poniedziałek, 22 września 2014

Chapter Eleven

Czułam, że ktoś mnie szturcha. Jak ja tego strasznie nienawidziłam. Musiałam sama wstać, bo inaczej mam zły humor. Więc strzepnęłam tego kogoś rękę. Widać, że ta osoba nigdy nie dostała ode mnie wpierdol, bo ponowił próbę obudzenia mnie. 
- Czego kurwa?? Kimkolwiek jesteś spierdalaj jak najdalej, bo jak Boga kocham napierdolę Ci tak, że sam siebie nie rozpoznasz, a tym bardziej bliscy.- ściągnęłam z siebie kołdrę, bo było strasznie gorąco i ucieszona, że w końcu "natrętny komar" sobie poszedł. Już doznawałam uczucie błogiego snu, kiedy to poczułam na sobie coś mokrego i lodowatego. Zerwałam się na równe nogi i zmroziłam Malika gniewnym wzrokiem. Rzecz jasna tylko miał bekę. 
- Czyś Ty kurwa na głowę upadł żeby mnie oblewać wiadrem wody i to na dodatek kurwa lodowatej?? Zobacz jak ja teraz wyglądam??!!- krzyczałam i gestykulowałam rękoma. Patrzyłam na Zayn'a i spostrzegłam, że patrzy na mnie z góry na dół i przygryza wargę. Luknęłam na siebie i szybko odwróciłam się do niego tyłem. Miałam na sobie jego biały podkoszulek, przez który widać było moje piersi, bo ściągnęłam stanik na noc, żeby mi nie przeszkadzał. Wtedy usłyszałam  jego uwodzicielski i lekko zachrypnięty głos.
- W Miss Mokrego Podkoszulka miałabyś murowane zwycięstwo.- czułam jego nagi tors na moich mokrych plecach. 
- Idź w pizdu Malik. Obiecuję Ci, że się zemszczę i pożałujesz tego ruchu.- i tu miałam na myśli moją ucieczkę, ale to już wcześniej zaplanowałam. Więc musiałam co innego wymyślić. Złapałam niespodziewanie poduszkę i rzuciłam nią w Mulata. Zaczęłam się trząść ze śmiechu. 
- Tak Ci do śmiechu?? Zobaczymy kotku, co masz w środku!!- nie wiedziałam o co mu chodzi. Ten się na mnie rzucił i ściągnął mi bluzkę. Zaczął całować moje piersi, a ja wygięłam się w łuk, wydając z siebie ciche westchnienia. Nie zaraz kurwa!! Nie!! Co on robi?? Co ja robię??
- Złaź ze mnie kretynie!! Czy Cię do reszty pojebało?? Widzę ten gang nieźle dojebał Ci do bani!!- szybko złapałam jego koszulkę i przerzuciłam sobie przez głowę, a później żałowałam to, co powiedziałam. Przyznaję, że tego nie przemyślałam. Po chwili poczułam pieczenie na policzku. Ten Skurwysyn mnie uderzył. Ta szuja to zrobiła. I to nazywa się facet??!!
- Lepiej trzymaj język za zębami, bo inaczej z Tobą pogadam. A teraz zbieraj dupę. Tam masz swoja suknię ślubną i zaraz powinna przyjść moja siostra i zrobi z Tobą porządek, żebyś wyglądała przepięknie na naszym weselu. Nie próbuj żadnych sztuczek, bo pożałujesz.- no i wyszedł z pokoju wkurwiony, co świadczyło o tym głośny huk zamykanych drzwi. Nie, no bo jakby inaczej. Frajer za dychę. Akurat to powiedziałam na głos, a zza drzwi usłyszałam jego:
- Słyszałem to!! Masz szczęście, że dzisiaj bierzesz ze mną ślub, bo pokiereszował bym Ci tę piękną buźkę!!
Nie miałam innego wyjścia. Musiałam działać i zrealizować mój plan, jeżeli chciałam przeżyć trochę dłużej niż dzień ślubu. 
Było po 11 i jak "mój szanowny przyszły mężunio"  mi oznajmił, że "nasz upragniony ślub" ( taaa kurwa chyba jego... Zjeb!! :) zaczyna się o 16. Szybko wzięłam prysznic i oczywiście wzięłam moja komórkę, bo dopiero teraz miałam trochę swobody od Pana Przykrego. Zamknęłam się na klucz i z prędkością rakiety napisałam esa do Juan'a:
Do: Juan
OD:Lili
" Juan ślub ma się odbyć o 16 w kościele św. Jana Chrzciciela. Więc masz być już w gotowości." 
Od: Juan
DO:Lili
" Oki. Możesz na mnie liczyć skarbie"
Wzięłam odprężający prysznic. Owinęłam się ręcznikiem, bo zapomniałam z tego wziąć bielizny, którą kupił mi Zayn. Nawet nie pytajcie jak ona wyglądała (czyżby nie za mało odkrywała mojego ciała??- na pewno nigdy nie pozwolę mu kupić żadnej bielizny). Wyszłam z łazienki, a Pan Perfekcyjny już czekał, aby mi przedstawić moja przyszłą szwagierkę. Była bardzo ładna i nawet troszkę podobna do Malika, ale nie aż tak bardzo. Patrzyła na mnie uśmiechnięta od ucha do ucha. Coś czuję, że ją polubię:
Hejka. Jestem Donyia i jestem starsza siostra Zayn'a, a pomalowanie i uczesanie Ciebie o wiele prostsze, bo jesteś prześliczna. A mój brat oberwie, że nic nie powiedział nam o ślubie.- obserwowałam Malika, który po chwili wybuchł śmiechem. Widocznie z Doni, bo zrobiła śmieszna minę.
- Hej. Miło mi Ciebie poznać. Ja jestem Pamela Bird. I bardzo dziękuję za komplement.- uśmiechnęłam się do niej. Szczerze?? Już ją polubiłam. Tylko szkoda, że ich wszystkich zranię, łącznie z nią, ale tą grę wybrał Malik, a ja aż tak łatwo się nie poddaję. 
- No dobra braciszku spiżdżaj mnie stąd, bo zaraz będę Twoją przyszłą małżonkę przygotowywać, a Ty najwyraźniej w świecie mi w tym przeszkodzić.- nie wiedziałam o co kaman. Luknęłam na Pana Boskiego i już się zaczynałam domyślać, co kryło się pod jej stwierdzeniem. Ten debil po prostu rozbierał mnie wzrokiem. Ciekawe do czego byłby zdolny gdybyśmy byli sami. Aż mnie ciarki przeszły po ciele.
- Tak spadaj stąd!! Raz, raz!!- poganiałam go, a ten ze skruchą musiał opuścić mój pokój. Nasz pokój.
- No to do dzieła kochana!!- klasnęła w dłonie i zaczęła swoją pracę.
Szkoda, że to wszystko pójdzie na marne i cała rodzina Malików mnie znienawidzi, łącznie z nim.
Po skończonej robocie, która zajęła Doni trzy godziny, bo moje włosy sprawiły najwięcej problemów, ponieważ są dosyć długie i grube. Stanowiły dla dziewczyny nie małe wyzwanie. Ale poradziła sobie z nimi perfekcyjnie. Kiedy ujrzałam swoje odbicie w lusterku, o mało co nie zemdlałam. Mogłam z łatwością powiedzieć, że byłam prześliczna. Moje włosy były rozpuszczone i podkręcone. U góry były lekko spięte i udekorowane dużą białą spinką. (czy chuj wie co to takiego jest xD).
W makijażu po prostu się zakochałam. W szczególności były to kolory jasne. Po beż, brąz i biały. Delikatny, ale niesamowity. Idealny dla blondynki. Sukienka, która wybrał mi Malik po prostu zwaliła mnie z nóg. Skąd on ma taki gust?!!
A pokazywałam wam pierścionek?? Pewnie nie. Jest prześliczny i chyba nie chcę wiedzieć, ile był wart. No i do tego wszystkiego buty, bukiet kwiatów w rękę i byłam gotowa.
- Przepiękną suknię wybrałaś. Wyglądasz w niej prześlicznie. Jak księżniczka. Chyba została uszyta specjalnie tylko dla Ciebie. Zayn jak Cię zobaczy to w kościele bd chciał Ci ją zerwać, a jak zobaczy bieliznę to nie chcę wiedzieć.- na mojej twarzy wyszedł rumieniec, ale i tak się zaśmiałam, bo to mógł być bardzo śmieszny widok. 
- Dziękuję. Ale to nie ja wybrałam tą suknię ani tych butów, biżuterii, tylko Zayn.- jak zauważyłam nie wydawała się tym faktem zbyt mocno zdziwiona.
- Mój braciszek zna się na tym bardzo dobrze i wszystko wie o kobietach. W końcu żył w gronie kobiecym.- czyli Mulat nie ma braci. I wszystko to by wyjaśniało. 
- Dziękuję za to wszystko. Wyglądam na prawdę pięknie( szkoda, że nie wyglądam na szczęśliwą )- podeszłam do niej i ją uścisnęłam. Po oderwaniu się od siebie Donyia spojrzała na mnie:
- Widzę, że coś jest jednak nie tak. Inna Panna Młoda byłaby w siódmym niebie, że doczekała się tego upragnionego dnia, jedynego dnia w swoim życiu, który połączy ją i ukochanego mężczyznę węzłem małżeńskim, ale nie Ty. Ty wydajesz się tym faktem przybita, smutna. Jakbyś szła na ścięcie. Jakby Cię siłą ciągnęli do tego ołtarza.  Może nie widać tego po Tobie, bo skrzętnie to ukrywasz pod grubą skórą, ale w Twoich oczach to widzę. W nich wszystko widać. Wszystkie Twoje emocje, uczucia. Tego nie da się ukryć.- Boże!!! Aż tak to widać po mnie?? Widocznie jest zbyt mądra, żeby tego nie zauważyć. Tak jak ona to powiedziała. Może na zewnątrz byłam twarda i silna, ale wewnątrz mnie krzyczało, żeby ktoś mi pomógł. Ale wiedziałam, że mogłam w tej sytuacji liczyć tylko na siebie i w tym momencie na Juan'a. 
- Mogę Ci tylko powiedzieć, że cokolwiek się stanie podczas ceremonii, wiedz jedno, żebyś od razu mnie nie oceniała, bo to, co zrobię od tego będzie zależeć moje życie, moje szczęście. Mam swoje powody, aby odnaleźć swoje ukryte gdzieś daleko swoje szczęście. Tylko proszę nie mów o naszej rozmowie Zaynowi, bo nie chcę wiedzieć co by się stało.
- Dobrze nie powiem, bo widzę, że jesteś nieszczęśliwa i mam nadzieję, że odnajdziesz je i wiem, że Twojego upragnionego szczęścia nie odnajdziesz w moim bracie. Widzę to w Twoich oczach. Odzwierciedlają smutek, żal, gniew i cierpienie.
- Tak masz rację i jeszcze raz Ci dziękuję. Jak to kiedyś mówiła moja babcia....
Wspomnienia 
-Babciu??
- Tak kochanie??
- Tak sobie pomyślałam kochałaś dziadka prawda??
- Tak. Oczywiście i to bardzo mocno. A dlaczego pytasz?? Masz dopiero 10 lat i chyba nie pora na miłość i chłopaka co?
- hahahah nie babciu to jeszcze nie ten czas. Ale kiedy mam wiedzieć, że on będzie mnie kochać, a ja jego?? 
- Ja Ci powiem kiedy moja malutka. Ale słuchaj uważnie.
- Dobrze babciu. Zamieniam się w słuch.
- Jeżeli mężczyzna Twojego życia na prawdę się w Tobie zakocha , to tylko Ty przysłonisz mu cały świat . Nie będzie chciał posmakować innych ust nawet w marzeniach - te jedne mu wystarczą, czyli Twoje . Nie obejrzy się za inną , bo najważniejsza dla niego będzie szła obok. Każdego dnia będzie ściskał Twoją dłoń tak , jakby ta miała mu zaraz uciec . Będzie Ciebie bronił nie pozwalając na zranienie w jakikolwiek sposób. Z jego warg nie będzie schodziło czułe wyznanie, które będzie chciał deklarować co dziesięć sekund. Przy najbliższej okazji nie zerwie z Ciebie bielizny. Będzie zastanawiał się czy dobrze zrobił subtelnie zesuwając Tobie jedno ramiączko. Zakochany jest w stanie biec w deszczu do oddalonego o kilka km sklepu , bo Tobie akurat zabrakło ciastek do ulubionej herbaty. Pójdzie z Tobą na zakupy , obejrzy nawet komedię romantyczną i pobawi się z Twoją młodszą siostrą, kuzynką. Taki facet, gdy go o to się poprosi , przytuli i będzie z Tobą milczał zostawiając jedynie ślad swoich ust na twoich włosach. I w odwrotną stronę. To wtedy będzie miłość kochanie. Wiem, że masz tylko 10 lat, ale wiem, że jesteś mądrą dziewczynką i wiesz o czym mówię prawda skarbie??
- Tak babciu. Po prostu przy pierwszej lepszej okazji nie będzie chciał iść ze mną do łóżka. Będzie mnie szanować i chronić własnym ciałem jak najdelikatniejszą porcelanę. I będzie mnie zawsze kochać bez względu na wszystko.
- Tak kochanie. Właśnie tak moja mądra wnuczusiu. Bardzo Cię kocham. I pamiętaj kiedy mnie zabraknie przypomnij sobie moje słowa kiedy zwiążesz się z jakiś chłopakiem i sprawdź czy jest dobry i czy zasługuje na Ciebie mój aniele.
- Dobrze babciu. Ja zawsze będę o Tobie pamiętać. I w dzień i w nocy, bo bardzo Cię kocham babciu.....
Koniec wspomnień
Oczywiście popłakałam się na te wspomnienia o babci. Nie ma jej ze mną już od 3 lat i bardzo za nią tęsknie. Moje życie z nią było o wiele łatwiejsze. Zawsze mi doradzała, kiedy moja mama nie miała na mnie czasu. Tylko babcia Margarett i ciocia Alex były ze mną. Babciu jak ja teraz chciałabym żeby tu ze mną była. Tak bardzo Cię potrzebuję. Twojego uśmiechu, głosu i tych mądrych słów. Ty byś wiedziała co mam w tej sytuacji zrobić.
***************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************************
No to mamy kolejny rozdział, ale kompletnie on mi nie wyszedł, bo nie miałam na niego pomysłu.... Kurwa nie wiem co się ze mną dzieję!!!! Chyba się wypalam... jak tak dalej pójdzie to zakończę te opowiadania.... A Wy co o tym myślicie?? 

1 komentarz:

  1. Nie kończ opo. bo każdemu zdarza sie gorszy dzień brak weny.Będzie lepiej napewno nie możesz sie wypalic xdd wierzę w Ciebie rozdział grr super.
    Czy dojdzie do ślubu niewiem :D czekam na nn i sorki że nie dodałam kom. wcześniej.
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń