wtorek, 9 września 2014

Chapter Seven

Przebudziłam się, ale nie nadawałam się do niczego. Nie mam siły, by wstać, nie mam siły, by żyć. Nie miałam siły, by grać w tą głupią grę. Mój mózg eksploduje. On mnie rujnuje. Zayn jest tym kimś, który każdego dnia będę musiała na niego patrzeć, kiedy się przebudzę. Każdego cholernego dnia będę musiała patrzeć na jego pysk, który rujnuje mi życie. Ot tak wlazł brudnymi buciorami w moje życie. A teraz nie chce wyjść, wręcz zostać w nim na zawsze. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Kurwa czy ktoś nie może spać??!! Zwlekłam się z łóżka i podreptałam do nich. Nie zdziwiłabym się jak tym kimś okazał się Malik. Liliana Malik! Jak to kurwa brzmi?? Jednym słowem zjebanie. Kompletnie te chujowe nazwisko nie pasuje do mnie. Idź pan w pizdu z taką nazwą. Ale czy na pewno Liliana Malik. Może nie jest tak źle?? Oj kurwa przestań. Na zmianę nazwiska Ci się wzięło. A może tak stawić mu ultimatum, że jak za niego wyjdę ja dalej będę miała swoje nazwisko?? Ciekawe jak na to ten burak zareaguje.
Otworzyłam z impetem drzwi nie patrząc się kto to i powiedziałam:
- Wlazł Malik i mów czego chcesz i wypierdalaj!!- chciałam iść w stronę kuchni żeby się czegoś napić aż tu nagle ktoś się odezwał:
- Przepraszam ja nie jestem Malik tylko zwykłym kurierem i przysyłam paczkę pani Lilianie Limie, a później mogę wypierdalać.- powiedział to z tak jakby powagą, bo widziałam, że powstrzymywał się od tego, aby się nie zaśmiać.
- Tak to ja. I to ja przepraszam. Myślałam, że to jeden taki dupek, który mnie prześladuje.- uśmiechnęłam się do niego. Był całkiem przystojny. Co najmniej metr dziewięćdziesiąt wzrostu, czarne włosy, przystrzyżone na krótko, bardzo ciemne piękne tęczówki, piękne pełne usta. A teraz uśmiechał się do mnie promiennie. jego zęby były dosłownie śnieżnobiałe, co było jeszcze bardziej widoczne, ponieważ miał boską opaleniznę. Wyglądał jak czysty Hiszpan z nutką Włocha.
- Proszę odebrać paczkę i tutaj podpisać.- zrobiłam o, co mnie prosił, ale najpierw podpisałam dokument, a później odebrałam przesyłkę, na której zauważyłam numer telefonu. Mimo wszystko uśmiechnęłam się do niego i przybliżyłam się, tak żeby usłyszał.
- Na pewno się odezwę.- i pocałowałam go w policzek. Podziękowałam i zamknęłam drzwi. Poszłam w kierunku kuchni, wyjęłam z lodówki energetyka i poszłam z paczką na górę do swojego pokoju, zaglądając jeszcze do cioci. Jeszcze spała i nie miałam serca jej budzić, bo pewnie wróciła bardzo późno do domu. Kiedy znalazłam się w pokoju, od razu zabrałam sę za otwieranie białego pudła, a tam znajdowała się biała suknia, welon, buty, biżuteria i pierścionek zaręczynowy. I po chuja to wszystko?? Ale muszę przyznać, że ten dureń ma gust. Na prawdę mi się podobała. Ale co z tego, jak to nawet nie jest to z miłości, tylko z zemsty. A może chciałabym, żeby mnie pokochał?? Kurwa teraz to powiedziałaś, co wiedziałaś!!! Przecież on chce Ci wybić rodzinę do jasnej cholery!!! I co mam zrobić z tym chłopakiem co mi napisał numer na kartonie?? Chrzanić to!! Zadzwonię do niego czy komuś się to będzie podobać czy nie!! Mam to gdzieś. Wykręciłam numer do przystojniaka i nie czekając długo na to aż odbierze usłyszałam
- A jednak zadzwoniłaś.- domyśliłam się, że się uśmiecha przez telefon
- A skąd ta pewność, że o tą osobę Ci chodzi??
- No a powiedz mi, że tak nie jest. To co wyjdziesz gdzieś dzisiaj ze mną?? Na przykład na kolację i spędzimy razem ten miły wieczór??- i co teraz. Co mam mu powiedzieć?? "No nie wiem możliwe. Zobaczę czy uda mi się wyrwać z własnego  ślubu, do którego mnie zmuszono??" Bez sensu kurwa. Niech to szlag!! Niech szlag weźmie tego kutasa Malika. Nie zostanę jego żoną. Nie ma takiej opcji.
- Dobrze. O której kończysz pracę??
- Ja o 15. A co??
- To przyjedź po mnie od razu i jakoś wtedy zaplanujemy ten czas i później wyjdziemy na kolację. Najwyżej wezmę ze sobą ciuchy i przebiorę się u Ciebie. Bo nie chcę przeszkadzać mojej cioci.- musiałam tak zrobić żeby się nie natknąć na Zayn'a. Tylko muszę jeszcze do niego zadzwonić ,o której jest nasz nie doszły ślub. I się zdziwi i jednocześnie wkurwi jak nie wiem co. Ale mnie to zwisa. Nie będzie tak jak on chce.
- No dobrze to nie ma sprawy. To wtedy do zobaczenia piękna.
- No do zobaczenia. Pa
Rozłączyłam się z nim i wykręciłam numer do kutasińskiego. Ten kurwa odebrał po pierwszym sygnale jakby czekał na moją wiadomość lub telefon.
- No hej skarbie. Widzę, że się za mną stęskniła jeżeli do mnie dzwonisz.
- Daruj sobie te popieprzone uwagi. Tylko gadaj, o której jest nasz pierdolony ślub, bo nie wiem kiedy mam się szykować, a chcę Ci zrobić wielką niespodziankę, z której na pewno będziesz zadowolony.
- mmmmm... już mnie się to podoba, a jednocześnie się obawiam, ale będę tak u Ciebie o 16. Bo ślub zaczyna się o 18:00. A nie chcemy się spóźnić na własny ślub no nie??
- No tak tak. Bo jakby to wyglądało.- albo w ogóle jedna osoba nie przyjdzie. Złamas pierdolony.
- Dobra to już wszystko wiesz, więc niedługo będziesz mogła się szykować.
- Dobrze. To do zobaczenia. Nigdy! Ale to już powiedziałam w myślach. 
- A Zayn jeszcze jedno.
- Tak słońce??- powiedział jakimś dziwnym sexsownym głosem i muszę przyznać, że zrobiło to na mnie wrażenie.
- Jeżeli się pobierzemy chcę nadal mieć na nazwisko Lima, a nie Malik.- zapadła głucha cisza.
- Ty chyba kurwa śnisz. Będziesz miała wyłącznie Malik, czy to Ci się będzie podobać czy nie. I koniec tematu.
Rozłączyłam się z nim i zobaczyłam, że jest już 13. Więc trzeba się szykować. Wymalowałam się i ubrałam w coś fajnego, bo w końcu idę na randkę. Zeszłam na dół, a ciocia była już w kuchni żeby zrobić sobie kawę. 
- Dzień dobry ciociu.- ucałowałam ją w policzek i usiadłam na krześle barowym, podpierając głowę o łokcie. 
- Dzień dobry skarbie. I jak Ci się spało??
- A nawet dobrze.
- Dobra mów co Cię gryzie.
- Jak Ty mnie dobrze znasz ciociu.
- Aż za dobrze. To opowiadaj. Co zaprząta Ci tą Twoją piękną główkę.
- To, że dzisiaj wychodzę za mąż, bo inaczej Zayn wybije mi całą moją rodzinę, łącznie z Tobą i moją przyjaciółką.
- O mnie się nie martw. Nie rób tego do jasnej cholery.
- Spokojnie ciociu. Ja już sobie wszystko zaplanowałam. Tylko mam do Ciebie prośbę.
- Proś o cokolwiek.
- Musisz stąd wyjechać. Bo jak tu wparuje Malik, może Ci coś zrobić jak tu wejdzie. Nie chcę wtedy wiedzieć jaki będzie wkurwiony jak zobaczy, że mnie nie ma i go wykiwałam.
- Dobrze słońce, bo i tak przyjeżdża po mnie Brad i jedziemy poza miasto nad morze, więc się o mnie nie martw, ale za to Ty na siebie uważaj. 
- Dobrze ciociu. Ja też będę bezpieczna. W miarę sobie już mój plan poukładałam.
- A co to za plan jeżeli mogę wiedzieć.
- Spotykam się z takim jednym chłopakiem i idę z nim na kolacje, a nie na swój ślub i pewnie zostanę u niego na noc. Później przyjadę po swoje rzeczy i wyjadę stąd na zawsze, ale będę do Ciebie dzwonić. Muszę się stąd wynieść, bo on mi nie da spokoju. A ja chcę normalnie żyć, normalnie funkcjonować i mieć normalną rodzinę. Nie chcę takiego małżeństwa.
- Rozumiem Cię skarbie. I chodź nie wiem co czujesz, bo nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji, będę Cię wspierać w każdej podjętej przez Ciebie decyzji. Pamiętaj o tym ślicznotko.
- Dobrze ciociu. Będę pamiętać i dziękuję Ci za to z całego serca. Szkoda, że to Ty nie jesteś moją mamą. Tak bardzo Cię kocham.
-Ja Ciebie też słonko.- pożegnałyśmy się i oczywiście jeszcze raz musiałam jej zapewnić, że będę do niej dzwonić,bo będzie się o mnie zamartwiać.
No to mój plan czas zacząć!!! Mam tylko nadzieję, że się uda!!!!
 Moja ciocia wyszła, kiedy przyszedł po nią Brad- facet, z którym spotyka się Lex. Jak na ponad czterdziechę jest nawet przystojny. Za pół godziny ma przyjść- właśnie kto?? Nawet nie zapytałam się go o imię. Ja pierdole ja to mam móżdżek. Nie brałam nic ze sobą. Miałam kartę kredytową, więc zawsze mogę sobie kupić rzeczy na miejscu. Pobiegłam tylko na górę do mojego pokoju po torebkę i zeszłam na dół, bo ktoś zaczął pukać. Pewnie to ten od paczki. Kurwa, ale to brzmi. Zaraz od razu się go zapytam o imię, bo nie będę do niego mówić "Ej!! Od paczek/przesyłek. To do jakiej restauracji mnie zabierasz??" No kurwa bezsensu. Otworzyłam i ukazał się....???

**********************************************************************************************************************************************
Hejka... Nie będę dzisiaj tu nic pisać... sami oceńcie jak ten rozdział wyszedł :)) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz