No to mamy kolejny rozdział. Będzie w nim całkiem inny zwrot wydarzeń... Niektórzy pewnie będą się cieszyć... Nie będę Was więcej zanudzać, więc życzę miłego czytania Miśki ;**** <3 ( następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej, bo z moją weną coś jest nie tak... zaczyna coś szwankować xD)
* Greg POV *
Siedziałem już w swoim gabinecie w szpitalu. Myślałem o moim przyjacielu Zaynie. Strasznie było mi przykro z tego powodu, że stracił nie tylko swoją żonę, ale także nienarodzone dziecko. Tak Zayn zboczył z drogi, bo wstąpił do gangu, ale miał swoje powody. Nie można go oceniać, no i co najważniejsze, że za taki krok stracił rodzinę, którą kochał ponad wszystko. Bóg kazał zapłacić mu za wysoką cenę. No, ale my nic nie możemy na to poradzić. Z tych rozmyślań wyrwał mnie krzyk Ellie. Ellie pracuje przy trupach tak krótko mówiąc.
- Greg!!!
- Co jest Ellie?? Czemu tak krzyczysz??
- Nie chcę Cię straszyć ani martwić, ale znikł jeden z trupów. Boże brzmię jak psychicznie chora dziewczyna, ale na prawdę nie ma jednej osoby w kostnicy!!!!
- Ale co Ty bredzisz??!! Jak nie ma trupa?? Przecież nie mógł nigdzie pójść, bo nie żyje na litość boską!!
- Wiem kurwa, ale chyba wiem co mi ginie w moim miejscu pracy!!!
- Dobrze. Ok. Wierzę Ci. Ale jak to możliwe?? Przecież byś zauważyła!! Poza tym one są szczelnie zamknięte i nikt nie wyjdzie.
- Nie do końca. Miałam właśnie się tym trupem zająć, ale zachciało mi się siku i go tam zostawiłam, a jak wróciłam to już go nie było.
- Nie mogę w to uwierzyć. To jest przecież jakiś obłęd!! Wiesz przynajmniej kim był ten trup??
- Nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle, że to kobieta. Więc wiem tyle co nic.
- Oki. Pomyślę co możemy w tej sprawie zrobić, ale jak na razie się niczym nie martw. Weź idź już do domu, bo jeszcze mi zawału dostaniesz jak ten trup biega po sali.- i zacząłem się śmiać, bo już to sobie wyobraziłem, jak Ellie sra w gacie z przerażenia.
- Hahaha bardzo śmieszne jełopie. Zobaczymy czy będzie Ci do śmiechu jak ten trup wejdzie do Twojego gabinetu!! Idę do domu. Miłej pracy życzę. A i oby tu wlazła i żebyś Ty się zesrał w gacie!!- i trzasnęła drzwiami. Co za kobieta. Tylko dwa pytania mi się nasuwają: Kim był ten nieboszczyk i co się z tym ciałem stało?? Trzeba się tego dowiedzieć, jak najszybciej, bo to jest na prawdę dziwne.
* Kate POV *
Ocknęłam się w środku nocy. Głowa mnie strasznie bolała, ale to było nic w porównaniu z moimi żebrami. Widocznie mocno jebłam w nie, jak mdlałam. Tylko zaraz zaraz. Co aj robię w łóżku, skoro byłam na ziemi w holu?? Co tu jest grane?? Nagle do mojej sypialni wchodzi Juan. Co on tu robi?? Moje oczy zrobiły się tak duże jak spodki, nie mogąc nic powiedzieć.
- To Ty coś zrobiłeś Lilce? Pytam się!! Co ej zrobiłeś?? Było z nią wszystko dobrze, a teraz nagle ona nie żyje!! Co jej robiłeś kanalio?? - rzuciłam się na niego z pięściami. Nie wiedziałam co robić. To za bardzo mnie przerastało.
- Uspokój się do jasnej cholery!! Nic jej nie zrobiłem okej?? Ale jak nie żyje to może i lepiej, bo jakbym musiał ją dostarczyć to by pewnie skończyła jeszcze gorzej. Przynajmniej nie będzie cierpieć, a ja nie będę miał jej na sumieniu.
- Czy Ty siebie słyszysz kretynie??!! Czy Ty wiesz co TY mówisz?!? Ty jesteś chory!! Jak ja mogłam za Ciebie wyjść za mąż, to ja tego chyba nigdy nie pojmę. Wyczułam Cię na początku, ale udało Ci się mnie omamić, ale już nie będę taka głupia, mimo tego, że dalej Cię kocham. Muszę zabić tę miłość do Ciebie, bo inaczej źle się to skończy.
- Hahah mnie się nie d anie kochać moja Kati. I mogę Ci to zaraz udowodnić.- nagle zaczął się do mnie przybliżać, a ja nie wiedziałam nagle co zrobić. Pragnęłam go jak nikogo innego na świecie, ale też nienawidziłam go całym sercem. I co ja mam w tym wypadku zrobić?? Ma wygrać rozum czy serce?? Bo ja na razie serce wygrywa, a mnie się to jak najbardziej nie podoba.
* Zayn POV *
Dalej sądzę, że za dużo wypiłem, bo to nie może być prawda. Lilka tu jest??!! Przecież to jest jakiś obłęd. To niemożliwe. Toć ona nie żyje!! A teraz co?? Stoi tu przede mną. Nie ja mam coś porobione z głową. Kurwa ziomuś nie wiem co Ty tajken, ale jesteś bardzo mocno psychiczny!!
Bardzo dziękuję. Nie ma to jak moja podświadomość. Tylko kurcze nic nie brałem, tylko się najebałem. A to jest widoczna różnica.
- Co Ty tu robisz?? Jak Ty się tu znalazłaś??? Boże ja śnie, albo coś ze mną bez kitu nie tak.
- Nie nic Ci nie jest. Ja żyję kochanie. Żyję!! Nie wiem jak to się stało, ale żyję i już zawsze będę z Tobą jeżeli tylko będziesz tego chciał. Będę z Tobą już na zawsze. Tylko wstań i mnie przytul, bo ja na prawdę nie wiem co się ze mną dzieje. Nic nie wiem i chcę się tylko upewnić, że do Ciebie wróciłam, bo bardzo tego pragnęłam.- po tych słowach rzuciłem się na nią. Zamknąłem ją w moich ramionach i pocałowałem ją tak mocno, że aż zabrakło nam tchu. Boże tak bardzo ją kocham, że już więcej nie pozwolę jej skrzywdzić. Będę ją chronił do końca swoich dni. Nawet przed sobą jeżeli będzie to konieczne.