piątek, 8 sierpnia 2014

Chapter Three

- Oczywiście, że mogę... Zostaniesz ze mną na zawsze, a dokładniej, po prostu zostaniesz moją żoną skarbie.-nie mogłam w to uwierzyć. Czy on tak na serio?? Nie proszę...
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz??!! Pojebało Cię do reszty?? Nawet o tym nie myśl, że.... że... Kurwa no nie ma takiej opcji.- nie wiedziałam co ze sobą zrobić, co powiedziec. Nie mogłam uwierzyc, że on to w ogóle mi zaproponował. Nie może mnie normalnie zabic?? To już wolałam to, bo i tak nie miałam po co życ. Nie czekając dłużej po prostu złapałam to, co było pod ręką i jebłam go w tą pustą glacę. Zaczął krzyczeć, że tego pożałuję. Zaczęłam uciekać i tym razem mi się udało. 
Wyszłam na ulicę, wymachując w stronę samochodów, ale żaden nie chciał się zatrzymać. Po 10 minutach straciłam całą nadzieję aż w końcu się jakiś auto powoli się zatrzymywał aż w końcu stanął tak, abym mogła wsiąśc do środka. 

Nie mogłam zobaczyć kto to, ponieważ miał przyciemnione szyby. Otworzył mi drzwi, więc szybko weszłam do pojazdu, zamknęłam za sobą drzwi i chciałam tej osobie podziękować, ale dosłownie wmurowało mnie w siedzenie. Chciałam szybko wyjść z auta, ale były zamknięte. Szarpałam za rączkę, ale to nic nie dało.

- Wypuść mnie Ty cholerny psycholu!!!- ale nic się nie zmieniło. Tylko uśmiechał się beszczelnie cwaniacko.-  No kurwa na co czekasz?? Na oklaski?? Na owacje na stojąco?? Zapomnij!!! A teraz wypuść mnie Ty szmatławcu.- ale tak jak wcześniej nic nie dało moje wrzaski, krzyki ani szarpanie za klamkę, bo ten ani drgnął, tylko ruszył z piskiem opon.
- Chyba śnisz słońce. Wyjdziesz za mnie czy to Ci się podoba czy nie. Albo wybiję całą Twoją rodzinę.- nie mogłam w to uwierzyć.
- Na prawdę byś to zrobił?? Zabiłbyś ich z zimną krwią, tylko dlatego, że nie mógłbyś się na mnie zemścić żeniąc się ze mną??
- Dla mnie to żaden problem. To jest jak zabawa w ciuciu-babkę. Prosta i przyjemna.- umiechnął sie tak, że wiedziałam iż jest do tego zdolny i zrobił, by to bez wachania. I po co ja się pytam?? Przecież wiadomo, że jest do tego stworzony. Za mało widziałam tamtego przeklętego wieczoru?? Ale jednak się łudziłam, że żartuje.
- Nie mówisz serio..- w oczach stanęły mi łzy. Może się mną nie interesowali, ale nie chciałam ich stracić. Dodałam jeszcze:
- Przeklinam dzień, w którym Cię poznałam, że wracając z tej imprezy, zachciało mi się iść na skróty, że musiałam usłyszeć te przeraźliwe krzyki tych dziewczyn.- zaczęłam płakać, bo już nie mogłam ich dłużej powstrzymywać. Przez chwilę widziałam w jego oczach smutek?? U niego?? Ale zaraz potem widziałam na powrót obojętność.
- Sama się o to prosiłaś. Masz trzy dni na zastanowienie się. To do zobaczenia jutro moja piękna i szczęśliwa narzeczono.
- Pierdol się kutasie.- wysyczałam mu prosto w ryj.
- Chciałbym, ale muszę poczekać na naszą noc poślubną.- a mi się aż nie dobrze zrobiło. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, więc szybko wyszłam z jego pojazdu i zauważyłam, że jestem pod swoim domem.
- Trzy dni kotku. Wszystko zależy od Ciebie. Życie Twoich rodziców jest w Twoich rękach. A przypomniało mi się jeszcze coś.- i wyszedł z samochodu podchodząc do mnie.- Nie próbuj żadnych, ale to żadnych sztuczek, bo wedz, że Cię znajdę, a wtedy może to Cię drogo kosztowac skarbie.- i wtedy przyciągnął mnie do siebie i pocałował mnie. Oczywście siłą. Nie czekając dłużej odepchnęłam go i spoliczkowałam.
- Nigdy więcej mnie nie całuj.- i poszłam w stronę domu, patrząc jak zagryza wargę i uśmiechając się głupkowato. 
Dziwne, że mnie puścił tak szybko do domu. Czy on myślał, że tak łatwo się poddam?? Chyba mnie pomylił z kimś innym, z jakąś inną dziewczyną, z którą mógł robić co jego dusza zapragnie. Ale ze mną tak szybko sobie nie poradzi. Nie dam tak łatwo za wygraną. Myślał, że mnie zastraszy to coś wkura?? Chyba śni. Nie ze mną takie numery. Weszłam do domu, ale nikogo nie zastałam. Pewnie nawet nie wiedzieli, że mnie porwano. Tak na prawdę nic o mnie nie wiedzieli. Nie znali mnie. Nie znali własnej córki. Zawsze liczyła się tylko praca i nic więcej. Wychowywałam samą siebie. Nikt mi w tym nie pomagał. Jedynie dawali mi pieniądze, bo tylko o to w tej rodzinie chodziło. Pieniądze nic więcej. Miłość?? Nie tutaj. Zawsze myśleli, że za pieniądze wszystko można było kupić. Cóż mieli mózg wyprany do reszty, a ja nie potrafię im pomóc. Wiem jedno nie będę taka sama jak oni. Jak kiedykolwiek będę miała dzieci i męża, postaram  się, żeby nie myślał tylko o pracy i pieniądzach, ale o swojej rodzinie, żeby poświęcał mi dużo uwagi i czasu, jak i naszym dzieciom. Ha!!! Męża. Czy nie miałam bym go mieć za 3 dni?? Boże, ale ja go nie kocham. Wręcz nienawidzę!! Brzydzę się go pocałować, a co dopiero się z nim kochać. Nie!!! Nie mogę do tego dopuścić. Muszę wyjechać. Ale co z moimi rodzicami?? Gdybym była wredną suką to pewnie bym się nimi nie przejmowała i dałabym ich zabić. No, ale taka nie jestem. Poszłam do kuchni żeby się napić, bo głodna nie byłam i przy okazji zobaczyłam kartkę na ladzie. 
" Kochanie ja i tata pojechaliśmy na 2 tygodnie na delegację do Hiszpanii. Zostawiliśmy Ci kartę kredytową w razie gdybyś czegoś potrzebowała. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Kocham Cię mama xxxx"
Karta kredytowa. Dobre. A gdybym powiedziała, że żadna karta nie jest mi potrzebna tylko jej cholerna miłość do mnie?? Ciekawe jakby zareagowała. No, ale co jak co będzie mi jednak potrzebna, bo mam zamiar się stąd wynieść zanim znajdzie mnie Malik. Pojadę do mojej cioci. Z Bradford do Liverpool'u nie jest tak daleko, więc to jest dobry pomysł, a ciocia na pewno mnie przygarnie, ale wolę do niej zadzwonić. Ciocia Lex jest siostrą mojej mamy i nie ma świra na punkcie piedziędzy. Bardzo ją kocham tak jak i ona mnie.
Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer do cioci.
- Hej ciociu. Co tam u Ciebie słychać??
- O hej Kochanie. U mnie wszystko dobrze. Znalazłam pracę, którą w prost ubóstwiam, ale jednak czuję się bardzo samotnie. Może byś do mnie przyjechała na parę dni. Aż do powrotu Twoich rodziców, bo Twoja mama dzwoniła, że wyjechali na 2 tygodnie. Co Ty na to?? Spędzimy razem miłe dni??- Moja ciocia jest niesamowita. Dosłownie chyba czyta mi w myślach.
- Tak bardzo chętnie bym do Ciebie przyjechała. I właśnie w tej sprawie nawet do Ciebie zadzwoniłam. A poza tym chcę trochę odpocząć od tego miejsca i stęskniłam się za Tobą.
- No ja za Tobą też. To co?? Przyjadę po Ciebie dzisiaj jeżeli Ci to odpowiada. Chyba że chcesz jutro z samego rana??- niechiałam żeby jechała od razu do mnie, ale myśl o Zaynie, że mógłby zespuc moje plany i mógłby tu wparowac bez zastanowienia to aż mnie na mdłości brał, to jednak chyba wolałam jak najszybciej, bo w każdej chwili mógłby przyjść, więc nie mogę czekać do jutra.
- Dzisiaj było by fajnie. Więc będę czekać, ale zawsze mogę przyjechać autobusem.
- Nie. Nie będziesz się tłuc autobusami. Dla mnie mnie to żaden problem. Czekaj na mnie za dwie godziny powinnam być u Ciebie.
- Dobrze. To do zobaczenia ciociu. To ja idę się spakować i czekam na Ciebie.
- Dobrze Kochanie. To do zobaczenia.
Rozłączyłam się i pobiegłam do swojego pokoju się spakować. Wzięłam kilka sukienek, spodenek,dwa stroje kąpielowe, bieliznę, bo ona w końcu jest najważniejsza, kilka bluzek, bluz itp. Zawsze mogę dokupić, w końcu zostawili mi kartę kredytową.
Spakowana zeszłam na dół żeby poczekać na ciocię. Spojrzałam i zobaczyłam, że tak za godzinę powinna być. Więc ździwiło mnie, że ktoś zapukał do drzwi. Po cichu podeszłam do drzwi żeby zobaczyć kto to. Oczywiście był to Zayn. Podbiegłam najciszej jak się dało do walizki żeby ją schować w razie co, jakby tu wlał nie proszony, a sama schowałam się do wnęki pod schodami. Teraz mi się przypomniało o drzwiach w moim pokoju. Muszę je naprawić zanim rodzice je zobaczą. Po paru minutach krzyków i walenia w drzwi ucichło. Boże żeby dał mi spokój, żeby dał mi spokój. I chyba mnie wysłuchał, bo już nic nie słyszałam od dobrych 10 minut. Wyszłam z tamtąd, zamknęłam drzwiczki i o mało co nie dostałam zawału. Jak on to kurwa robił?? Szybko spojrzałam czy czasem drzwi nie wyważył, ale były całe. Więc jak??!! Kurwa on jest jakimś pierdoldolonym diabłem, szatanem czy jaki chuj??!!
- Jak Ty tu kurwa wlazłeś??
- Od kiedy przyszła żona tak odywa się do swojego przyszłego męża hmmmm??- no myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok.
- Od teraz. Coś nie pasuje?? Bo od teraz będę tak do Ciebe mówiła, ponieważ na to zasługujesz. Wypierdalaj z mojego mieszkania, bo idę spać.
- Zawsze mogę z Tobą żebyś się już przyzwyczajała do leżenia ze mną, bo już na zawsze tak będzie, a uwierz każda by chciała znaleźć się na Twoim  miejscu.- Co za tupet?? Widzę bardzo skromny ten pan jest.
- Ja nie jestem każda, nie pragnę Cię, nie chcę Cię mieć za męża. Jeżeli masz takie powodzenie u kobiet to wybierz sobie innego lachonia, która wprost marzy o ślubie z Tobą.- wysyczałam przez zęby, bo zaczynał mnie nieźle wkurwiać. Przemądrzały dupek.
- No wiesz jest jeden mały problem.
- Jaki??- i wtedy przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
- Tu się z Tobą zgodzę, że nie jesteś każdą, wręcz jedyną. Bo nie każda wpierdoliła się w takie bagno jak Ty słodziutka.- i pocałował mnie w usta. Co za skurwiel!! Wyrywałam się, biłam go pięściami o klatkę piersiową, ale nic to nie dawało. Wtedy ugryzłam go w wargę, bo nie miałam innego wyjścia. Ten złapał się za usta, sycząc z bólu. Należało mu się. Trzeba było tego nie robić.
- Nigdy. Więcej. Mnie. Nie. Całuj.- mówiłam wyraźnie każde słowo żeby zrozumiał je bardzo dobrze i żeby je zapamiętał.- A teraz wyjdź, bo jestem zmęczona. Jazda stąd popierdolony dupku!!! No i jak na mnie i na niego przystało walnął mnie w twarz. Tego było za wiele.

- Zapamiętaj, że mnie się nie rozkazuje. Będę Cię całować kiedy będę miał na to kurwa cholerną ochotę. Czy wyraziłem się jasno??- zawarczał, a ja mam zasadę oko za oko, ząb za ząb i przyjebałam mu w twarz tak mocno, aż mu się odpiła moja ręka na czerowo na jego policzku. Załapał się  za pieczące go miejsce i spojrzał na mnie z furią w oczach.
Nigdy takiego go nie widziałam i chyba nigdy już nie chcę go widzieć. Pierwszy raz się go przestraszyłam nie na żarty.
- A Ty mi też nie rozkazuj, bo tego nie lubię. Nie masz do mnie żadnych praw i nie masz prawa mi układać życia. Masz szczęście, że nie poszłam na policję i Cię nie wydałam. Więc wyjdź stąd i nie wracaj.- skończyłam to co miałam powiedzieć i odwróciłam się w kierunku mojego pokoju udając, że idę spać. Jednak nie dane mi to było, bo z wielką agresywnością Zayn odwrócił mnie i teraz patrzyłam się w jego oczy. Nasze usta dzieliły milimetry, a ja czułam się bardzo nieswojo. Jego oczy miały kolor głębokiej czerni. Skłamałabym gdybym powiedziała, że ma brzydkie oczy. Na chwilę zatraciłam się w jego wzroku, ale zaraz oprzytomniałam.
- Pamiętaj przyjdę tu za 3 dni. Wtedy podejmiesz decyzję. A teraz się z Tobą pożegam i dam Ci odpocząć.- myślałam, że mnie puści i sobie pójdzie, ale ten miał inne plany. Przybliżył mnie jeszcze bardziej i uwięził w żelaznym uścisku i z zachłannością wpił się w moje usta. Poczułam ból. Przygryzał moją dolną, później górną wargę i nie wiem dlaczego odwzajemniłam ten pocałunek. Zayn chyba też się ździwił, ale nie przestawał. Co ja kurwa wyprawiam??? Ale kurwa muszę przyznac, że całuje tak niesamowicie, ma tak piękne, miękkie usta, że nie mogłam się oprzeć. Oderwaliśmy się od siebie dysząc.
- Więc do zobaczenia za 3 dni kotku i ma nadzieję,że podejmiesz słuszną decyzję.- skierował się ku drzwiom wyjściowym z uśmiechem na twarzy. Odwrócił się jeszcze do mnie oblukał z góry na dół i zagryzł bardzo sexownie swoją wargę.

- W tym stroju wyglądasz bardzo sexownie kochanie.- zaśmiał się i już go nie było. Zostało mi tylko po nim mętlik w głowie. I co teraz?? Co ja mam zrobic?? Może moja ciocia mi coś poradzi albo moja przyjaciółka Jade?? Tylko im mogłam o tym powiedziec, ale będę musiała byc ostrożona. Bo nie wiadomo jak może zareagowac na to Zayn. Może też im coś zrobic jak dowie się, że komuś powiedziałam o całej tej sytuacji. Muszę się zastanowic, bo na prawdę nie wiem co mam zrobic w tej sprawie. Tylko ciekawe co Zayn powie na to, że mam chłopaka. Tylko teraz jest w Niemczech, ale jak wróci?? Boże nie wiem. Moje życie się spierdoliło i już chyba bardziej nie może. 
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
No hej!!! :* No to kolejny chapter napisany do mojego nowego opowiadania *-* Mam nadzieję, że będzie Wam sie podobac i zobaczę jakieś komentarze.. To do następnego <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz