I miałam rację. Drzwi od łazienki z impetem się otworzyły. Ha!! Dobre ten koleś je wyważył, ale tak, że poszły z zawiasów, jak i z kawałkiem futryny. No nieźle. Chłopak ma siłę. Nie powiem. Więc boję się, co może ze mną zrobić, bo rozpoznałam tego chłopaka. To on był wtedy w tym budynku. To jemu zabiłam kumpla. A teraz zabije i mnie. W większe bagno nie mogłam się wjebać. Widać klopoty to moje drugie imię. Wlazł do łazienki, złapał mnie za włosy i podniósł do pozycji pionowej.
- Hej kotku jestem Zayn Malik i będę Twoim największym koszmarem. Zapłacisz za to, że spierdoliłaś nasz plan zabicia tych szmat i za to, że zabiłaś mojego przyjaciela, którego traktowałem jak brata. Obiecuję Ci, że zapłacisz za to najwyższą ceną.- i nic więcej nie pamiętam, bo przywalił mi w twarz i chyba straciłam przytomność, bo widziałam ciemność i nic poza tym.
Obudziłam się w jakieś piwnicy. Poczułam ból, który towarzyszył mi przy każdym poruszaniu rękoma, ponieważ miałam je związane jakimś grubym sznurem, jak i oczywiście nogi. Poruszałam jeszcze bardziej i bardziej, aż w końcu pusił węzeł. Rozwiązałam do końca ręce, później zajęłam się nogami i szybko ruszyłam schodami do góry. Złapałam za klamkę i byłam zadowolona, że nie były zamknięte. Co za kretyn. Pewnie myślał, że się nie rozwiążę albo, że będę jeszcze nie przytomna kiedy on wróci. Otworzyłam je i nikogo nie było na zewnątrz szybko ruszyłam ku schodom i biegiem do drzwi wyjściowych. Owtorzyłam te przeklęte drzwi i już miałam wychodzić kiedy ktoś mnie złapał w pasie , trzasnął drzwiami, przycisnął mnie do nich i wysyczał:
- Widzę, że księżniczka już wstała i się rozplątała z moich węzłów. Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażenie, ponieważ nikomu jeszcze się to nie udało.
- To jestem zaczszycona, tym że jestem pierwsza, ale powiem Ci dlaczego. Bo wszystkie Twoje ofiary były przerażone i słabe tak jak Ty. Ja jestem inna. I nie wygrasz ze mna tak łatwo.- i to był błąd, bo przywalił mi płaskiego w twarz. Cholera, ale bolało, aż łzy nazbierały mi się w kącikach oczu, ale nie pozwoliłam żeby wyszły na światło dzienne, ponieważ to on będzie górą, a nie mogę do tego dopuścić. Musi wiedzieć, że nie jestem słaba i stawię mu czoła.
- Milcz. I lepiej na drugi raz trzymaj język za zębami, bo mogę Ci pomóc w zamknięciu tej pięknej buźki. A teraz jazda tam skąd przyszłaś.- chciałam się trochę z nim podrażnić, a co tam i tak mnie kiedyś zabije, więc czemu mam trochę się nie zabawić przed śmiercią.
- Oki to do zobaczenia nigdy.- pocałowałam go w policzek czego kompletnie się nie spodziewał i szybko wybiegłam z domu. Biegłam, ile sił miałam w nogach, a jestem dosyć szybka, ponieważ biegałam dość długo w szkole na zawodach, jak i teraz w życiu prywatnym. Słyszałam jego krzyki, ale mnie to nie obchodziło, chciałam tylko wrócić do domu i niczym się nie przejmować. Ale to nie było mi chyba dane, bo zaraz poczułam, że się unoszę wysoko w powietrze. Niech to szlag trafi. Już czuję jak mnie ukaże. Zaczęłam go kopać, szarpać się, ale to wszystko było na nic. Był za bardzo silny. Nie mogłam dać sobie z nim rady. Nie mogłam. I z tej bezsilności poddałam się. Po co miałam walczyć jak i tak to wszystko było na marne.
Dosłownie rzucił mnie na ziemie tej pieprzonej piwnicy, a ja szybko z niej wstałam i biegiem ruszyłam do drzwi, kiedy ten poszedł coś sprawdzić. Taaaaa już sobie pobiegłam. Od razu dwadzieścia razy z rzędu kurwa mać. Zaraz złapał mnie za biodra przyciskając je mocno do siebie i ponownie rzucił mnie na ziemie.
- Widzę, że twarda z Ciebie sztuka i nie będzie z Tobą tak łatwo. Ale uwierz ja umiem zdziałać cuda i z Tobą będzie podobnie. Będziesz jadła mi z ręki.- chciałam znowu się podnieść, a ten zaczął wystrzelać z broni. Szybko zatkałam uszy, ponieważ to był przeraźliwy dźwięk i nie mogłam go dłużej znieść. No psychol jebany.
- Mówiłem, że będziesz spokojna. Ja mam różne sztuczki i znam różne metody na to.- i pocałował mnie brutalnie w usta. Szybko zaczęłam wycierać. Nie chciałam mieć jego śliny na moich ustach. Chciałam zetrzeć każdy jego dotyk.
- Idź. Do. Diabła. Skurwysynie.- wycedziłam przez zęby każde słowo wypowiedziane do niego. Niech wie, że ze mną się nie zadziera, pomimo tego, że jestem tylko dziewczyną. No i oczywiście dostałam w twarz, ale tym razem z broni. Poczułam metaliczny posmak. Chuj jeden. Ja jeszcze go załatwie. Jeszcze mnie popamięta. Tylko ciekawe, co on chce ze mną zrobić. Moi rodzice pewnie zauważą, że nie ma ich córki prawda?? Jezu czemu akurat ja??
- Co Ty chcesz właściwie ze mną zrobisz psycholu??
- Jeszcze nie wiem, ale od razu Cię nie zabiję. Nie, nie. Nie będzie tak łatwo. Powiedzmy, że moim pierwszym planem będzie to, że.... hmmmm... niech pomyślę....- udawał, że się zastanawia, ale ja wiem, że już wie, tylko mnie wkurwia. I sam prosi się o guza frajer jeden.
- No co??!! Gadaj debilu.- wtedy złapał mnie za ręce
- Żaden debilu, więc uważaj na słowa złotko. Postanowiłem, że będziesz się ze mną męczyła do końca swoich dni. Nie zabiję Cię. Nie. Ale ta kara będzie dla Ciebie najgorsza. A uwierz mi zgodzisz się na to, bo nie będziesz miała innego wyjścia.- o co mu chodzi??
- Możesz jaśniej poeto??- zaczynał mnie ostro wkurwiać.
- Oczywiście, że mogę zostaniesz ze mną na zawsze, a dokładniej....- nie mogłam w to uwierzyć. Czy on tak na serio?? Nie proszę...
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
No hejka... No to Chapter number Two mamy za sobą...!!! I jak wam się podoba?? I jak myślicie?? Co to za nowy plan uknuł Zayn?? *-* *-* To do kolejnego Chaptera i mam nadzieję, że nie długo będzie. To papatki :*****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz