bluzki. Inaczej bym nie zasnęła, bo jest strasznie gorąco w domu jak i na dworzu. Otworzyłam okno na oścież i jeszcze poszłam do łazienki żeby nasmarować mojego pięknego siniaczka na mojej twarzy. Wróciłam do pokoju i od razu apteczka wypadła mi z rąk.
Na moim łóżku siedział nikt inny jak Zayn Malik. Pomimo tego, że go nienawidziłam nie chciałam żeby na mnie patrzył, bo ciekawe jakby zareagował na tego siniaka. Było ciemno już na dworzu, ale jednak na tyle jasno, aby mógł zauważyć nie moje dzieło na poliku. Szybko odwróciłam głowę, a łzy leciały mi z oczu. Czułam jak do mnie podchodzi i łapie mnie za podbródek chcąc żebym na niego spojrzała, ale nie mogłam. Jak ja wyglądam z tym czymś na mojej twarzy.
- Spójrz na mnie Lili. Słyszysz??- słyszałam, ale nie mogłam. Nie chciałam.
- Nie. Nie chcę. Proszę wyjdź.- głos mi się załamywał.
- Czemu płaczesz?? Proszę podnieś głowę. Przejechał mi po policzku, ale po tym co miała tego siniola. Kurwa większy nie mógł być i mimowolnie syknęłam z bólu. Kurwa jeszcze mocniej go przyciśnij, a przysięgam, że pożałujesz.
- Lili do kurwy nędzy spójrz na mnie!! Słyszysz mnie??- zaczęłam jeszcze bardziej płakać wtedy Zayn złapał moją twarz w swoje ręce i tym samym zmusił mnie do patrzenia na niego.
- Kto Ci to zrobił??- widziałam furię w jego oczach.
- Nie ważne. Proszę idź już sobie. Nie patrz na mnie. Proszę.- powiedziałam to ledwie słyszalnie i zastanawiałam się czy on to w ogóle usłyszał.
- Mów!! Obiję mu tą mordę za to co Ci zrobił. Gadaj do jasnej cholery!!- wrzasnął tak, że aż podskoczyłam
- Mogę Ci tylko powiedzieć, ze to mój chłopak mi to zrobił.- wtedy nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Jego twarz wydawała się być obojętna, a to za bardzo mi się nie podobało.
- Jaki chłopak?!! Kurwa mać!!! To już wiedz, że go nie masz. Bo jesteś tylko moja. Rozumiesz to??
- Tak mam chłopaka. Po tym co zrobił zerwałam z nim, ale mi na to nie pozwolił. Powiedział, że to on o tym zadecyduje. A poza tym nie jestem Twoja. Nie schlebiaj sobie. Jestem niczyja. Wszyscy mają się ode mnie odpierdolić, a zwłaszcza Ty i mój popierdolony chłopak. Nie chcę żadnego widzieć na oczy. Żadnego!!
- Nie. Nie zostawię Cię, bo jutro będziesz moją żoną. A wiesz, że ja nie odpuszczę. Wiem jak zależy Ci na cioci i przyjaciółce. I chyba nie chcesz ich stracić co nie??- co za świnia!!! Jak on może tak mówić??!! Jak on może mnie tak stawiać w sytuacji bez wyjścia??!! On nie ma uczuć!! On nie ma serca!! Jest wielkim zerem dla mnie!! Jest dla mnie nikim!!!
- Zgoda!! Niech Ci będzie i tak moje życie jest do dupy!! A wiesz dzięki komu??!! Dzięki Tobie!! Tak możesz sobie teraz dać aplaus!! Bo przecież o to Ci chodziło prawda?? Ale nie musisz zjebać je jeszcze bardziej!! Tylko wyjdę za Ciebie pod jednym warunkiem!
- Nie pozwalaj sobie!! Kto tu może stawiać warunki to jestem tylko ja!! Ale niech Ci będzie, ale zawsze mogę się nie zgodzić, bo tylko Ty na tym stracisz jeżeli się nie zgodzisz na ten ślub.- uśmiechnął się do mnie tak beszczelnie, że myślałam, że go tak jebnę, że go matka rodzona nie pozna.
- Nie dotkniesz mnie ani razu, do końca swoich dni. Jeżeli będzie noc poślubna nie tkniesz mnie!! Umowa stoi??
- To do jutra kochanie. Jutro przyślę Ci suknię ślubną. Na pewno będziesz w niej pięknie wyglądać.- pocałował mnie w usta. Jego usta były nadzwyczaj miękkie i kuszące. Biłam się z tym, aby go nie odwzajemnić. Jednak po czasie zrobiłam to. Złapałam go za włosy i lekko za nie pociągnęłam. Wiem, że nie powinnam, ale musiałam. Nie mogłam się oprzeć. Po prostu jesteś kretynką Lilian. Zaczął wpychać swój jęzor do mojego wnętrza, ale na to już nie chciałam pozwolić. Twardo ściskałam usta, które ułożyły się w cienką linę, ale na nic to się zdało kiedy ten dekiel złapał mnie za pośladki i jęknęłam w jego usta. Zaczęła się walka o dominację, którą oczywiście on wygrał. Bo jakże by inaczej.
- Widzisz ja zawsze wygrywam. Nawet w pocałunku. JA zawsze dominuję i Ciebie też zdominuję, ale najpierw muszę sprawić żebyś była łagodna i potulna jak baranek, bo muszę przyznać, że dajesz mi w kość swoim zachowanie, a to mi się zdecydowanie nie podoba.- powiedział to co miał do powiedzenia i skierował się ku drzwiom.
- Ale nie odpo...- i już go nie było.-... wiedziałeś na moje pytanie chuju.- dokończyłam zdanie szeptem. Jak on mógł tak po prostu wyjść??!! Ten człowiek. Ha! Ta bestia działa mi tak na nerwy, że mam go ochotę ukantrupić gołymi rękoma. Za mało chyba oberwał.
Nie czekając dłużej poszłam do łóżka spać. Jutro zacznie się mój koszmar, który będzie trawać na wieki wieków Amen. I odpłynęłam.
*********************************************************************************************************************************************************************
przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale jak to czasami bywa kłopoty rodzinne się pojawiły :))) ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie tylko lepiej... więc zapraszam Was do kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że ten też Wam się spodoba i zostawicie po sobie komentarz :***
przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale jak to czasami bywa kłopoty rodzinne się pojawiły :))) ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie tylko lepiej... więc zapraszam Was do kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że ten też Wam się spodoba i zostawicie po sobie komentarz :***
Supcio :)
OdpowiedzUsuńCudowny, zresztą jak każdy. Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń